Powtórka z opiniowania m.p.z.p. dla Marysina
W agendzie wawerskiej komisji ładu 19 sierpnia pojawił się punkt dotyczący kolejnego zaopiniowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Marysina Wawerskiego. Planu, który w identycznej postaci był już w lipcu ub. roku opiniowany przez wawerskich radnych. Podjęto wówczas uchwałę opiniującą ten dokument pozytywnie zwracając jednocześnie uwagę na konieczność dokonania istotnych korekt czyli m.in. zmiany lokalizacji PSZOK-a1 przy ul. Łysakowskiej, ograniczeniu gabarytów zabudowy na działkach przy ul. Korkowej oraz niedopuszczeniu do zabudowy zalesionej działki pomiędzy piekarnią Grzybki, a ul. Bychowską. To miało być salomonowe, przedwyborcze rozwiązanie rządzącej koalicji, ponieważ oczywiste było, że sugerowane zmiany kwalifikowałyby projekt planu do ponownego, 4-ego już wyłożenia, na co autorzy dokumentu (z ramienia prezydenta Warszawy) nie mieli absolutnie ochoty.
Na sali, poza garstką radnych – członków komisji oraz radnych mieszkających w osiedlu – pojawiło się także ok 25-30 mieszkańców Marysina, jak zwykle uważnych i niezawodnych, uzbrojonych w transparenty i przygotowanych na długą batalię. Główny projektant planu w 30 minutowym wystąpieniu przypomniał jego główne rozstrzygnięcia.
Zabrałem głos jako pierwszy. Odnosząc się do wystąpienia przedmówcy zwróciłem uwagę, że pomimo wskazania w planie na konieczność likwidacji napowietrznej linii średniego napięcia wzdłuż ul. Łysakowskiej, jako nieprzekraczalny termin podziemnego skablowania podano rok …2059. Obawiam się więc, że za 35 lat marysińskie maszty linii 110 kV zostaną wpisane do rejestru stołecznych zabytków, a w nas pozostanie żal, że tereny nad którymi zwisają dziś smętnie kable nie będą mogły być zainwestowane zgodnie z interesem publicznym.
Wyraziłem także zdziwienie, że w dalszym ciągu plan respektuje wydane wuzetki z trudnymi do zaakceptowania parametrami zainwestowania działek przy ul. Korkowej. Na każdej decyzji o warunkach zabudowy znajduje się przecież adnotacja, że traci ona moc z chwilą uchwalenia planu miejscowego. A jednak BAiPP2 nie ma ochoty (a Miasto środków), aby bronić w sądach interesu publicznego w sporach z deweloperami, którzy traktują zapisy wuzetek jak promesy inwestycyjne i tłuste lokaty kapitałów.
Nie zgodziłem się także z wypowiedzią projektanta, aby się zbytnio zapisami planu nie martwić bo przecież „nie wszystkie zapisy muszą ostatecznie zostać zrealizowane” (jak np. zamiana funkcji rekreacyjnej działki przy ul. Harmonistów, gdzie obecnie znajduje się niewielki plac zabaw, na funkcję zabudowy jednorodzinnej). Skoro coś ma nie być realizowane, więc po co zapisywać to w planie miejscowym? Kto jeszcze wierzy w taką narrację? Np. w zapisach szczegółowych planu, w par. 45 i 46 zapisano jako dopuszczalną funkcję obszarów wzdłuż ul. Łysakowskiej: „obiekty i urządzenia służące ochronie środowiska oraz do zbierania odpadów”. Ani słowa o sortowaniu – ani w w/w paragrafach, ani w słowniczku do planu.
Radna Olga Pasierbska (SRdW) przypomniała, że z 4114 uwag złożonych do wyłożonego po raz 3-ci planu uwzględniono ich tylko 18, a pod petycją-protestem ws. proponowanej lokalizacji PSZOK-a zebrano 1268 podpisów mieszkańców. Protesty dotyczyły także ponadnormatywnej zabudowy na konkretnych działkach przy ul. Korkowej 102 oraz Korkowej 119/123 – tuż obok bazarku, gdzie wg protestujących powinna znaleźć się funkcja publiczna w miejsce wielorodzinnej. Czy więc zapisane w ustawie o planowaniu przestrzennym partycypacja i konsultacje społeczne to kolejna wawerska fatamorgana?
