Czas zadumy…
Listopad to czas zadumy, stonowanych kolorów i przytłumionego światła. Otaczająca nas przyroda szykuje się do uśpienia, rano witają nas spadające liście oraz zmrożone trawniki.
Listopad to czas zadumy, stonowanych kolorów i przytłumionego światła. Otaczająca nas przyroda szykuje się do uśpienia, rano witają nas spadające liście oraz zmrożone trawniki.
Coraz krótsze dni sprzyjają spotkaniom towarzyskim w domu przy gorącej herbacie. Kominek jako źródło ciepła i tańczącego światła nastraja nas do budowania relacji z ludźmi, a nostalgiczny nastrój listopadowych wieczorów idealnie zbliża nas do siebie. W listopadzie obchodzimy, dla mnie osobiście, dwa ważne święta − Wszystkich Świętych i Święto Niepodległości. To skłania do zastanowienia się nad rzeczami ważnymi w naszym życiu, na które często mamy za mało czasu w ciągu innych, bardziej aktywnych miesięcy. Listopad to miesiąc migoczących świateł. Zniczy, które zapalamy na grobach naszych bliskich oraz w miejscach pamięci. Świec, które palimy częściej niż w letnie miesiące, kominka, który rozpalamy, żeby się przy nim ogrzać, lamp w domach, wokół których się gromadzimy. Od wieków światło było i jest ważne, bez światła nic nie ma. Stwarza kolory, daje życie, zmienia rzeczywistość. Każdy z nas dzięki światłu widzi i każdy widzi inaczej. 1 listopada to czas spotkań przy okazji odwiedzania bliskich na cmentarzach. Warto odwiedzić w tym czasie także tych żyjących a dawno niewidzianych. W listopadzie częściej wspominamy, opowiadamy, nie tylko dzieciom, o historii rodziny, o korzeniach, to czas szczególnej łączności z tymi, którzy już odeszli. Chce się go spędzać w gronie tych, których kochamy. Ten okres w roku sprzyja przemyśleniom, ważnym rozmowom, zwolnieniu tempa. Przyroda zastyga, więc i my też zwolnijmy, żeby nie przegapić tych wszystkich ważnych spotkań i świateł. Przyjrzyjmy się najbliższemu otoczeniu, ludziom, wśród których żyjemy, w domu, pracy, na ulicach. Popatrzmy na otaczającą nas przyrodę, zwierzęta. W tych dniach warto się choć na chwilę zatrzymać. Porozmawiać z kimś, z kim dawno nie rozmawialiśmy, odwiedzić przyjaciela, babcię czy sąsiada. Nie przegapić kogoś, kto jest bardziej samotny. Warto też dostrzec jak wiele mamy, przypomnieć sobie o swoich światełkach w tunelu, o niegasnącej nadziei. Jak wielu ludzi jest wokół nas, jak są dla nas ważni, jak my jesteśmy ważni dla nich, jak wiele im zawdzięczamy. Rodzina, dzieci, przyjaciele. To wielkie wartości. Nie zawsze nasze relacje są idealne − w codziennym zabieganym życiu − łatwo o nieporozumienia i niedostrzeżenie, że są dla nas bardzo ważni. Bez nich listopad może być kolejnym zimnym i najbardziej beznadziejnym miesiącem w roku.
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”.
Po tym artykule cieplej mi na serduchu… Dzięki!
Dziękuję Autorce za ciepło i optymizm, które emanują z tekstu. Czytam jeszcze raz, właśnie w fotelu, przy zapalonym kominku i popijając poranną kawkę.