Zabudowa Lasu Matki Mojej – o co chodzi?
W lutowym numerze Gazety Wawerskiej opisałem bogatą historię Lasu Matki Mojej (LMM) i zagrożenie jakie stanowi dla tego kompleksu leśnego konsultowany obecnie Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego Marysina Wawerskiego. Niestety liczne uwagi do ww. Planu, składane przez mieszkańców w trakcie konsultacji, nie spotkały się z akceptacją Urzędników i Planistów. Wbrew wszelkim logicznym argumentom za ochroną Lasu, jego północna część ma zostać zabudowana i przecięta przedłużeniem ul. Bychowskiej. Pierwotne zakusy Urzędników były znacznie większe i pod zabudowę miały być przeznaczone również tereny po drugiej stronie ul. Bychowskiej. Na to, przynajmniej na razie, nie wydał zgody Marszałek Województwa. Wawerscy Włodarze chcą w północnej części Lasu zlokalizować budynek dedykowany usługom publicznym.
Jak Twórcy Planu uzasadniali konieczność wyrębu Lasu?
Argument pierwszy jest klasycznym przykładem mydlenia oczu: LMM nie jest przeznaczony pod zabudowę a inwestycja będzie realizowana na działce miejskiej H.1UP.
Każdy kto był kiedykolwiek w LMM i popatrzy na mapę, będącą częścią projektu planu miejscowego, zauważy że teren H.1UP to właśnie północna część LMM. Bardzo dobrze widać to również na oficjalnych mapach wyeksponowanych na tym terenie przez miejskich Urzędników – jest to teren komunalny w zarządzie Lasów Miejskich Warszawa. Północna część tego kompleksu leśnego jest jego integralną częścią. Aby połączyć ul. Bychowską z Łysakowską trzeba wyciąć 100-150 drzew w zależności od parametrów planowanej drogi. Część z tych drzew (jawory, wiązy) została posadzona kilkanaście lat temu za pieniądze z budżetu miasta. Cały kompleks leśny ma wspólną bogatą historię, jako obiekt sakralny i militarny. Jest jednolitym tworem geomorfologicznym. Jest również spójną całością pod względem zagospodarowania i pełnionych funkcji: turystycznej, krajobrazowej, klimatycznej, przyrodniczej, produkcyjnej, akustycznej, terapeutycznej, obszaru wsiąkania wód opadowych, filtra powietrza itd.
Argument drugi: wyrąb obejmie jedynie 30% działki.
Jak wygląda to w praktyce można obserwować w wielu miejscach w okolicy Warszawy. W trakcie realizacji inwestycji bardzo dużo drzew jest uszkadzanych, dotyczy to zarówno ich części nadziemnej jak i korzeni, co prowadzi do ich zamierania. Zaburzenie struktury lasu poprzez wyrąb wewnątrz drzewostanu powoduje jego podatność na działanie wiatru i w trakcie wichur wiatr łamie drzewa rosnące na granicy zrębu. Dopełnieniem zagłady są patogeniczne owady i grzyby atakujące osłabione drzewa. Z biegiem lat, z przyczyn naturalnych i indukowanych przez ludzi, drzew ubywa i po kilkunastu latach na takiej „leśnej” działce może pozostać zaledwie kilka drzew.
Argument trzeci: las zostanie zabudowany dla dobra mieszkańców.
Twórcy planu muszą mieć chyba świadomość, iż mieszkańcy nie chcą zabudowy Lasu. Jasno świadczą o tym liczne głosy sprzeciwu zgłaszane w formie uwag do projektu planu i formalnych głosów w dyskusji. Nie znam również nikogo kto popiera tą bezsensowną wycinkę. Będąc w Lesie widziałem również liczne apele o ochronę Lasu, w formie rysunków wykonanych przez dzieci, napisane odręcznie lub wydrukowane.
Argument czwarty: teren H.1UP przeznaczony jest pod usługi publiczne, zgodnie z polityką przestrzenną wyrażoną w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego m.st. Warszawy.
