Wspomnienia ze szkoły z dawnych lat

Szkolne czasy tuż po wojnie oczyma małego chłopca. Franciszek Nowak, rodowity mieszkaniec Międzylesia po wojnie jako 8-letni chłopiec rozpoczął pierwszą klasę w międzyleskiej szkole. Dzieci naprawdę chętnie chodziły wtedy do szkoły.

Autor: , Osiedle: Międzylesie Data: .

Szkolne czasy tuż po wojnie oczyma małego chłopca. Franciszek Nowak, rodowity mieszkaniec Międzylesia po wojnie jako 8-letni chłopiec rozpoczął pierwszą klasę w międzyleskiej szkole.

Franciszek Nowak (pierwszy z prawej) na lekcji w międzyleskiej szkole

Dzieci chętnie chodziły do szkoły, była to namiastka normalności po przeżyciach wojennych. Dyrektor szkoły witał pierwszego dnia przed szkołą uczniów i rodziców. Wtedy nie było jeszcze sali gimnastycznej, dopiero potem zrobiono dobudówkę przy dworku. Klasy były podobne do tych dzisiejszych, stoły, krzesła, nauczyciel, mapy, jednak nie było tak kolorowo i wesoło. Brakowało ubrań, butów, przyborów do nauki. Nieraz ktoś chodził w za dużych albo podartych butach. Wiele dzieci było okaleczonych przez wojnę. Ale wśród rówieśników nie było zawiści i naśmiewania. Każdy rozumiał – takie były czasy. To była tamtejsza „normalność”. Tak jak i dzisiaj mieliśmy książki i zeszyty, jednak nie było kolorowych kredek i długopisów. Pisaliśmy piórem, a na stole stał kałamarz. Dzwonki w szkole nie były elektryczne tylko miła pani chodziła i dzwoniła wielkim dzwonkiem. Było inaczej, ale zasady nadal się nie zmieniły. Lekcja, przerwa, nauczyciel, uczeń. Zabawy na przerwach też były trochę inne niż dzisiaj. Graliśmy w tzw. palanta, dzisiaj już dzieci w to nie grają. Po szkole mieliśmy bardziej niebezpieczne zabawy. Na pewno nikt nie będzie chciał uwierzyć ale rozbrajaliśmy miny, których w koło było niemało, bawiliśmy się na czołgach. W co może się bawić małe dziecko, jak nie w wojnę, bo przecież innego świata jeszcze nie widziało. Byliśmy nawet na wycieczce w Oświęcimiu. Pamiętam do dziś te sterty butów i ciała, które tam jeszcze leżały. Dzisiaj nikt by nie zabrał dzieci w takie miejsce, ale takie były czasy. Na tej wycieczce mieliśmy zadanie – szukanie kartek z nazwiskami, które były wkładane w ściany przez skazanych na śmierć. To były ciężkie czasy i trudne dzieciństwo. Dzisiaj życzę dzieciom, aby nigdy nie zaznały wojny, a w szkole dobrze się uczyły i miały same dobre oceny.

wspomnienia spisała Anna Ojer