Zachłanność w zawłaszczaniu przestrzeni

W osiedlu Radość, w rejonie salonu samochodowego Toyoty, przy zachodniej nitce ulicy Patriotów, możemy bez trudu zauważyć nowy, potężny budynek.


WYJAŚNIENIE

Wyjaśniam, iż dokonując oceny funkcjonowania i prawidłowości decyzji wydanych przez wawerski magistrat, nie przypisywałem niskich pobudek działania i nieuczciwości Radość Autoryzowany Dealer Toyota Motor Poland Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Spółka komandytowa z siedzibą w Warszawie, a jeśli tak został odczytany mój artykuł to wyrażam ubolewanie i przepraszam.

Redaktor naczelny Rafał Czerwonka


Zauważymy go z łatwością nie tylko dlatego, że jest duży, ale także z powodu tego, że został wybudowany bardzo blisko jezdni. Zdecydowanie zbyt blisko. Żaden inny budynek na tym odcinku ulicy Patriotów nie przylega przecież tak bardzo do pasa drogowego. Wszak obowiązujący od 2013 roku plan zagospodarowania przestrzennego nie pozwala na lokalizowanie tu nowej zabudowy. Jak to się zatem stało, że ten budynek jednak w tym miejscu powstał i z czego wynika takie jego usytuowanie? Wszystko wskazuje na to, że stoi za tym… zwykła, ludzka zachłanność. No, może trochę więcej niż tylko zwykła.

Nie można jednak, utyskując tylko nad ludzką chciwością, przejść obok tej sprawy do porządku dziennego. Szczegóły wydanych decyzji administracyjnych wskazują bowiem na to, że mogło także dojść do złamania prawa.

Okazuje się, że (nie)odpowiedzialny urzędnik wawerskiego magistratu stwierdził, że istniejący tu od dawna utwardzony parking jest budynkiem (sic!). A skoro w oczach urzędnika parking ten był budynkiem, to mógł też pozwolić na jego zadaszenie. I to nawet mimo tego, że zgodnie z ustawową definicją każdy budynek dach już posiadać powinien. Po zadaszeniu rzekomego „budynku bez dachu”, można było wydać kolejną decyzję – tym razem pozwalającą budynek nadbudować. Zgodnie bowiem z planem miejscowym, poza liniami zabudowy istniejące budynki nadbudowywać już można.

I tak oto kawałek terenu utwardzonego kostką, w którym urzędnik z wyobraźnią dojrzał coś więcej, przeistoczył się w przeszklonego kolosa przy samej jezdni, z którego będą teraz świecić do nas luksusowe samochody. Wbrew wszelkim zasadom ładu przestrzennego, a nawet wbrew prawu miejscowemu, jakim jest obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego.

Ciężko uwierzyć, aby nikt z wawerskich włodarzy nie dawał na te decyzje zielonego światła. A już tym bardziej zdziwiłoby mnie, gdyby żaden z burmistrzów poprzedniej kadencji nawet o tym nie wiedział.

Szczegóły tej sprawy opisujemy w niniejszym numerze Gazety Wawerskiej na sąsiednich stronach. Stowarzyszenie Razem dla Wawra podjęło ten temat i złożyło odpowiednie zawiadomienia, wnioski i prośby o wyjaśnienie sprawy. Jestem niezmiernie ciekawy czy doczekamy się tutaj prawidłowych rozstrzygnięć i czy takich spraw nie ma w naszej dzielnicy więcej. Ciężko w to uwierzyć, szczególnie biorąc pod uwagę to, jak często mamy do czynienia z niezwykłą jednak, ludzką zachłannością.

W bieżącym numerze sprawdzamy też czy Lasy Państwowe nie są zbyt pazerne, jeśli chodzi o wycinkę drzew w Radości, a także bliżej przyglądamy się funkcjonowaniu lasów jako takim. Ponadto podpowiadamy jak każdy z nas może walczyć z suszą oraz jak w czasie zarazy dbać o przydomowy ogródek. Wspominamy Edmunda Chrzanowskiego – współzałożyciela Międzylesia i prześwietlamy historię grupy świdermajerowych drewniaków przy ul. Panny Wodnej. W jednym z artykułów zwracamy też uwagę na to, że w tej specyficznej, epidemicznej sytuacji, jest wśród nas wielu takich, którzy bezinteresownie pomagają.

Licząc na rychły powrót do normalności w kontekście koronawirusowych zawirowań życzę Państwu miłej lektury.