Requiem dla lasu

Zielony Pierścień
Jedną z niewielu pozytywnych rzeczy, jaką odziedziczyliśmy po okresie reżimu komunistycznego, są lasy rosnące na terenie aglomeracji warszawskiej. W latach 1947-1955 zalesiono, często społecznie, rozlegle połacie zrębów, wydm i innych nieużytków. Spiritus movens tych działań był profesor Witold Plapis, słusznie uważany za ojca Zielonego Pierścienia Warszawy. Przez cały okres PRL-u uszczuplono ten zapas w stosunkowo niewielkim zakresie. Ubytki powierzchni leśnej były rekompensowane przez naturalną sukcesję na gruntach wyłączanych stopniowo z gospodarki rolnej. Tak powstały naturalne lasy nad Wisłą, na Zakolu Wawerskim i w wielu innych miejscach Warszawy. Ówcześni decydenci patrzyli na las jak na cenny zasób społeczny, przyrodniczy i gospodarczy. Stopniowo coraz większe obszary lasów obejmowano różnymi formami ochrony przyrody. Trzeba podkreślić, że ochrona lasów była bardzo istotnym elementem polityki przestrzennej już w dwudziestoleciu międzywojennym. W okresie tym, pomimo ogromnych trudności gospodarczych, lasy wykupywano lub innymi drogami chroniono przed zabudową. Dzięki działaniom światłych ludzi w okresie II RP, mamy dziś Las Sobieskiego, Las Kabacki, Olszynkę Grochowską i inne obszary leśne w stolicy. „Czarne chmury” nad lasami w Wawrze i całej aglomeracji zaczęły zbierać się na początku lat 90-tych. Przemiany ustrojowe spowodowały, iż na lasy miejskie zaczęto patrzeć jak na rozległą rezerwę gruntów budowlanych. Uznawano je nawet za symbol zacofania, niegospodarności rolników i zaniechań w zakresie ochrony przeciwpowodziowej.

Las Sobieskiego
Jeden z najcenniejszych obszarów leśnych w stolicy. Objęty, wraz z przyległościami, licznymi formami ochrony przyrody. Niestety ochrona ta jest jedynie iluzoryczna. Uszczuplanie lasu rozpoczęło się w latach 90-tych w trakcie powiększania marysińskiego cmentarza, o czym pisałem szerzej w poprzednim numerze Gazety. Ostatnio rozbudowano również ośrodek rehabilitacji zwierząt. Można by to działanie postrzegać nawet pozytywnie, problem jednak w tym, że ta inwestycja odbyła się kosztem lasu. Co ciekawe, z informacji zamieszczonej na wiszącej tam tablicy wynika, iż inwestycję tę dofinansował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska w ramach programu priorytetowego dedykowanego m. in. ochronie obszarów przyrodniczo cennych, a jej koszt to ponad milion zł. Las Sobieskiego jest niewątpliwie obszarem przyrodniczo cennym. Szkoda tylko, że tych pieniędzy nie wydano na jego ochronę np. odbudowę płotu zabezpieczającego rezerwat, tylko degradację. Pierwotnie ośrodek rehabilitacji znajdował się przy Lesie Kabackim, a jego funkcjonowanie nie niszczyło okolicznej przyrody. Kawałek po kawałku Las Sobieskiego znika, lub ulega silnej degradacji, zalewają go ścieki ze skrzyżowania ul. Kościuszkowców i Czecha, coraz bardziej interesują się tym terenem również deweloperzy.

Był Las jest Alcatraz – rozbudowany ośrodek rehabilitacji zwierząt (fot. J. Gryz).

Anin
Zarówno obecny jak i procedowany plan miejscowy zakłada wycięcie prawie całego lasu na tym terenie. W większości przypadków nie są to sośniny posadzone po II Wojnie Światowej, a wielogatunkowe drzewostany będące pozostałością Lasu Zastowskiego. Pod zabudowę usługową i mieszkaniową przeznaczono nawet 200 letnie dąbrowy, jedne z najstarszych na Mazowszu. Obecnie zagładę lasu najlepiej widać przy ul. Tulipanowej i Wierzchowskiego, jest to jednak tylko preludium nadchodzącej apokalipsy. Goście z zagranicy, widzący co się dzieje w Aninie, nie są w stanie uwierzyć, że tak niszczone są lasy w stolicy europejskiego państwa w XXI wieku. Cóż można odpowiedzieć, to po prostu stołeczna wersja adaptacji miasta do zmian klimatu, ochrony zielonej infrastruktury, implementacji Nature Restoration Law, Zielonej Wizji Warszawy oraz akcji Milion Drzew dla Warszawy…

Wiśniowa Góra
Jednym z pierwszych w XXI wieku rozległym kompleksem leśnym przeznaczonym pod zabudowę była międzyleska Wiśniowa Góra. Początkowo proces ten był powolny, dopiero po uchwaleniu planu miejscowego w 2014 roku rozpoczęła się masowa zabudowa tego terenu. Obecnie, zabudowywane są ostatnie działki, nie ma już lasu, jest osiedle o tej samej nazwie. Na moich oczach kilkadziesiąt hektarów lasu przestało istnieć. Co gorsza, bardzo szybkiej fragmentacji i zadeptaniu, ulegają również sąsiednie lasy, zlokalizowane na terenie Mazowieckiego PK.

