Fatamorgana na Chodzieskiej

Autor: , Osiedle: Nadwiśle Zerzeń Data: .

W ślad za wcześniejszymi artykułami odnośnie budowy chodnika w ulicy Chodzieskiej i związanej z tym miejskiej kontroli, jestem Państwu winien podsumowanie tego tematu. Nie jest to jednak wcale takie proste, bo mimo iż skończyło się przewidywalnie (conajmniej dla mnie), to jednak brakuje w tym wszystkim logiki. No ale spróbujmy…

W całej sprawie chodziło przede wszystkim o to, czy w miejscu wybudowania w 2020 roku nowego chodnika w ulicy Chodzieskiej jakikolwiek chodnik istniał już wcześniej. Jeśli chodnik istniał wcześniej można go było bowiem remontować (i wydać publiczne pieniądze przeznaczone w budżecie na remonty), a jeśli chodnik wcześniej nie istniał to i remont nieistniejącego chodnika nie był możliwy (i dopuszczono się naruszenia polegającego na wydatkowaniu publicznych środków niezgodnie z ustawą o finansach publicznych). Proste. Ustalenie tego czy chodnik istniał wcześniej, mimo iż powinno być oczywistością (koń jaki jest każdy widzi), urosło jednak do rangi sprawy niemożliwej do ustalenia.

Zdjęcie nie kłamie
Po zerknięciu na zdjęcia z Google Street View z 2012 roku (fot. 1) oczywiste jest to, że nie było tam niczego, co chociaż trochę przypominałoby chodnik. Ani skrawka chodnika nie widać też na zdjęciach satelitarnych sprzed 2020 roku udostępnianych w serwisie mapowym m.st. Warszawy.

Fot.1. Ulica Chodzieska w 2012 roku. Źródło: maps.google.pl

Na to, że wybudowano tu chodnik od nowa wskazuje zakres wykonanych robót w 2020 roku (wykonanie chodnika w miejscu przedeptu). Nawet materiał koncepcyjny wykonany tuż przed budową chodnika, w swojej nazwie odnosił się do jego wykonania od nowa („Przebudowa drogi gminnej ulicy Chodzieskiej w Warszawie w zakresie budowy chodnika na odcinku od ulicy Trakt Lubelski na długości ok. 200 m”).

Najpierw naruszenia potwierdzone
Biuro Kontroli w projekcie wystąpienia pokontrolnego, poprzedzając to długą argumentacją potwierdziło, że nie mogło tu być mowy o istnieniu chodnika wcześniej i że rzeczywiście brak jest jakichkolwiek przesłanek wskazujących na możliwość zakwalifkowania wykonanych prac jako remontu. Mimo to w ostatecznym wystąpieniu pokontrolnym już te zarzuty się nie ostały. Jak do tego doszło?


Ei incumbit probatio, qui dicit non qui negat – Ciężar dowodu spoczywa na tym, kto twierdzi, a nie na tym, kto zaprzecza.


Wyższy szczebel zamyka oczy
Komisja Uzgodnieniowa (powołana przez Prezydenta m.st. Warszawy w związku z tym, że wiceburmistrz Leszek Baraniewski nie zaakceptował treści projektu wystąpienia pokontrolnego), stwierdziła, że „w okresie przeprowadzania kontroli nie było możliwości jednoznacznego i bezspornego stwierdzenia jaki był faktyczny stan ulicy Chodzieskiej przed rozpoczęciem prac. W związku z powyższym nie można przesądzić, że ze środków remontowych sfinansowano nową inwestycję”.

Coś w rodzaju chodnika
Pretekstem do takiego rozstrzygnięcia Komisji Uzgodnieniowej miało być, zorganizowane przez wiceburmistrza Baraniewskiego, oświadczenie byłego Przewodniczącego Rady Osiedla Pas Nadwiślański Północ (fot. 2), który przyznał pisemnie, że w ulicy Chodzieskiej istniało „coś w rodzaju chodnika”. To coś mieli wykonać mieszkańcy w czynie społecznym w latach 1990-2000. I już. Wystarczyło. To nic, że w przedmiotowym rejonie Chodzieskiej w tamtym czasie, za wyjątkiem jednej posesji z głównym dojazdem od Traktu Lubelskiego, nie było jakiejkolwiek zabudowy. To nic, że nie wiadomo kto i po co miałby wykonywać ten „zbożny” czyn za własne pieniądze.

Fot. 2. Informacja Wojciecha Wiśniewskiego – przewodniczącego RO Pas Nadwiślański Pónoc w sprawie ul. Chodzieskiej

Żadnych innych dowodów na istnienie chodnika w ulicy Chodzieskiej przed 2020 rokiem nie ma. Pewnie dlatego już kilka miesięcy czekam na odpowiedź Zarządu Dzielnicy Wawer na moje pismo w tej sprawie. Niesamowite, że zaplanowano remont chodnika, ale nie sposób znaleźć chociażby jednego zdjęcia z jego namiastką. Zapewne bez znaczenia jest też fakt, że tym szybkim trybem remontowym wykonano chodnik, który dochodzi niemal pod bramę nowej inwestycji deweloperskiej na kilkadziesiąt dwulokalowych bliźniaków z szambami.

Dla przyszłych mieszkańców
Zarząd Dzielnicy dbając o przyszłych mieszkańców Wawra przy ul. Chodzieskiej poszedł dalej i zorganizował pół miliona złotych na wykonanie projektu całej ulicy. Nikt z włodarzy nie zauważył, że zgodnie z art. 16 Ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych, budowa lub przebudowa dróg spowodowana inwestycją niedrogową należy w całości do inwestora takiego przedsięwzięcia. Na odpowiedź od Zarządu na to dlaczego tego nie wyegzekwowano oraz w jaki sposób zabezpieczono skonsumowanie przygotowywanego przez dzielnicę projektu drogi też czekam już kilka miesięcy.

I po kontroli
Wracając do samej kontroli realizacji chodnika, Regionalna Izba Obrachunkowa stwierdziła, że mogłaby się sprawie przyjrzeć bliżej, ale pod warunkiem, że m. st. Warszawa zleci jej taką kontrolę i za nią zapłaci. Wskazała jednocześnie Komisję Rewizyjną Rady Dzielnicy jako właściwą jednostkę, która powinna tego typu sprawy badać. W warunkach wawerskich to niestety nie jest możliwe, bo koalicja rządząca skutecznie blokuje zlecanie tego typu spraw komisji (w tym przypadku na sesji w dniu 11 października br. 9 głosów za, a 13 głosów przeciw). Kontrola zatem zakończona, Zarząd może dalej spokojnie działać dla dobra mieszkańców.