Urbanistyczne szaleństwo
Zamiast tradycyjnego wstępniaka muskającego z grubsza najciekawsze artykułu bieżącego numeru Gazety Wawerskiej (a trochę takich tu jest i do lektury których oczywiście zapraszam) zmuszony jestem przywołać to, co wydarzyło się na sesji Rady Dzielnicy Wawer m.st. Warszawy w dniu 26 września br. Takiego głosowania jeszcze bowiem Wawer nie widział. Oto rządząca Wawrem większość, wybrana w ostatnich wyborach samorządowych przez lokalną społeczność, zaproponowała diametralną zmianę tego jak Wawer powinien docelowo wyglądać. Jestem przekonany, że propozycje te nie odzwierciedlają poglądów tych, którzy tę większość wybierali, bo powiedzieć, że deweloperzy będą mieli pełne ręce roboty to tak jakby nic nie powiedzieć…
Wnioski do Planu Ogólnego
Do końca września br. zbierane były wnioski do Planu Ogólnego dla m.st. Warszawy. Taki plan każda gmina w Polsce powinna uchwalić do 1 stycznia 2026 roku. W ramach wniosków do Planu Ogólnego m.st. Warszawy oraz Strategii Rozwoju Warszawa 2040+ rządzący Wawrem przegłosowali na wspomnianej sesji (tradycyjnie 13 głosów było ZA, a 10 głosów PRZECIW) ponad 40-stronicowy dokument, wnioskujący tak naprawdę o kompletne przeobrażenie całego Wawra. Ten dokument to daleko idąca, pełna sprzeczności, zła propozycja, która, gdyby została uwzględniona w przygotowywanym Planie Ogólnym, uczyniłaby z Wawra gęste blokowisko. Mimo iż dokument został przegłosowany w Radzie Dzielnicy Wawer, to jednak do jego autorstwa nikt przyznać się nie chciał, wskazano jedynie iż jest to „dzieło” zbiorowe.
Co dokładnie zaproponowano?
Propozycją najbardziej daleko idącą jest ta, która dotyczy zmiany charakteru zabudowy Wawra, z jednorodzinnej na wielorodzinną. Zabudowa wielorodzinna, dzisiaj na terenie dzielnicy w zdecydowanej mniejszości, miałaby być bowiem, zgodnie z przegłosowanym wnioskiem, możliwa w dzielnicy Wawer nie tylko na całym obszarze zwartym w aktualnie obowiązującym Studium, który obejmuje w całości Marysin Wawerski, osiedle Wawer, Sadul, Anin, Międzylesie, a ponadto dużą część Radości, Miedzeszyna i Falenicy, ale także na dodatkowo wyznaczonym rozległym terenie wzdłuż Wału Miedzeszyńskiego i Traktu Lubelskiego obejmującym dużą część osiedli Zerzeń i Nadwiśle. W uzasadnieniu wskazano „zachodni i wschodni Wawer” (czyt. cały Wawer?) jako tereny problemowe, które wymagają przekształcenia w kierunku zwiększenia gęstości zaludnienia właśnie m.in. poprzez dogęszczenia w postaci zabudowy mieszkaniowej wielorodzinnej.
Zarekomendowano przy tym zwiększenie wskaźników intensywności zabudowy na powyższych obszarach oraz zwiększenie wysokości zabudowy. I tak, w osiedlach Marysin Wawerski, Sadul, Radość i Miedzeszyn maksymalna wysokość zabudowy mogłaby osiągać 18 metrów, w Falenicy i Aninie 24 metry, a w Międzylesiu nawet 50 metrów! Taką wysokość zabudowy w poszczególnych osiedlach uzasadniono rzekomym dostosowaniem parametrów planistycznych do istniejącej zabudowy, chociaż do tej pory wszystkie dokumenty planistyczne mówiły o wysokości w okolicach 12 metrów.
Międzyleska brama
Centrum Międzylesia w dokumencie zbiorowego autorstwa nazwano wielkomiejską bramą. Termin taki został ukuty podczas przygotowywania nowego Studium (które ostatecznie wylądowało w koszu), oznaczał miejsce pierwszego kontaktu przyjezdnych ze stolicą i obejmował pięć lokalizacji wokół warszawskich dwórców – Centralnego, Zachodniego, Wschodniego, Gdańskiego oraz Południowego. Wawerscy włodarze, mimo iż nie ma tu żadnego węzła przesiadkowego, zaproponowali nazwanie bramą wielkomiejską także osiedle Międzylesie, co pozwoliło im jednocześnie uzasadnić w swoich propozycjach 16-piętrową zabudowę.