Zbójna Góra
To kompleks leśny o powierzchni ponad 100 ha zlokalizowany pomiędzy Lasem Wilanowskim a obwodnicą. Uporczywe starania urzędników o zabudowę tego lasu trwają od dwóch dekad i wszystko wskazuje na to, że wkrótce zakończą się sukcesem. Procedowany obecnie plan miejscowy jest w zasadzie wyrokiem śmierci wydanym na ten ekosystem. Po zrealizowaniu zapisów tego dokumentu, z rozległego lasu, pozostaną jedynie izolowane, otoczone zabudową skrawki i liczna dzicza populacja, na którą z pewnością będą skarżyć się nowi mieszkańcy tego terenu, twierdząc, że „ich” osiedle zaatakowały dziki. To standardowy scenariusz realizowany w Wawrze.

Obwodnica
Budowa obwodnicy pochłonęła około 100 ha lasów, oficjalne dane trudno znaleźć. Zniszczono centralną część Mazowieckiego PK, jego otulinę, część planowanego rezerwatu Biały Ług. Oczywiście konieczności budowy POW nikt nie kwestionuje, można było jednak tę inwestycję zrealizować w mniej drastyczny sposób (takie były pierwotne plany). Szkody można do pewnego stopnia zrekompensować, poprzez posadzenie lasu o adekwatnej powierzchni na najbliższym dostępnym terenie. Niestety, w ramach kompensacji przyrodniczej do wysychających zbiorników wodnych wpuszczono traszki i postawiono kilka tablic informacyjnych, z których można się dowiedzieć jak cenna i piękna jest przyroda naszego parku krajobrazowego.

Łęg
Jeden z najcenniejszych i najmniej znany kompleks leśny w Warszawie. Ostatnio, w związku z jego dewastacją, często pojawiający się w mediach pod nazwą „las przy ul. Ogórkowej”. Ten wyjątkowy teren o powierzchni ponad 100 ha rozciąga się wzdłuż Wisły od Mostu Anny Jagiellonki do południowej granicy Wawra. Jego wschodnia granica przebiega w rejonie ul. Ogórkowej. Ten obszar porastają zbliżone do naturalnych drzewostany łęgowe, okresowo zalewane przez Wisłę. Lasy takie, rosnące na żyznych i wilgotnych siedliskach, są wyjątkowo cenne przyrodniczo. Często nazywane są europejskim odpowiednikiem Puszczy Amazońskiej. Obszar ten jest również trudno dostępny i w niewielkim stopniu penetrowany przez ludzi. Drzewostan jest różnowiekowy i wielogatunkowy. Obok topól i wierzb rosną tam również olsze, wiązy, dęby oraz wiele innych gatunków. Najstarsze drzewostany topolowe w tym rejonie mają 70-80 lat. Lasy łęgowe posiadają bardzo bogatą ornitofaunę. Na powierzchni 10 ha takiego lasu może gniazdować nawet 200-250 par ptaków. Dla porównania w sośninach, rosnących na ubogim siedlisku, możemy oczekiwać zaledwie 20-30 par na 10 ha. Podobnie kształtuje się bogactwo gatunkowe innych organizmów. Ten obszar to jedno z dwóch prawdopodobnych miejsc gniazdowania bielików w Warszawie, stanowi ostoję bobrów, dzików, saren, łosi i wielu gatunków płazów. Lasy nad Wisłą są również bardzo ważnym korytarzem ekologicznym dla zwierząt. Niestety tylko kilkanaście hektarów tego kompleksu jest oficjalnie lasem. Około 30 ha jest objętych ochroną w granicach rezerwatu Wyspy Zawadowskie. Reszta to w znacznej mierze grunty prywatne o różnym statusie. Cały obszar leży w granicach Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu i obszaru Natura 2000. Te formy ochrony nie zabezpieczają jednak tego terenu przed degradacją. Część lasu została wycięta, a raczej wyrwana z korzeniami. Przewlekłe działania różnych służb i instytucji nie powstrzymały zagłady lasu. Obawiam się, że to dopiero początek aktywności inwestorów w tym wyjątkowo cennym obszarze.

Kiedy znikną wawerskie lasy?
Podałem tu zaledwie kilka jaskrawych przykładów zagłady najcenniejszych lasów. Gdybym miał jedynie wymienić wszystkie lokalizacje, zajęłoby to całą gazetową stronę. Trzeba zaznaczyć, że niszczone są nie tylko lasy prywatne ale również komunalne i te w zarządzie Lasów Państwowych. Sumując powierzchnię lasów unicestwionych w ciągu ostatnich 35 lat, przeznaczonych pod zabudowę w aktualnych i procedowanych planach miejscowych, uzyskamy ogromną powierzchnię około 350-400 ha. Następuje systematyczna i zaplanowana zagłada największego w Warszawie kompleksu leśnego, często nazywanego Płucami Warszawy. Koparki, spychacze, beton i asfalt niszczą całą różnorodność biologiczną, tysiące gatunków roślin, zwierząt, grzybów. Zagłada lasu to jednocześnie ogromna emisja zmagazynowanego w tym ekosystemie dwutlenku węgla. Analizując projekt planu ogólnego, można wyciągnąć wniosek, że w kolejnych dekadach las będzie znikał z Wawra jeszcze szybciej niż dotychczas. W połowie stulecia pozostaną jedynie niewielkie, zadeptane, otoczone blokowiskami fragmenty.

dr hab. Jakub Gryz prof. Instytutu Badawczego Leśnictwa
mieszkaniec Wawra