Polemika o muralu upamiętniającym Powstanie Warszawskie

Autor: , Osiedle: Anin Data: .

W poprzednim, piątym numerze „Gazety Wawerskiej”, z czerwca, lipca i sierpnia bieżącego roku na stronie 15 Jan Andrzejewski w tekście „Subiektywnie o pamięci” odniósł się do muralu na Zambrowskiej w Aninie, na terenie osiedla IBJ.

Odniósł się krytycznie, uważając ten mural za element nieobiektywnego, infantylnego i bezrefleksyjnego podejścia do pamięci Powstania Warszawskiego. Za element idealizacji tej tragedii, który nie pozwoli nam na wyciągnięcie wniosków na przyszłość, i za powtórzenie błędu popełnianego w dwudziestoleciu międzywojennym, gdy gloryfikowano inną wielką narodową porażkę, czyli Powstanie Styczniowe. A przecież Powstanie Warszawskie było koszmarną porażką wojskową, niebywałą tragedią ludności cywilnej, zniszczeniem 70% zabudowy lewobrzeżnej Warszawy. A przecież, jak pisze Jan, Anin i garaże przy Zambrowskiej nie mają nic wspólnego z powstaniem warszawskim.

Na temat racjonalności decyzji o wybuchu Powstania Warszawskiego, podobnie zresztą jak i na temat analogicznego problemu z Powstaniem Styczniowym, napisano już tysiące stron i nic tu odkrywczego dodać nie mogę, więc dyskusji z oceną Andrzejewskiego nie podejmę. Po cóż dyskutować o faktach… Natomiast mój głęboki sprzeciw budzą dwie tezy zawarte w tekście „Subiektywnie o pamięci”; że mural na Zambrowskiej wpisuje się w ”jasełkową” metodę wspominania Powstania (a więc – jak rozumiem – lepiej, by muralu nie było) i że Anin nie miał nic wspólnego z Powstaniem.

Spójrzmy na ten mural. To napis: „Warszawa’44. Pamiętamy”. Litera „P” stylizowana na kotwicę. Dlaczego? To „P” z kotwicą miało być skrótem hasła „Wawer pomścimy”, odnoszącego się do pierwszej, na Mazowszu, masowej egzekucji ludności cywilnej – 107 mężczyzn z Wawra i ANINA 27 grudnia 1939. Wawer był pierwszą pozycją w rachunku krzywd, który warszawscy powstańcy wystawili Niemcom 1 sierpnia 1944. W Powstaniu Warszawskim brało udział wielu mieszkańców naszej dzielnicy, w tym także z Anina; wcześniej działała tu całą wojnę konspiracja antyniemiecka (Obwód VI Praga warszawskiego okręgu AK). Idąc wzdłuż wawerskiego kanału w stronę Wisły, po chwili – na Niemodlińskiej – trafiamy na miejsce kaźni młodych konspiratorów anińskich. Jednak da się znaleźć związki Anina i Wawra z Powstaniem Warszawskim…

Przejdźmy do formy – tj. treści muralu. Chcę tu, na łamach naszej gazety, pogratulować autorom tego tekstu. Jest w nim to, co niezbędne, i nic więcej. Nie ma oceny decyzji o Powstaniu, nie ma oceny zachowania aliantów, ludności, powstańców różnych orientacji politycznych – jest tylko przypomnienie i zobowiązanie do pamięci. Pamiętamy, bo powinniśmy pamiętać; im więcej takich murali w Warszawie, tym mniej będzie posłów, którzy będą lokować Powstanie w latach ‘80 ub. wieku. Jeśli nie będziemy pamiętać, nie będziemy mogli oceniać i wyciągać wniosków. „Subiektywnie o pamięci”? Nie, Jan Andrzejewski nie ma racji. Nie ma w muralu nic subiektywnego. To tylko informacja: miejsce, rok i wezwanie do pamięci.
Cieszmy się, że historia własnego narodu jest dla kibiców ważna. Ze wzruszeniem uczestniczę we współorganizowanych przez Wawerskich Legionistów obchodach kolejnych rocznic zbrodni wawerskiej, w marszach ostatnią drogą Ofiar; ze stacji Wawer na miejsce straceń. Najgorsze, co moglibyśmy zrobić, to zapominać o nich; o zamordowanych w Wawrze i w tysiącach innych miejsc w Kraju, o walczących w Warszawie i na frontach II wojny. „Jeśli zapomnę o Nich, Ty Boże na Niebie, Zapomnij o mnie„ (Mickiewicz, Dziady).

Kibice, dziękuję!!