Nocna zmiana

W nocy z 14 na 15 września br. na sesji Rady Dzielnicy Wawer zakończyła się formalnie współpraca koalicyjna pomiędzy Koalicją Obywatelską a Stowarzyszeniem Razem dla Wawra (SRdW).

Sesja Rady Dzielnicy Wawer w dniu 14.09.2020. Fot. Rafał Czerwonka

Na pierwszy rzut oka rozpad dotychczasowej koalicji może być niezrozumiały. No bo co takiego się stało, że Koalicja Obywatelska w Wawrze rozstaje się z SRdW i zmienia koalicjanta?

Czy pokłóciliśmy się o jakieś stołki? Stołek mieliśmy tylko jeden w postaci stanowiska wiceburmistrza, tak więc nie.

Czy pokłóciliśmy się merytorycznie o jakąś kwestię? Nie, bo merytorycznych, programowych dyskusji klubowych było naprawdę niewiele, a w ostatnich miesiącach nie było ich w ogóle.

A może poróżniliśmy się w kwestii podziału środków budżetowych dla dzielnicy Wawer? Pewnie moglibyśmy się o to pokłócić, bo tych środków cały czas nie było – w kwestii wydatków majątkowych przecież cały czas cierpliwie czekaliśmy, zbywani złą sytuacją finansową miasta – ale to też nie to.

Powodem rozpadu koalicji z pewnością nie jest też sposób wykonywania obowiązków przez wiceburmistrza Jacka Wiśnickiego z Razem dla Wawra. Tu się chyba wszyscy zgodzimy, że Jacek włożył dużo serca i zaangażowania w pracę na stanowisku – należą mu się przede wszystkim podziękowania.

O co zatem chodzi? Otóż rzeczywistym powodem rozpadu koalicji jest to, że SRdW okazało się być nieugięte w kwestii wyjaśniania nieprawidłowości. Nasze środowisko było tu po prostu cały czas konsekwentne i mimo iż współrządziło dzielnicą nie zgadzało się na zamiatanie pod dywan niejasnych spraw. Pilnowaliśmy uczciwości, gospodarności i dążyliśmy do wyjaśnienia do końca tych wszystkich spraw, z którymi zwracali się do nas mieszkańcy, albo które sami odkrywaliśmy. Nie obiecywaliśmy przecież przy zawieraniu koalicji, że będziemy siedzieć cicho jak zobaczymy, że coś jest nie tak. Wciąż naiwnie wierzę, że można rządzić uczciwie i nie trzeba niczego ukrywać, konfabulować i rozmydlać.

Popatrzcie Państwo na to, co takiego wydarzyło się w ostatnich miesiącach i co jest rzeczywistym powodem zerwania koalicji przez Koalicję Obywatelską…

Pierwsza sprawa to kwestia salonu samochodowego w Radości. Od tego tak naprawdę rozpoczął się rozpad koalicji. No bo jak to koalicjant mógł w ogóle zadawać pytania o to, czy decyzja z kadencji 2014-2018 jest zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego? Jak w ogóle mogliśmy zapytać o to czy wiceburmistrz Baraniewski mógł o tej decyzji nie wiedzieć? Zewnętrzna opinia zlecona przez Urząd, mimo iż nie mogliśmy się jej doprosić wykazała, że „zachodzi prawdopodobieństwo naruszenia prawa mogącego stanowić podstawę do stwierdzenia nieważności”. Tylko Stowarzyszenie Razem dla Wawra złożyło odpowiednie wnioski i zawiadomienia w tej sprawie do właściwych organów.

Druga sprawa to pozwolenie na budowę budynku usługowego przy ulicy Lucerny (ewidentnie niezgodnego z planem zagospodarowania przestrzennego). Decyzję podpisał ten sam urzędnik, co w przypadku salonu samochodowego. Czy ten urzędnik poniósł odpowiedzialność? Oczywiście, że nie. Czy ktokolwiek inny poniósł odpowiedzialność za wydanie pozwolenia na budowę, które było niezgodne z planem zagospodarowania przestrzennego? Np. członek Zarządu nadzorujący Wydział Architektury? Nie. Kto więc zapłaci odszkodowanie za uchyloną i wycofaną z obiegu prawnego decyzję?

Kolejna sprawa to kwestia tzw. audytu w architekturze za lata 2015-2018. Konieczność wykonania tego audytu poprzez sprawdzenie wybranych decyzji administracyjnych pod kątem zgodności z prawem zapisaliśmy w naszej w umowie koalicyjnej. Wybraliśmy zaledwie osiem takich decyzji, co do których mieszkańcy zgłaszali nam wątpliwości. To miał być nasz bilans otwarcia w architekturze i ładzie przestrzennym. Wykonanie tego audytu trwało około półtora roku. Dlaczego tak długo i dlaczego kilkukrotnie Koalicja Obywatelska wstrzymywała procedurę audytu? Otóż okazało się, że niezależny, zewnętrzny audytor z uprawnieniami każdą z tych decyzji „rozjechał”, wskazując wiele rażących przypadków łamania prawa w każdej z tych decyzji. Tu też nie ma póki co woli, aby cokolwiek z tym zrobić, mimo iż wspólnie na ten audyt się umówiliśmy. Właśnie dostaliśmy zresztą oficjalnie odmowę udostępnienia wyników tego audytu, co jest swoistą próbą zamiatania tego pod dywan.

