Dobry gospodarz potrzebny od zaraz

Każdy dom, każde mieszkanie, czy posesja, potrzebuje swojego gospodarza. Gospodarz dba o swój dobytek, wykonuje bieżące naprawy, chroni swój majątek przed złodziejami. Dobry gospodarz ponadto, tak gospodaruje swoimi zasobami, aby przynosiły mu jak najwięcej pożytku. W zasadzie wszystko co nie ma właściciela, prędzej czy później podupada, niszczeje lub zarasta.

Z całą pewnością przydałby się dobry gospodarz w Wa­wrze. Nie ma tutaj obecnie nikogo kto czułby się odpowiedzialny za wszystkie sprawy związane z naszą dzielnicą.

Nie pomaga w tym obecny ustrój Warszawy, który nie daje dzielnicom samodzielności. Kompetencje miasta są rozdzielone na kilkadziesiąt jednostek i biur, a wszystkie wydatki ostatecznie zatwierdza Rada Warszawy. Nie można jednak wszystkiego zrzucać zawsze na inne jednostki miasta. Dzielnicowi włodarze nie powinni czuć się zwolnieni z odpowiedzialności za sprawy, które mają miejsce w dzielnicy Wawer. Nie powinni czuć się zwolnieni z bycia gospodarzami na swoim terenie.

To, że np. kanalizację realizuje ­MPWiK, nie oznacza, że dzielnica ma się tym zupełnie nie interesować. Nie może być tak, że Zarząd Dzielnicy w ogóle nie widzi tego, że plany inwestycyjne MPWiK to jedna wielka mistyfikacja – zupełnie nierealne przy obecnym tempie budowy.
To, że część inwestycji drogowych zlokalizowanych na terenie Wawra prowadzi Zarząd Dróg Miejskich, czy Zarząd Miejskich Inwesty­cji Drogowych, nie uniemożliwia uzupełniania i poprawiania projektów technicznych przygotowywanych przez te jednostki. Wszystkie projekty realizowane na terenie dziel­nicy Wawer są przecież opinio­wane przez przedstawicieli naszej dzielnicy. Czasem wystarczy odpowiednio mocno i skutecznie zabiegać o dobre rozwiązania dla Wawra. Teraz wygląda to tak, że wiele niedoróbek jest “klepanych” przez dzielnicę – przecież to ta sama formacja partyjna i czasem lepiej się po prostu nie wychylać. Skutkiem tego jest często zatwier­dzanie projektów do realizacji bez jakichkolwiek uwag czy poprawek. Lokalnym namiestnikom często nie przeszkadza to, że na nowej drodze zabraknie zatoki autobusowej lub wiaty przystankowej, że droga będzie bez chodnika, że główny ciąg komunikacyjny będzie bez drogi dla rowerów, że droga dla rowerów zakończona będzie windą i schodami, że za­miast tune­lu będzie tzw. wanna itd.

Konkretnych przykładów takich niedorobionych inwestycji w Wawrze w ostatnich latach jest wiele. Niechlubną inwestycją jest na przykład tunel w Międzylesiu. Bezkolizyjna przeprawa przez tory jak najbardziej była potrzebna, ale mimo ogromu wylanego tu betonu, międzyleski węzeł nie spełnia wymagań dla publicznej komunikacji autobusowej i lekceważy pieszych. Już teraz korkuje się po wschodniej stronie torów, a poprowadzona do tunelu droga dla rowerów kończy się pod ziemią schodami i ciągle popsutą windą.

Inny przykład to odtworzony po budowie kanalizacji Trakt Lubelski na odcinku od Lucerny do Zwoleńskiej, gdzie mimo wcześniejszych obietnic nie przy­pil­nowano powstania drogi dla rowerów. Dalsza część Traktu Lubelskiego w stronę Nadwiśla, nie dość ze czeka na przebudowę nagannie długo, po przebudowie też zawierać będzie niedoróbki, jak chociażby brak zatoki autobusowej na jednym z przystanków autobusowych.
Węzeł Południowej Obwodnicy Warszawy w rejonie ul. Patriotów będzie zrealizowany w formie tzw. wanny, a nie obiecywanego mieszkańcom pełnego tune­lu, przede wszystkim dlatego, że w poprzedniej kadencji samorządu dzielnica Wawer nie zwróciła na to uwagi.

