Co słychać w naszym lesie?

Wychodząc naprzeciw zainteresowaniu mieszkańców, Gazeta Wawerska postanowiła informować o zabiegach leśnych zanim odgłos pił zaniepokoi spacerowiczów. O trzebieżach i rębni planowanej na 2022 r. informowaliśmy w ostatnim lutowym numerze wraz mapą wskazującą ich lokalizacje. Poprosiliśmy też o skomentowanie planów Nadleśnictwa Celestynów eksperta, dr. hab. Jakuba Gryza, prof. Instytutu Badawczego Leśnictwa, który jednocześnie jest związany z Wawrem.

Dobiegające z lasu dźwięki pilarek elektryzują lokalną społeczność, a zdjęcia stosów pociętych drzew i pracujących leśnych maszyn z prędkością błyskawicy obiegają media społecznościowe. Tego typu reakcje mnie nie dziwią i są oznaką narodzin społeczeństwa obywatelskiego. Społeczeństwa interesującego się tym co dzieje się w Polsce, ale i w małej ojczyźnie jaką jest nasza dzielnica. Społeczeństwa, które chce być poinformowane oraz mieć wpływ na otaczającą rzeczywistość. Wawer jest wciąż zasobny w tereny zielone. Amerykanie porównując naszą stolicę do Nowego Yorku nazywają Wawer warszawskim Brooklynem. Większość z tych lasów została posadzona po II Wojnie Światowej na nieużytkach, zrębach i gruntach porolnych. Najcenniejsze naturalne drzewostany rosną w Rezerwacie im. Króla Jana III Sobieskiego na Zakolu Wawerskim i w międzywalu Wisły.

Zarządzanie lasami
Nadleśnictwa Lasów Państwowych mają plany urządzenia lasu, pozostałe oficjalne lasy powinny mieć uproszczone plany urządzenia lasu, rezerwaty powinny mieć plany ochrony. Prywatni właściciele mają najczęściej plany aby lasy wyciąć i zabudować. Lasy nadwiślańskie są solą w oku hydrotechników, a dziesiątki hektarów nadrzecznych łęgów w Warszawie wycięto w XXI w. Krokiem w kierunku zintegrowania zarządzania lasami na terenie aglomeracji warszawskiej było powołanie w 2005 roku, przez Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych, Leśnego Kompleksu promocyjnego „Lasy Warszawskie”. Inicjatywa ta nie rozwiązała jednak podstawowych problemów trapiących warszawskie lasy. Podsumowując, to co dzieje się w lesie zależy od tego kto nim zarządza i jakie są jego cele.
Najbardziej zagrożone są lasy rosnące na gruntach rolnych i budowlanych, w świetle obowiązującego prawa można je unicestwić.

Czyszczenia, trzebieże, rębnie
Wycinanie drzew w oficjalnie uznanych lasach można ogólnie podzielić na użytkowanie przedrębne (obejmujące czyszczenia, trzebieże, cięcia sanitarne) oraz użytkowanie rębne. W pierwszym przypadku drzewa wycina się w celu poprawy warunków wzrostu pozostałych drzew lub aby zapewnić bezpieczeństwo ludziom. Użytkowanie rębne ma na celu pozyskanie drewna z dojrzałych do wyrębu lasów a jego następstwem jest odnowienie lasu, najczęściej za pomocą sadzenia. Wszyscy, codziennie korzystamy z drewna i jego pochodnych, powinniśmy więc akceptować zręby, dźwięk pilarek i obecność maszyn leśnych. Gospodarka leśna w Polsce jest zrównoważona, wielofunkcyjna i oparta na naukowych podstawach. Podlega certyfikacji przez niezależne podmioty.

Plan urządzenia lasu
Co gdzie i kiedy jest wycinane w Lasach Państwowych determinuje plan urządzenia lasu. Jest to dokument sporządzany raz na 10 lat przez zewnętrzną firmę niezależną od Lasów Państwowych. Plan tworzy się z zgodnie z obowiązującymi instrukcjami, zasadami. Dokument ten jest zatwierdzany przez adekwatnego ministra. Zabiegi przewidziane w Planie wykonują zakłady usług leśnych – prywatne firmy startujące w przetargach ogłaszanych przez nadleśnictwa.
Podobnie wygląda procedura w rezerwatach przyrody.

Rezerwat
Taki obiekt powinien mieć plan ochrony w którym mogą być zapisy dotyczące wycinania drzew. Najczęściej są to drzewa i krzewy obcych gatunków stanowiące zagrożenie dla rodzimej przyrody: dąb czerwony, robinia, czeremcha amerykańska, klon jesionolistny. W rezerwatach udostępnionych dla ruchu turystycznego wycina się również martwe drzewa stojące wzdłuż szlaków. Realizacja planu ochrony rezerwatu może również obejmować przebudowę drzewostanu. W tym przypadku wycina się drzewa rodzime, zdrowe, rosnące na nieodpowiednim dla siebie siedlisku, np. posadzone przez ludzi sosny rosnące na żyznych glebach, na których pierwotnie rosły dęby, lipy, klony. W ten sposób przyspiesza się proces regeneracji, zniekształconego przed laty działalnością człowieka, lasu.

