Zainwestuj w siebie!
W Wawrze można zainwestować w siebie. Nie trzeba do tego wiele, wystarczy pomysł i wyobraźnia. Osobą, która znalazła ciekawy sposób na to, jak realizować swoje marzenia, mieć zadowolenie z własnej twórczości, ciągle się rozwijać i nie dać się szarej codzienności, jest Pan Wiesław Płaczek – przedsiębiorca prowadzący firmę zajmującą się transportem materiałów budowlanych, który w wolnych chwilach rzeźbi w glinie.
Jego pracownia znajduje się w piwnicy niepozornego domu jednorodzinnego, to niby zwykła piwnica, a jednak niesamowita przez liczne fragmenty zbieranych przedmiotów z gliny, ceramiki, kości. W pomieszczeniu rośnie trzymetrowa cytryna, grejpfrut oraz agawy, na ścianach wiszą liczne eksponaty obrazujące, jak ogromną ewolucję przeszła twórczość tego rzeźbiarza.
Pasja zaczęła się od znalezienia fragmentu szyjki siwaka – glinianego nieszkliwionego naczynia w kolorze stalowosiwym. Barwa taka była uzyskiwana przez odcięcie dopływu powietrza w końcowej fazie wypalania. Takie informacje udało się uzyskać po zaniesieniu znaleziska do Muzeum Ziemi w Warszawie.
Pan Wiesław zapragnął zrobić coś z gliny własnoręcznie. Chciał się uczyć, więc skorzystał z zajęć z ceramiki prowadzonych przez Panią Agnieszkę Kubicę w Wawerskim Centrum Kultury w Międzylesiu w ramach Fundacji Radość dla Ludzi. Chociaż były to zajęcia głównie dla dzieci, nie przeszkadzało mu to. Krok po kroku uczył się, jak wykonać rzeźbę z gliny. Tam powstała pierwsza, niewielkich rozmiarów praca – rak.
Pani Agnieszka określiła Pana Wiesława jednym zdaniem – uczeń idealny, czyli taki, który jest technologicznie twórczy, wymyśla, jak sobie radzić z gliną, która nie jest łatwym materiałem, może się na przykład zapaść, nie połączyć.
W ciągu roku w pracowni Pana Wiesława powstało 200 prac. Widać też ich ogromną ewolucję, od rzeźby wielkości dłoni do prac przedstawiających anioły, twarze. W planach są prace przestrzenne składane z elementów. Łączenie krzemieni czy metalu z gliną. Ograniczeniem jest tylko wielkość pieca do wypalania. Wyobraźnia jest silniejsza niż ograniczenia technologiczne i sprzętowe. W tym tkwi ogromna siła, jaka drzemie w kolejnych powstających dziełach.
W tym roku jedna z prac, przedstawiająca anioła, została wystawiona na aukcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Orkiestra robi anielską robotę, uczy ludzi, jak być dobrym, jak cieszyć się dawaniem, dlatego twórca postanowił wesprzeć w ten sposób akcję.
Rzeźbiarz mówi o sobie, że ma chęci, siłę, pasję oraz miłość do tego materiału. Praca w glinie jest uspokajająca, przy niej się odpoczywa, człowiek na moment zapomina o wszystkim, co go otacza, a w tym czasie powstaje coś pięknego. Widać ogromne zaangażowanie, plany na wystawę oraz chęć dzielenia się swoją miłością do gliny z innymi.
Pan Wiesław ma nadzieję zainspirować nas do tworzenia, mówi, że cokolwiek by się nie działo w życiu, w glinie można zrobić wszystko, to jest jego sposób na przeciwstawienie się temu, co jest trudne. Jest niesamowicie wdzięczny swojej nauczycielce, że otworzyła przed nim wspaniały świat, jaki tkwi w glinie.
Nie planuje robić uśmiechniętych misiów, pragnie przekazywać uczucia, grymasy, pokazywać rzeczy nieidealne, dziwne. To, co podpowiada mu wyobraźnia, nie zostało jeszcze idealnie przedstawione w glinie. Ciągle się uczy, rozwija, chciałby umieć zrobić więcej.
Twórca ma nadzieję, że zainspiruje kogoś do stworzenia czegoś, do znalezienia własnej drogi. Kilogram gliny kosztuje 3 zł, a można z niej zrobić niesamowite rzeczy, oddać tyle emocji. Zróbcie coś sami, nie kupujcie idealnych, powtarzalnych rzeczy, zróbcie je sami, tak jak potraficie, rozwijajcie się w tym, ćwiczcie, próbujcie, a będziecie szczęśliwsi.
Gdyby znalazły się osoby chętne, aby pokazać im, jak pracować z gliną i gotowe zarazić się miłością do gliny Pan Wiesław z pewnością chętnie podzieli się swoją pasją.
To jest mój bliski sąsiad. Odkrył w sobie te zainteresowania około 3 lat temu. Widzę jaką przeszedł ewolucję od „prostego lepienia” do zaawansowanych rzeźb. Pełne uznanie dla jego pasji.