Należy wyjaśnić iż polityka przestrzenna Miasta uległa zdecydowanej zmianie w ostatnich latach. Od 2019 roku, obowiązuje Strategia Adaptacji do Zmian Klimatu: „Strategiczny dokument będzie wyznaczał kierunki zagospodarowania przestrzeni publicznej oraz budżetu stolicy. To nie tylko teoria, ale realne działania wzmacniające odporność miasta” W części szczegółowej dokumentu napisano „zielona i błękitna infrastruktura jest w maksymalnym stopniu zachowywana, wzmacniana i rozwijana w nawiązaniu do idei usług ekosystemów”. W wielu innych miejscach ten dokument podkreśla kluczową rolę terenów zielonych. Elementy infrastruktury zielonej powinny być więc chronione i pomnażane a nie niszczone. Bez wysiłku, przy użyciu wyszukiwarki internetowej, znalazłem wypowiedzi Urzędników miejskich, z Panem Prezydentem Rafałem Trzaskowskim na czele, dotyczące konieczności ochrony drzew, lasów, parków i bezmiaru korzyści płynących z miejskiej zieleni.
Tyle teorii, wydźwięk praktyczny jest bardzo ponury i wróżący w przyszłości unicestwienie zieleni miejskiej. Oficjalne dane wykazały wycięcie w stolicy w latach 2009-2014 ponad 150 000 drzew (z czego 15 382 w Wawrze). Po nowelizacji Ustawy o Ochronie Przyrody, rozpoczęciu budowy Południowej Obwodnicy Warszawy, tempo zagłady gwałtownie wzrosło. Również oficjalne dane prezentowane w Atlasie Fizjograficznym Miasta S.W. wskazują, iż na terenie Wawra zagłada drzew była najintensywniejsza w skali całego miasta. Obszar planowany do zabudowy porasta cenny, wielogatunkowy drzewostan składający się z około 70-75 letnich sosen oraz rosnących w dolnym piętrze klonów, jaworów, wiązów, dębów. Przeznaczenie północnej części Lasu pod inwestycję i przedłużenie ul. Bychowskiej, spowoduje wycięcie co najmniej kilku tysięcy drzew. Oczywiście takich strat nie można w żaden sposób zrekompensować. Nie zdołałem dotrzeć do oficjalnych danych, lecz z własnego doświadczenia wiem, że życie drzew sadzonych w Warszawie jest bardzo krótkie, ewentualnie wegetują one latami w stanie agonalnym a ich los jest przesądzony już w pierwszym roku po posadzeniu. Ogólne dane literaturowe wskazują, że drzewo posadzone w terenie miejskim żyje średnio 7-9 lat. Wynika z tego, że sadzone obecnie drzewa praktycznie nie mają szans na osiągniecie znacznych rozmiarów, warunkujących pełnienie przez nie oczekiwanych funkcji. Wniosek jest taki, że łatwo drzewa wycinać a znacznie trudniej sadzić, pielęgnować i utrzymać w miejskim ekosystemie, zwłaszcza w obliczu postępujących zmian klimatycznych. Tym bardziej powinniśmy doceniać wysiłki minionych pokoleń, po których odziedziczyliśmy lasy i parki. W praktyce są one obecnie traktowane jako rezerwa gruntów budowlanych, czego jaskrawym przykładem jest Las Matki Mojej.
Podsumowując: nie ma żadnych merytorycznych ani logicznych argumentów uzasadniających wycinkę. Projekt planu zakłada zabudowę północnej części Lasu Matki Mojej i żadne sztuczne, propagandowe manipulowanie granicami obszaru i jego nazwą tego nie zmieni.
Nie ma żadnych przesłanek aby twierdzić, że mieszkańcy Marysina (Wawra) są zwolennikami realizacji jakichkolwiek inwestycji budowlanych na terenie LMM.
Powoływanie się na akt prawny wyższego rzędu jest nieporozumieniem, gdyż zabudowywanie lasów stoi w jawnej sprzeczności ze Strategią Adaptacji do Zmian Klimatu dla M.S. Warszawy i ogólną retoryką Władz miasta.
Zapewnienie Mieszkańcom dostępu do usług publicznych nie może odbywać się kosztem lasów. Mamy XXI wiek i mieszkamy w stolicy europejskiego państwa a takie działania są po prostu anachroniczne.
dr hab. Jakub Gryz
profesor Instytutu
Badawczego Leśnictwa
mieszkaniec Wawra
0 komentarzy