Bitwa o Zarząd

W Urzędzie naszej Dzielnicy na posiedzeniach komisji statutowej trwa aktualnie rozprawa na temat propozycji zmian do statutu rad osiedlowych. W lipcu br. Przewodniczący Komisji Statutowej wystosował prośbę do rad osiedli o zgłoszenie swoich propozycji, czy też uwag do dokumentu regu­lującego pracę rad osiedlowych. Jako sekretarz rady wspólnie z kolegami, radnymi osiedla Marysin, analizowaliśmy dokument zwany statutem, zagłębiliśmy się w zawiły język prawniczy i stwierdziliśmy, co następuje: Prawo powinno być tworzone dla ludzi, a nie dla samych regulacji. I zapropono­waliśmy kilkanaście poprawek.

Głównym tematem burzliwej dyskusji pomiędzy stronami na posiedzeniach jest zapis nakazujący wybierać dodatkowo zarząd rady osiedlowej, czyli: Przewodniczącego Zarządu, Wiceprzewodniczącego, nawet dwóch oraz Członka Zarządu. Nie licząc oczywiście wybranych na pierwszym posiedzeniu rad osiedlowych Przewodniczącego Rady Osie­dla, Wiceprzewodniczącego oraz Sekretarza. Nie byłoby to takie zabawne, gdyby nie fakt, że cała rada osiedla liczy 9 członków, z czego zwykle aktywnie pracuje w porywach do trzech osób. Według statutu miałoby to wyglądać tak, że trzech członków rady podej­muje uchwały, a następnie usta­la kolejnym trzem lub nawet czterem członkom- czyli zarządowi – zadania do wykonania, a pozostali trzej lub dwaj członkowie ewentualnie głosują albo tworzą komisje problemowe… W ten sposób zajęlibyśmy się ustalaniem zadań jedni drugim, a następnie kontrolowaniem siebie nawzajem, głosowaniem i produkowaniem dokumentacji do tych wszystkich czynności. I tak zabrakłoby nam czasu na realną działalność społeczną. Rada nie jest organizacją, która zarządza setkami ludzi i procesami produkcyjnymi, żeby mieć taką nadreprezenta­cję. Działalność rady opiera się na społecznym zaangażowaniu. Rada osiedla działa na zasadzie dobrej woli i autonomii członków, więc wprowadzanie dodatkowego sformalizowania, biurokracji i kontroli utrudnia proces podejmowania decyzji i tym samym działania. W codziennej praktyce „Zarząd” to wszyscy aktywni członkowie rady, którzy funkcjonują jako instytucja turkusowa, co znaczy, że dzielą się między sobą wiedzą i doświadczeniem oraz wspierają się wzajemnie w wykonywaniu określonych zadań i pełnionych funkcji w miarę swoich możliwości. Właśnie dlatego zarządu w mojej ocenie nie trzeba w ogóle powoływać. Chyba, że po to, aby utrzymywać fikcję i dualizm władz rady. Chociaż, czemu by nie – poprzez nadmiar regulacji można swobodnie krępować rozwój społeczny, autonomię i podejmowanie inicjatywy.

Kolejne paragrafy statutu sta­wiają przed radą osiedla biurokratyczne wymagania. Jeśli chcemy cokolwiek załatwić dla naszych mieszkańców – to wymaga czasu i wyprodukowania stosownej dokumentacji, w dużej mierze na własny koszt, bo przecież nie mamy oficjalnie siedziby podłą­czonej do prądu, a także niezbędnych urządzeń biurowych. Jednak jesteśmy zobowiązani do składania każdej uchwały w dwóch egzemplarzach. Co prawda otrzymujemy z urzędu biały papier oraz przysłowiowe spinacze- „jeden stalowy, a drugi z mosiądzu cały”. Gorzej, jeśli w długim toku obróbki nastąpi zastój dokumentów na taśmociągu, bo przecież „szybkość – to do murarzy apel, lecz nie do nas”(nas – czyli urzędników). W zasadzie nie ma znaczenia, co my tam napiszemy w tych interpelacjach i uchwałach. Rady osiedli są nazbyt aktywne, wręcz nadpobudliwe i składają w urzędzie uchwały w ilościach hurtowych, więc kto miałby czas odpisywać wciąż to samo: nie da się, nie dostaniecie, nie ma pieniędzy, to nie my, to oni… Rada Osiedla Marysina Południowego cierpliwie od sierpnia oczekuje na reakcję ze strony urzędu w sprawie zamkniętej studni oligoceńskiej, w sprawie braku oświetlenia na ulicy Bota­nicznej i Cedzyńskiej, w sprawie… I tak dalej – takie tam, jak widać, błahostki. Jednak, co będzie w kwestiach zasadniczych- jak brak parkingów, brak funkcjonalnej komunikacji miejskiej, czy brak kanalizacji deszczowej, nieczynnego od dwóch lat placu zabaw? Nie zasypiajcie „z tamtej strony okienka, otoczeni jak pasterz stadkiem białych papierków”…

Wątkiem pobocznym całej wrzawy jest kwestia pomieszczenia do spotkań marysińskiej rady z mieszkańcami Marysina. Zaproponowano nam miejsce w pokoju Stowarzyszenia Społecznego Wa­wer w… Międzylesiu. Już widzę, jak mieszkańcy Marysina licznie przybywają na dyżur Rady Osiedla Marysina Południowego, który odbywa się w Międzylesiu.

Za nami już trzy posiedzenia komisji statutowej w sprawie zmiany statutu rad osiedlowych. Przewodniczący Rady Dzielnicy zapowiedział, że żadnych zmian w prawie się nie przewiduje. Zatem – na kolejnym spotkaniu komisji statutowej w sprawie zmiany statutu rad osiedlowych- statutu zmieniać nie będziemy.

Kurtyna.

Cytaty :Teatrzyk Zielona Gęś pt:„Sielanki biurokratyczne”. K.I Gałczyński