Partycypacja społeczna
Opisane działania wzbudzają często silny sprzeciw społeczny. W większości przypadków jest on nieuzasadniony. Należy nadmienić, że wszystkie plany determinujące gospodarkę leśną, zabiegi ochronne w rezerwatach lub skutkujące odlesieniami, podlegają konsultacjom społecznym. Możemy wnosić swoje uwagi, sprzeciw, zadawać pytania, żądać wyjaśnień. Partycypacja społeczna w tych procesach decyzyjnych jest coraz większa, podobnie coraz szerszy jest dostęp do informacji. Oczywiście w tej materii można jeszcze wiele poprawić. Przykładowo, aby wziąć udział w konsultacjach trzeba się najpierw o nich dowiedzieć. Mało kto przeszukuje BIP różnych instytucji, aby dowiedzieć się o takiej możliwości. Takie informacje powinny być rozpowszechniane za pomocą plakatów przy głównych wejściach do lasów i w lokalnych mediach. Szerokie konsultacje połączone z merytoryczną dyskusją zlikwidowałyby w zarodku wiele konfliktów.

Lasy w mieście
Zarządzanie lasami zlokalizowanymi w obrębie aglomeracji miejskiej jest bardzo trudne i wymaga działań z pogranicza leśnictwa, ochrony przyrody, socjologii i psychologii. Nie zawsze można w mieście stosować procedury wypracowane w typowych lasach gospodarczych. W praktyce podczas prac leśnych wyznacza (wycina) się tzw. szlaki zrywkowe – drogi, z których korzystają maszyny leśne. Siłą rzeczy poruszanie się tego typu sprzętu powoduje uszkodzenie części sąsiadujących drzew. O ile takie działanie jest tolerowane w lasach gospodarczych, trudno taki stan zaakceptować w masowo penetrowanych przez ludzi lasach miejskich. Należy się spodziewać, że te drogi będą wykorzystywane przez spacerowiczów, rowerzystów, motocyklistów i zadeptywanie lasu będzie się pogłębiać. Odbiór społeczny takich działań jest bardzo negatywny. Leśnicy najpierw twierdzą, że trzebież to pielęgnacja, dbanie o zdrowie lasu a mieszkańcy widzą obdarte z kory drzewa, połamane obalanymi drzewami konary, szlaki zrywkowe itp.

Trudno się więc dziwić, że ludzie protestują. Podobnie wygląda zagadnienie usuwania obcych gatunków drzew. W praktyce jest to zadanie bardzo trudne, a wycinanie robinii czy czeremchy może mieć odwrotny skutek. Wie o tym każdy kto wyciął kiedyś robinię (powszechnie i błędnie nazywaną akacją). Zazwyczaj w kolejnym roku w pobliżu pnia pojawiają się liczne młode pędy i po kilku latach zamiast jednego wyciętego drzewa mamy kilka lub kilkanaście odrośli korzeniowych, bardzo szybko rosnących i trudnych do zwalczenia.

Trzebież z głową
Nie ma więc nic szkodliwego w trzebieżach, wiele jednak zależy od sposobu wykonania takiego zabiegu, tak aby miał on faktycznie charakter pielęgnacyjny. Zabiegi przeprowadzane w lasach miejskich powinny być bardzo dobrze przemyślane i poprzedzone merytoryczną akcją informacyjną. W pewnych przypadkach można z takich zabiegów zrezygnować lub przeprowadzić w ograniczonym zakresie np. pozostawiając w lesie część ściętych drzew lub ich fragmentów, ograniczyć do minimum wykorzystanie maszyn, prace wykonać poza okresem wegetacyjnym. Jednym z nietrafionych zarzutów jest często pojawiający się argument, że leśnicy wycinają drzewa (las) z chęci zysku, pazerności itp. W rzeczywistości trzebieże i część innych zabiegów, w trakcie których pozyskuje się drewno, może być deficytowa. Wynika to głównie z faktu wysokich kosztów pracy firm wykonujących zabiegi gospodarcze, często drewno jest niskiej jakości, a jego sprzedaż nie rekompensuje nakładów.

Koszty gospodarki leśnej w mieście
Generalnie gospodarka leśna w obrębie aglomeracji miejskich jest mało rentowna. Leśnicy ponoszą ogromne koszty związane ze sprzątaniem lasu, zagospodarowaniem turystycznym, edukacją, zwalczaniem szkodnictwa leśnego, ochroną przeciwpożarową. Znaczną część podwarszawskich lasów wykorzystuje wojsko co również nie sprzyja gospodarce leśnej. Sprzedaż drewna generuje oczywiście dochody, ale warszawskie drzewostany są często słabej jakości. Nawet teoretycznie wartościowe gospodarczo drzewa mogą mieć minimalną wartość. Obecnie użytkowane rębnie drzewostany (przekraczające wiek rębności) mogą być np. w konsekwencji działań wojennych „nafaszerowane” pociskami i odłamkami co radykalnie obniża ich cenę.


Bardzo skomplikowana jest struktura własności lasów w Wawrze, a ich łączna powierzchnia to blisko 3000 ha. Na terenie dzielnicy mamy obszary w zarządzie Lasów Państwowych (Nadleśnictwa Celestynów i Drewnica), lasy komunalne zarządzane przez Lasy Miejskie Warszawa i niewielkie obszary pozostające w gestii innych podmiotów państwowych.
Druga duża grupa to szeroko pojęte lasy prywatne, stanowiące ponad połowę powierzchni leśnej Wawra. Właściciele to osoby fizyczne, prawne, związki wyznaniowe. W części przypadków trudno nawet ustalić do kogo należy działka leśna. Wszystkie te formy własności są często przestrzennie wymieszane.

Sytuację pogarsza chaotycznie wdzierająca się w kompleksy leśne zabudowa mieszkaniowa, obwodnica i inne obiekty infrastrukturalne. Część lasów oficjalnie nie jest lasami i z punktu widzenia administracyjnego nie istnieją np. większość lasów nad Wisłą, lasy porastające grunty administracyjnie uznane za rolne, budowlane.

Brakuje niestety kompleksowego planu ochrony i zarządzania lasami na terenie Warszawy i okolic. Każdy z podmiotów ma własną strategię działania.