50 metrów to nie wszystko
Kuriozalnych propozycji we wspominanym „dziele” jest więcej. Dla terenów zieleni i rekreacji maksymalna wysokość zabudowy mogłaby osiągać 20 metrów, dla terenów gospodarczych oraz terenów cmentarzy 30 metrów, a dla stref infrastrukturalnych, choć takie tereny nie zostały bezpośrednio wskazane, nawet 120 metrów. Propozycje nie przewidują żadnych terenów wyłączonych z zabudowy, gdzie nawet dla działek leśnych zawnioskowano o możliwość lokowania zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej.
Załączona do dokumentu mapa z układem drogowym nie do końca odpowiada jego opisowi. Jest tam przykładowo przewidziany ciąg komunikacyjny od wschodniej nitki ul. Patriotów, po śladzie ul. Paczkowskiej, Lebiodowej i dalej prosto do Wału Miedzeszyńskiego – nikt nigdy o takim ciągu komunikacyjnym nie mówił, nie jest on też wspomiany w treści dokumentu. Wskazano także nowe połączenie planowanej ulicy Nowo-Bora Komorowskiego z ul. Wał Miedzeszyński, po śladzie Przygodnej i dalej w rejonie Jeziorowej, ale tam już jest istniejąca zabudowa, tak więc ciężko sobie wyobrazić, jak miałoby to być zrealizowane, nawet w dalekiej przyszłości. Na mapie nie ma natomiast wspomnianego w tekście ciągu Borków – Juhasów z połączeniem do Wału Miedzeszyńskiego, ani też ciągu Kombajnistów – Bronowska.
Lokalizacja niektórych z proponowanych centrów lokalnych też nie odpowiada rzeczywistości, tak jakby zostały niechcący przesunięte na mapie. Przykładowo ten w Zastowie wskazuje na domy jednorodzinne, a ten w osiedlu Las jest ma być w miejscu kilku segmentów.
Katastroficzna wizja Wawra
Takiej wizji Wawra jeszcze w dzielnicy Wawer nikt nigdy nie proponował. Żaden dokument planistyczny, żadna strategia, żaden plan zagospodarowania, czy nawet projekt planu, nie zakładał takiego przeobrażenia charakteru dzielnicy Wawer i nie szedł tak daleko (a może raczej tak wysoko) w kwestii sytuowanej tu zabudowy. Może dlatego propozycje te firmowali młodzi radni Koalicji Obywatelskiej, bo nikt z tych, którzy zostali wybrani na ich kolejną kadencję nie zabrał w tej sprawie głosu. Pozytywnie zagłosowali jednak wszyscy z opcji rządzącej. Po raz kolejny mógłbym się silić na przestrogi o tym, abyście Państwo uważali kogo wybieracie na swoich reprezentantów, ale jak rozumiem ciężko jest dobrze wybrać, bo nikt przecież w wyborczych ulotkach nie prezentował kilkunastopiętrowej zabudowy jako śmiałej wizji rozwoju Wawra. Ciekawe, że o tych propozycjach nie mieliśmy też szasny przeczytać na stronie internetowej wawerskiego urzędu czy w dzielnicowym Kurierze Wawerskim. Czyżby były one jednak zbyt szalone?
Czy rządzący w naszej gminie są trzeźwi? A może przyjmują jakieś środki psychotropowe? Ile deweloperzy płacą rządzącym za przepchanie takich projektów? Czy Międzylesie to Ursus? Ludzie, obudźcie się!!!
Mam propozycję, taką na poważnie – proszę o sprawdzenie kto z włodarzy, radnych i innych pracowników (a także najbliższa rodzina) Urzędu Miasta gminy Wawer posiada działki, na których mają powstać te cuda?
Może wtedy się wyjaśni ten głupi pęd do tragedii? Kasa, kasa, kasa…..
Biorąc pod uwagę dane demograficzne, które jednoznacznie wskazują na stopniowy zanik naszej populacji, należy stwierdzić, że już obecnie, każdy ma szansę na mieszkanie „po babci”. Po prostu co roku znacznie więcej ludzi umiera, niż się usamodzielnia, a ten trend będzie się z każdym rokiem pogłębiał. Skąd więc wyrażana w różnych dokumentach planistycznych megalomania? Dotyczy ona nie tylko Warszawy. W mediach pojawiła się informacja, że w całej Polsce, zarezerwowane zostaną grunty pod budowę mieszkań dla ponad 130 milionów ludzi. Dla porównania 7 lat temu plany przewidywały jedynie 60 milionów nowych mieszkańców. Wygląda na to że za 25 lat Polska będzie jednym wielkim Manhattanem, a nasz kraj najludniejszym państwem w Europie, jednocześnie znajdziemy się w ścisłej czołówce światowej.