Park Narodowy „Darowizna” – zapomniana historia

Autor: , Osiedle: Marysin Data: .

Park narodowy to najwyższa w polskim prawodawstwie forma ochrony przyrody. Dotychczas powołano 23 parki narodowe, a jedynym tego tej rangi obiektem w województwie mazowieckim jest Kampinoski Park Narodowy. Mało kto pamięta, że jeden z pierwszych w Polsce parków narodowych planowano powołać do życia na terenie Wawra. Ostatecznie planu nie udało się zrealizować a pozostałością po tej idei jest Rezerwat Przyrody im. Jana III Sobieskiego.

Magnackie latyfundia
Teren dzisiejszego rezerwatu wraz z przyległymi terenami należał historycznie do Klucza Zastowskiego (Zastów to dzisiaj część Zerzenia). Ta jednostka ekonomiczno-gospodarcza zarządzała częścią dóbr wilanowskich zlokalizowanych po prawej stronie Wisły. Wraz z nieruchomościami po drugiej stronie rzeki tworzyła rozległe latyfundia należące kolejno do największych polskich rodów magnackich: Szaniawskich, Lubomirskich, Czartoryskich, Potockich i Branickich. Mimowolnym współtwórcą pomysłu powołania parku narodowego był ostatni właściciel tych terenów Adam Branicki.

Kłopoty finansowe hrabiego
Hrabia popadł w kłopoty finansowe spowodowane zniszczeniami wojennymi, utratą rozległych dóbr zaanektowanych przez bolszewików oraz ogólnoświatowym kryzysem gospodarczym w latach 1929-1933. W efekcie zmuszony był do parcelacji swojego majątku ziemskiego aby zabezpieczyć fundusze na funkcjonowanie rezydencji w Wilanowie oraz codzienny byt swojej rodziny. Postanowił podzielić na działki budowlane i sprzedać m. in. Las Wawerski zlokalizowany w rejonie Zielonej, Anina oraz Glinek i Czaplowizny (dzisiejszy Marysin). Ze względu na wyjątkowe bogactwo przyrodnicze tych lasów, planowi temu sprzeciwiali się liczni naukowcy m. in. wybitny botanik prof. Roman Kobendza, władze Warszawy i lokalni wawerscy włodarze.

Kompromisowa parcelacja
Ostatecznie po wielomiesięcznych dyskusjach, badaniach naukowych, w wyniku burzliwych pertraktacji, wypracowano rozwiązanie kompromisowe, „zadowalające” obydwie strony sporu. Wydano zgodę na parcelację lasu na wschód od dzisiejszej ulicy Michała Kajki w Aninie oraz w ograniczonym zakresie na północ od Traktu Brzeskiego (obecnie Bronisława Czecha). Łącznie pod zabudowę przeznaczono blisko 560 ha lasu. W zamian za to Adam Branicki, w 1933 roku, przekazał Lasom Państwowym 311 ha gruntów leśnych z przeznaczeniem na Park Narodowy „Darowizna”. Nazwa ta do dzisiaj funkcjonuje w niektórych oficjalnych dokumentach katastralnych. Paradoksalnie, przeszkodą na drodze do realizacji tego planu była uchwalona w marcu 1934 roku ustawa o ochronie przyrody. Obszar planowanego parku nie spełniał wymogów ustawowych charakteryzujących parki narodowe. Ostatecznie w 1934 roku powołano na tym obszarze Państwowy Rezerwat Przyrody Las Wawerski. Jest to jeden z najstarszych tego typu obiektów w Polsce. Przed II Wojną Światową powołano w Polsce tylko dwa parki narodowe: Białowieski i Pieniński, wybuch wojny zniweczył plany powołania Parku Narodowego Czarnohora (obecnie na Ukrainie).

Mapa “Obszaru Administracyjnego Zarządu Gminy Wawer” z 1943 r. Źródło: Archiwum Cyfrowe Pawła Ajdackiego

Okupacyjna gospodarka rabunkowa
Krytycznym momentem w historii rezerwatu była II Wojna Światowa. Obszar uległ silnemu zniszczeniu w wyniku działań wojennych, las dla celów militarnych plądrowały obie armie okupacyjne oraz okoliczni mieszkańcy poszukujący opału. W okresie okupacji zimy były rekordowo surowe a temperatury spadały do -40 ˚C. Brak węgla i doskwierająca bieda zmuszały ludzi do kradzieży drewna z terenu rezerwatu. Po zakończeniu wojny sytuacja nie uległa poprawie. Brak administracji leśnej, zawierucha polityczno-gospodarcza i powszechne bezprawie, sprzyjały dalszej dewastacji lasu. Drzewa wycinano nie tylko na opał, ale również w celu budowy domów a nawet w celach handlowych. W czasie wojny wytępiono również wszystkie zwierzęta nadające się do zjedzenia lub produkcji odzieży. Dewastację rezerwatu powstrzymano dopiero w 1947 przy użyciu administracji wojskowej oraz reaktywowanej służby leśnej. Katastrofalny stan rezerwatu obrazują zdjęcia lotnicze wykonane w 1945 roku przez zwiad lotniczy Armii Czerwonej oraz informacje ustne naocznych świadków. W peryferyjnej części rezerwatu pozostały tylko pojedyncze drzewa, w jego centralnej części wykonano zręby zupełne, cały teren poprzecinany został okopami, ziemiankami, stanowiskami artyleryjskimi.