Radna zwróciła uwagę na obawy mieszkańców związane z funkcją „zbierania odpadów”. To przecież mogłyby być przeterminowane leki, chemikalia, stare oleje, kleje, rozpuszczalniki, kwasy, elektrośmieci, opony i inne materiały palne. Wszystko składowanie w niewielkiej odległości od jednorodzinnej zabudowy.
Olga Pasierbska poruszyła także wątek odlesienia działki pod budynek wielofunkcyjny. W uzasadnieniu decyzji Marszałka zapisano, że „brak jest innej możliwości realizacji inwestycji celu publicznego”. Ale przecież taka możliwość istnieje – choćby na działce na ul. Korkowej 119/123. Nie trzeba od razu karczować lasu, choćby i karłowatego.
Radny Marcin Kurpios (PiS) zauważył, że plan, zamiast porządkować przestrzeń osiedla, rujnuje ją poprzez przyzwolenie na ponadnormatywne kubatury, na wycinanie terenów zielonych, na wprowadzanie w przestrzeń osiedla funkcji „zbierania odpadów”. Przypomniał, że w trakcie komisji i sesji proponowano kilka zamiennych lokalizacji PSZOK-a m.in. na nieodległej od Marysina, dobrze skomunikowanej z Wawrem ul. Strażackiej, gdzie mógłby stanąć wspólny obiekt dla Wawra i Rembertowa.
Radny zwrócił także uwagę, że projektowane przebicie ul. Bychowskiej i połączenie ją z ul. Łysakowską zamieni osiedlowe uliczki w bypass dla zakorkowanej w godzinach szczytu (nomen-omen) ul. Korkowej.
Także w kwestii autoryzacji chybionych decyzji o warunkach zabudowy – radny zwrócił uwagę, że Miasto, mając za cel nadrzędny wprowadzanie ładu przestrzennego, powinno chronić interesy strony społecznej, słabszej zamiast sankcjonować urzędnicze błędy w obszarze planowania przestrzennego.
Głos zabrało jeszcze kilkoro radnych. Potem mówili mieszkańcy, choć w zasadzie większość argumentów już padła. Z kilku wypowiedzi z wielką satysfakcją wysłuchałem wystąpienia mieszkańca pana Piotra, który logicznie i bezkompromisowo obnażył słabość procedury planistycznej oraz sposób w jaki prowadzono postępowanie dla Marysina. Także i on był zbulwersowany jak bardzo hołubione są w planach miejscowych rozstrzygnięcia zawarte w wydawanych przez wawerski Urząd decyzjach o warunkach zabudowy, powstających w oparciu o ułomne, iluzoryczne i wybitnie uznaniowe kryterium „dobrego sąsiedztwa”.
Komisja odrzuciła przedstawiony jej do zaopiniowania projekt planu miejscowego. Poza jed-nym głosem wstrzymującym się, wszyscy pozostali radni głosowali „przeciw”.
28 sierpnia odbędzie się sesja Rady Dzielnicy Wawer, na której także odbędzie się głosowanie nad planem, ale już z negatywną rekomendacją komisji ładu. Czy do tego czasu radni koalicyjni nie zmienią zdania?
Przypisy:
1. Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych
2. Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego
Upór urzędników w sprawie zabudowy Lasu Matki Mojej jest zadziwiający. Ten irracjonalny pomysł pojawił się 25 lat temu i do dzisiaj ta wizja jest konsekwentnie realizowana. Budowa na terenie lasu ul. Bychowskiej (obecnie ta droga nie istnieje w tym rejonie) automatycznie spowoduje zabudowę działek leśnych położonych również na południe od planowanej drogi (celowo nie zostały one objęte ochroną konserwatora zabytków) i oficjalnie wyłączone z LMM. Tak kawałek po kawałku las będzie znikał.