Jest jeszcze wiele innych spraw – nie o wszystkich oczywiście wiemy, nie wszystkie jeszcze zbadaliśmy, bo też mamy ograniczone moce przerobowe – w każdym razie gdziekolwiek by nie rzucić kamieniem, to z dziedziny architektury coś z lat minionych wychodzi.

Wszystkie te sprawy uderzają głównie w wiceburmistrza Baraniewskiego, który nadzorował architekturę przez wiele ostatnich lat i jest szefem wawerskiego PO. Najwidoczniej dogadał się ze sprawdzonym koalicjantem, który nie będzie wnikał w szczegóły. To zatem Koalicja Obywatelska stwierdziła, że im przeszkadzamy, bo jesteśmy konsekwentni w wyjaśnianiu nieprawidłowości. Już na etapie zawierania koalicji Pan burmistrz Baraniewski upierał się długo, że nie odda nadzoru nad Wydziałem Architektury i Budownictwa, a jednocześnie z rynku deweloperskiego mieliśmy przecieki, że pod żadnym pozorem nie można pozwolić na objęcie architektury przez wiceburmistrza z naszego Stowarzyszenia.

Od kilku miesięcy nie byliśmy nawet dopuszczani do radnych z Koalicji Obywatelskiej – aby o tych sprawach opowiadać w szczegółach – ich partyjny szef, wiceburmistrz Baraniewski, który najwidoczniej zrozumiał, że jednak to on jest problemem, na to nie pozwalał – spotkania klubów nie było przecież od bardzo dawna mimo moich nalegań w tej kwestii.

Tak naprawdę głosowanie jakie odbyło się w nocy z 14 na 15 września powinno dotyczyć odwołania wiceburmistrza Leszka Baraniewskiego, a nie Jacka Wiśnickiego. To ten pierwszy ponosi polityczną odpowiedzialność za to co się działo w architekturze w poprzedniej kadencji.

Zapewne powiedziałby Państwu, że się na niego uwzięliśmy. To jednak nie jest kwestia osobistych sympatii – jest on zresztą przecież jak wiemy bardzo miłym, spokojnym człowiekiem. Prawda jest jednak taka, na ile miałem okazję przyjrzeć się pracy Zarządu, że to burmistrz Norbert Szczepański i wiceburmistrz Jacek Wiśnicki zajmowali się większością spraw bieżących w dzielnicy. To burmistrz Szczepański zajmował się realnie inwestycjami, a nie wiceburmistrz Baraniewski.

Mam uzasadnione obawy co do tego, że w architekturze / ładzie przestrzennym wróci najgorsze i nie będziemy w stanie się temu przeciwstawić. Wraca przecież niemal ten sam układ co w zeszłej kadencji – kadencji pełnej nieprawidłowości. Do Zarządu Dzielnicy jako wiceburmistrz wrócił Pan Łukasz Jeziorski – poprzedni burmistrz, a do koalicyjnej większości wrócił „Samorząd Wawra” ze Zdzisławem Gójskim na czele.

Tu warto wspomnieć o tym, że w trakcie sesji zadano kandydatowi na stanowisko wiceburmistrza Łukaszowi Jeziorskiemu pytanie: czy Zarząd Dzielnicy zarekomendował w 2016 roku, w trakcie postępowania o wydanie decyzji o warunki zabudowy, konkretną maksymalną wysokość dla budynków wielorodzinnych na rogu ulic Widocznej i Rdestowej? Odpowiedź brzmiała: nie przypominam sobie tej inwestycji. Każdy ma prawo do niepamięci. Kandydat na wiceburmistrza zapomniał jednak o podstawowej zasadzie, aby nie opatrywać takiej odpowiedzi dodatkowym komentarzem i przez kolejne 10 minut tłumaczył się z decyzji nt. inwestycji, której nie pamiętał. Urzędnik z dwudziestoletnim stażem, potrafiący wymienić w środku nocy wszystkie progi zwalniające w ul. Wolęcińskiej czy Mrówczej nie przypomniał sobie jednej z większych wawerskich inwestycji mieszkaniowych ubiegłej kadencji, jego kadencji. Ten sam kandydat na wiceburmistrza, ogłosił tejże nocy, niepytany, ważną definicję. Otóż wszyscy obecni usłyszeli od niego, że: deweloperka zaczyna się od pięćdziesięciu budynków. Jest dostępne nagranie tej sesji.

To na barkach radnych koalicyjnych spoczywa teraz odpowiedzialność za to, że za chwilę do Wawra wróci dzika deweloperka i dokładnie to, co się działo w poprzedniej kadencji z wydawaniem decyzji administracyjnych. Ciekawy jestem ilu radnych nowej koalicji miało okazję zapoznać się ze zrozumieniem z wynikami audytu o którym wspomniałem, a które skrótowo opisujemy na sąsiednich stronach? Sądzę, że Ci radni będą musieli się długo tłumaczyć z głosowania w sprawie nowej koalicji – nie tylko przed swoim sumieniem, ale także przed wyborcami.

Niestety na tych zmianach, które zostały dokonane, straci dzielnica Wawer i stracą na tym jej mieszkańcy.