Czasem prowizorycznie projektowane są także inwestycje dziel­nicowe. Przy Kombajnistów powstanie chodnik nie tam gdzie jest najbardziej potrzebny czyli po tej stronie jezdni gdzie nie ma ani jednej posesji. Przy projektowanym rondzie na skrzyżowaniu Masłowieckiej i Bronowskiej nie przewidzia­no zatok i wiat przystankowych – pasażerowie komunikacji miejskiej dalej będą oczekiwać na autobus na wąskim chodniku. Budowanej Jeziorowej zabraknie niewielkiego odcinka do Bronowskiej, który unormowały komunikację samochodową na sąsiednich uliczkach i umożliwił­by skanalizowanie okolicy bez konieczności budowy dodatkowej pompowni w tym rejonie.

Często już sam sposób realizacji inwestycji dzielnicowych pozostawia wiele do życzenia. Mieszkańcy ul. Wiązanej zamiast cieszyć się z budowy nowej drogi mają już serdecznie dosyć ekstremalnie długo trwającego chaosu komunikacyjnego związanego z tą budową. Z budową przedłużenia Mydlarskiej zaczyna być podobnie – nikt nie potrafi przedstawić kolejnych etapów robót, a mieszkańcy brodzą cały czas w błocie idąc do swoich posesji.
Chaotycznie prowadzone inwestycje to i tak pół biedy, bo na wiele inwestycji nie można się po prostu doczekać. Przychodzi tu na myśl nie tylko wspomniany Trakt Lubelski, ale dziesiątki innych nieutwardzonych lub zniszczo­nych­ ulic. Od dawna na remont czy budowę czeka na przykład ul. Bronowska, ul. Skrzyneckiego, ul. Cylichowska, ul. Piechurów, ul. Lebiodowa, ul. Motylkowa, ­ul. Kwiatów Polskich, rondo Korkowa – Kościuszkowców, ul. Kwiatowa Polana, ul. Serdeczna i wiele, wiele innych. W wielu miejscach brakuje chodników, wiat przystankowych, oświetlenia, odwodnienia, kanalizacji, wodociągu itd.

Nie można się także doczekać realizacji jakiejkolwiek ścieżki rowerowej na terenie dzielnicy Wawer. Dlaczego nie udało się przypilnować wybudowania chociaż jednej drogi dla rowerów, z tych które są już nawet wpisane w strategiczny dokument miasta z 2013 roku tj. “Program Rozwoju Tras Rowerowych w Warszawie do 2020 roku”?

Innym problemem Wawra, spowodowanym brakiem gospodarza na tym terenie jest ogrom nieuregulowanych prawnie grun­tów oraz plaga ich zasiedzeń. Dotyczy to w dalszym ciągu wielu działek, nawet tych pod drogami publicznymi. Co lepszy cwaniak dowodzi przed sądem, często przy pomocy ustawionych przez siebie świadków, że długo traktował daną działkę jak swoją i że to te­raz­ powinna być jego własność. Dorobił się w ten sposób niejeden deweloper i niejeden urzędnik. Nie tak to powinno wyglądać. To przede wszystkim miasto powinno odzyskiwać takie tereny na cele publiczne. To miejscy urzędnicy mają pełną informację o stanie prawnym poszczególnych działek i o tym, które działki nie mają założonej księgi wieczystej. To mia­sto powinno działać proaktywnie w tego typu sprawach dla dobra nas wszystkich, dla dobra mieszkańców Wawra.
Proaktywności brakuje także w sprawie nielegalnych reklam szpe­cących dzielnicę. Jeszcze do niedawna płachty reklamowe wisiały nawet przed wejściem do Urzędu Dzielnicy Wawer i żadnemu z urzędników to nie przeszkadzało. Za to wymówek, aby nie zrobić nic w sprawie usuwania nielegalnych banerów jest dużo: a to nie nasz słup, nie nasza działka, nie nasza droga. Prawdziwy gospodarz nie pozwoliłby na taki bałagan.
Wielu błędów można byłoby unik­nąć. Wystarczyłoby wysłuchiwać mieszkańców, przeprowadzać kon­sultacje i zasięgać opinii. Pogar­da i buta rządzących niestety zazwyczaj, a już szczególnie przy dzielnicowych inwestycjach, nie przewiduje takich działań. Wiele razy było też tak, że dany projekt techniczny, pokazany opinii publicznej, był już na takim etapie proce­dur administracyjnych, że nie można było niczego zmienić.

Na podstawie powyższych przykładów niedoróbek i patologii, widać, że zdecydowanie przydałby się tutaj odpowiednio umocowa­ny opiekun spraw wawer­skich. Przydałby się gospodarz, któremu chcia­łoby się bezceremonialnie i bez ustępstw zabiegać o rozwiązywanie problemów Wawra. Dobry gospodarz potrzebny od zaraz.