„Międzylesie, Tata, Mama, Brat i ja”

Autor: , Osiedle: Międzylesie Data: .

„Międzylesie”, słowa i muzyka A. Rosiewicz
(piosenka pochodząca z płyty „Rosiewicz 97’”)

Choć nie mam pamięci do dat pamiętam
w Międzylesiu przyszedłem na świat, były święta.
Rozśpiewały się na niebie cherubiny,
serafiny, na te moje urodziny.
Choć nie mam pamięci do dat wspominam
tu się świat dziecinnych mych lat zaczynał.
Tu był mój dziecinny świat kolorowych pięknych lat,
gdzie na piasku bosych stóp pozostał ślad.

Ref.
W Międzylesiu lata szczęścia dał mi los,
w Międzylesiu i donośny dał mi głos.
W Międzylesiu gdy nie było Mamy przy mnie,
tak płakałem – słychać było aż w Aninie.
W Międzylesiu kołysanki szumiał las,
w Międzylesiu w ten dziecinny piękny czas,
uśmiech Mamy uśmiech Taty, najpiękniejsze światy dwa.
Międzylesie, Tata, Mama, Brat i Ja.

Choć nie mam pamięci do dat wspominam
tu się świat dziecinnych mych lat zaczynał.
Międzylesie dzień pamiętam czerwca pierwszy,
no i ja w wózeczku jak różowy wierszyk,
nim berecik włożyłem i muszkę pamiętam
stepowałem już w pieluszkę, były święta.
Wrócę w mój dziecinny świat, kolorowych pięknych lat,
gdzie na piasku moich stóp pozostał ślad.

Ref. …

Podczas niedawnej uroczystości, nie – nie uroczystości a wyjątkowego wydarzenia kulturalnego na Powązkach, w które przerodziła się pogrzebowa uroczystość Marka Gaszyńskiego, spotkałem po latach mego dawnego kolegę. Na pożegnanie Marka, swego kolegi sprzed lat, przyjechał z dalekiej zagranicy.

To nasze całkiem przypadkowe i spontaniczne spotkanie przerodziło się w długą, nostalgiczną rozmowę dwu dawnych, sprzed kilkudziesięciu lat szkolnych kolegów. Koniec spotkania, kolega wręcza mi niespodziewanie prezent. Ku memu zaskoczeniu i zdziwieniu jest nim kompaktowa płyta „Rosiewicz 97” a na niej… jeden z utworów noszący tytuł „Międzylesie”.
To nasze spotkanie, ta nasza rozmowa, ta płyta i ten utwór ”Międzylesie”. Andrzej Rosiewicz urodził się w Międzylesiu jeszcze w czasie wojny. Tu spędził pierwsze lata wczesnego dzieciństwa. Państwo Rosiewiczowie mieszkali w lokalu wynajętym u państwa Dudów, najprawdopodobniej na terenie Pałacyku Chrzanowskiego. Andrzej po wielu, wielu latach, podczas swych, pełnych energii ale i nostalgii „światowych” występów estradowych dla Polonii, często odwoływał się do lat swego wczesnego dzieciństwa i do lat swej młodości, a piosenka „Międzylesie” była muzyczną ilustracją tych wspomnień.

I na koniec, w tym sentymentalnym utworze „Międzylesie” jest, a jakże, nawiązanie także do Anina, do którego z pobliskiego Międzylesia dobiegał już wtedy, jeszcze niemowlęcy, ale już, jakże mocny głos/płacz Andrzeja, mego wieloletniego, nieco młodszego Kolegi z boiska i sceny.

Andrzej Kapeluszny
były mieszkaniec Wiśniowej Góry
(w latach 1945-79)


Miło mi zaprezentować Państwu postać Andrzeja Rosiewicza – popularnego piosenkarza estradowego, tancerza, kompozytora, wykonawcy evergreenów lat 70’ m.in.: „Czterdzieści lat minęło…”, „Najwięcej witaminy” czy „Chłopcy radarowcy”. Pomysłodawcą tej prezentacji jest Andrzej Kapeluszny, kolega artysty, wieloletni mieszkaniec Anina, który w ten sposób chciał przypomnieć niedawnym sąsiadom ważny fakt z życia artysty. Okazuje się, że Andrzej Rosiewicz urodził się 1 czerwca 1944 roku w Międzylesiu i, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, spędził swoje bardzo wczesne dzieciństwo w wynajmowanym rodzinie Rosiewiczów przez ówczesnych właścicieli mieszkaniu w parterze Pałacyku Chrzanowskiego przy obecnej ul. Dzieci Polskich.

Poniżej publikujemy fotografię z albumu rodzinnego artysty, a obok niej kolejną, na dowód że Pałacyk Chrzanowskiego był od frontu niegdyś przyozdobiony dwoma półkolistymi portykami. Ucierpiały one mocno w czasie działań wojennych. i wkrótce, w trakcie dostosowywania budynku na cele placówki szkolnej, zostały rozebrane (najprawdopodobniej w 1946 roku).

Na tarasie domu – najprawdopodobniej Pałacyku Chrzanowskiego przy obecnej ul. Dzieci Polskich – Ten po prawej – Andrzej Rosiewicz, obok jego siostra stryjeczna Natalia i ojciec Wacław Rosiewicz

Pan Andrzej, w nieco tupeciarskim acz kokieteryjnym stylu, zapytał mnie nawet kiedy to, na ścianie pałacyku zawiśnie tablica upamiętniająca jego miejsce urodzin i pobyt tamże. Do końca nie jestem pewien czy traktować to jako kolejny estradowy dowcip.

Piotr Grzegorczyk