Zniszczenia wojenne
W rezerwacie pozostały zniszczone czołgi i inne pojazdy wojskowe, na całym obszarze znajdowały się liczne leje po bombach i pociskach artyleryjskich, niewybuchy, miny. Na tym terenie toczyły się walki jesienią 1939 i 1944 roku. Po zajęciu Wawra przez Armię Czerwoną, Niemcy przy użyciu działa kolejowego chcieli zniszczyć wieżę przyklasztornego kościoła. Był to obiekt strategiczny jako dogodny punkt obserwacyjny. Większość wystrzelonych zza Wisły pocisków nie trafiła w cel i spadała na teren „Darowizny”. Do dzisiaj na tym obszarze znajdują się liczne leje po tych pociskach, niektóre wypełnione stale lub okresowo wodą. W wielu miejscach las był w mniejszym lub większym stopniu spalony, drzewa poranione odłamkami. W południowej części rezerwatu zlokalizowano, w listopadzie 1939 roku, cmentarz wojenny. Aż do lat 50-tych na terenie rezerwatu wypasano zwierzęta gospodarskie, grabiono ściółkę, która służyła do ocieplania budynków.

Po wojnie
Tragiczny los spotkał Adama Branickiego. Aresztowany w styczniu 1945 roku, przetrzymywany był z rodziną w katowni NKWD na Łubiance, potem w Krasnogorsku. Ostatecznie wydany został polskiemu Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Hrabia zmarł w szpitalu w Otwocku w 1947 roku. Profesor Roman Kobendza przetrwał wojnę i zainicjował działania zmierzające do uratowania resztek wartości przyrodniczych „Darowizny”. Komunistyczne władze powołały rezerwat na nowo, pomijając dorobek w zakresie ochrony przyrody jaki miały przedwojennej elity. Dotyczyło to wszystkich obiektów chronionych w PRL. Niestety nawet dzisiaj w oficjalnych dokumentach za datę powołania rezerwatu podaje się rok 1952. Zmieniono również nazwę rezerwatu. Pomysł aby nadać mu imię Adama Branickiego lub „Darowizna” prawdopodobnie nawet nie dotarł na biurka komunistycznych decydentów. W dobie stalinowskiego terroru, sama propozycja mogła się skończyć dla wnioskującego tragicznie.

Dlaczego Jan III Sobieski?
Jedyna akceptowalna nazwa mogła odnosić się do arystokraty spoczywającego w grobie od blisko 300 lat. Rezerwatowi nadano więc imię Jana III Sobieskiego. Zmniejszono również powierzchnię rezerwatu o 2/3. W nowych granicach ochroną objęto 114 ha. W wielu źródłach można znaleźć informację, iż graniczące z rezerwatem osiedle Marysin wzięło nazwę od małżonki patrona rezerwatu Marii Kazimiery d’Arquien. W rzeczywistości Sobiescy nigdy nie mieli nic wspólnego z kluczem zastowskim, gdyż do dóbr wilanowskich włączyła go Elżbieta Sieniawska, 30 lat po śmierci Jana Sobieskiego. Nazwa Marysin w odniesieniu do osiedli Glinki i Czaplowizna była używana już w XIX wieku. Należy ją łączyć z Maurycym Eustachym Potockim, zwanym zdrobniale Marysiem lub Morysiem. Analogiczną nazwę nosi zlokalizowany w pobliżu pałacu w Wilanowie rezerwat Morysin.

W latach 60-tych teren rezerwatu ogrodzono i wyłączono z ruchu turystycznego. Pierwotne ogrodzenie wykonane było z betonowych słupów i siatki, analogicznymi elementami ogrodzono w tym samym czasie tereny wojskowe w Wesołej i Rembertowie. Biorąc pod uwagę warunki zimnowojenne trudno się dziwić, że wśród okolicznych mieszkańców pojawiło się wiele teorii spiskowych na temat tego co znajdować się będzie w ogrodzonym terenie: wyrzutnie rakiet, radary, inne tajne obiekty.


Dlaczego płot?
Faktycznie płot od samego początku służył tylko ochronie przyrody. Profesor Roman Kobendza już w latach 30-tych XX wieku opisywał szkodliwy wpływ ludzi na rezerwat. Stali mieszkańcy oraz przyjeżdżający na wilegiaturę letnicy mieli zrywać rzadkie rośliny, wykopywać je i przesadzać do ogrodów, wywozić do lasu śmiecie, kraść drewno i kłusować. Prawdą jest jednak, że w środku obecnego rezerwatu zlokalizowane było dodatkowe ogrodzenie, po którym zostały obecnie jedynie betonowe słupy. Według niepotwierdzonych informacji miały tam być okresowo przetrzymywane łosie, w okresie ich restytucji na terenie Polski. Jest to jednak tylko hipoteza.

dr hab. Jakub Gryz
profesor Instytut Badawczego Leśnictwa
mieszkaniec Wawra