Wodny plac zabaw na Syrence– sonda wśród mieszkańców
Budowa wodnego placu zabaw na terenie obiektu sportowo-rekreacyjnego Syrenka na Marysinie zmierza ku końcowi. Inwestycja opiewająca na blisko 2,4 mln zł. budzi wśród lokalnej społeczności sporo kontrowersji. Włodarze naszej dzielnicy nie zasięgnęli opinii o planowanych atrakcjach mieszkańców na codzień korzystających z Syrenki przed rozpoczęciem budowy, dlatego postanowiliśmy to zrobić teraz.
Rafał, tata sześciolatki: zmarnowane pieniądze. Za to, co włożyli w tę atrakcję, przez 82 lata można byłoby co tydzień organizować spektakle dla dzieci lub dorosłych. Tam jest potrzebne miejsce do integracji społecznej, ławeczki i ruszt jak na Gliniankach, żeby można było przyjść na grilla, porozmawiać z sąsiadami. Fajnie byłoby też zatrudnić kilka razy w tygodniu instruktorów czy animatorów dla dzieci. Sport to zdrowie, a promocję sportu każda gmina powinna dofinansowywać.
Elżbieta, emerytka: Syrenka kiedyś była dla wszystkich. Spotykaliśmy się na wieczorkach tanecznych, koncertach albo po prostu towarzysko. Teraz, poza kącikiem przy tężni, nie ma miejsca na takie aktywności. Zamiast amfiteatru, który kiedyś był sercem tego miejsca, kolejna atrakcja dla dzieci. W dodatku nie mam przekonania do wodnych atrakcji tego typu, bo utrzymanie takiego obiektu i zapewnienie higienicznych warunków musi być ogromnym kosztem.
Justyna, mama dwóch córek w wieku przedszkolnym: Kiepski pomysł. Po pierwsze ucierpią seniorzy, którym podczas wypoczynku przy tężni będą przeszkadzać ruchliwe i głośne dzieci. Po drugie szkoda muszli koncertowej, można bylo ją odświeżyć, dodać ławeczki i wykorzystywać. Kiedy byłam dzieckiem to się tu sporo dzialo, nawet Boys grali.
Asia, mama nastolatki: Przeraża mnie w naszej dzielnicy łatwość wydawania publicznych pieniędzy na kompletnie nieprzemyślane cele. Jest naprawdę dużo niedoinwestowanych obszarów, rownież dotyczących naszych dzieci, na które nie może sie znaleźć nawet złotówka z gminy. A burmistrz lekką rączką wywala miliony zlotych na kolejną wodną atrakcję na Syrence.
Tomasz, tata jedenastolatki i pięciolatka: Jedna wodna atrakcja już na Syrence jest, często się psuje, z wodnym placem zabaw zapewne bedzie podobnie. Dzieci to dzieci, brudu czy piachu nie da się uniknąć. W naszym klimacie będzie to pewnie czynne 2-3 miesiące w roku. Za takie pieniądze można było zrobić atrakcję, z której korzystałaby młodzież przez cały rok. Młodzież, bo dzieci mają mały plac zabaw z jedną wodną atrakcją, która moim zdaniem zupełnie wystarczy.
Widać jak na dłoni, iż zarówno niegdysiejsi jak i obecni nasi sąsiedzi korzystający z Syrenki nie mają najlepszego zdania o nowej inwestycji. Miejmy nadzieję, że wybrane w najbliższych wyborach władze dzielnicy będą wreszcie brać pod uwagę potrzeby jej mieszkanców.
Izabela Dumała
Kandydatka do Rady Dzielnicy Wawer
w okręgu Las-Marysin Wawerski
lista nr 17
0 komentarzy