Architektura naszych obiektów publicznych
Jak wycenić piękno?
W ciągu ostatnich 2-óch kadencji samorządowych, Wawer „dorobił się” własnej stylistyki budynków publicznych przychodni zdrowia (zdjęcia 1 i 2). To efekt oddania nadzoru nad powstawaniem obiektów publicznych wawerskim urzędnikom-politykom, którym przypadła rola ostatecznie zatwierdzających estetykę tych obiektów. Do tych samych urzędników należy także nadzór nad dzielnicowymi inwestycjami, jednak wielokrotnie już udowodnili, że nie są w tej materii specjalnie kompetentni. Ci sami decydenci są równocześnie uporczywie aktywni w pozowaniu do zdjęć przy wielu ważnych i nieważnych okazjach.
Funkcjonująca od trzech lat komisja rozwoju, która w 2020 roku przejęła kompetencje nadzoru nad dzielnicowym ładem przestrzennym, ani razu nie pochyliła się nad estetyką wawerskiej architektury obiektów publicznych.
Dlaczego tak drogo?
Tajemnicą poliszynela jest np. długa lista usterek w ostatnio oddawanych publicznych obiektach (np. kulturoteki) – szwankujące systemy wentylacji, źle zaprojektowana klimatyzacja – to niestety norma w tych obiektach.
Nonszalancja w realizowaniu publicznych inwestycji wylazła także bokiem zarządowi dzielnicy w trakcie dostosowywania pomieszczeń pawilonu handlowego do funkcji marysińskiego domu kultury. Niewiele z tamtejszych działań wykonano na podstawie rzetelnej dokumentacji wykonawczej, co nieustannie generowało kolejne koszty – z czyjej kieszeni, jak myślicie? Częśc nieprawidłowości przy tej inwestycji potwierdziła zresztą kontrola PINB z lutego 2022 roku.
Dlaczego tak długo?
Nadzorowane przez Urząd remonty ciągną sie jak tanie tekstylia po 3-cim praniu. Wakacyjny remont generalny zespołu szatniowego na anińskim OSiR przedłużono z 3 tygodni o dodatkowe 6, a i tak wciąż jest w tych szatniach ciasno, niewygodnie, choć była to najlepsza okazja, aby tę przestrzeń przeprojektować z korzyścią dla użytkowników. Podłoga na korytarzu prowadzącym do szatni nie spełnia wciąż norm bezpieczeństwa (jest ślisko jak na pobliskim lodowisku). Przedłużono także wakacyjny remont anińskiej biblioteki publicznej. Czy ktoś zaprotestuje? Kto jeszcze czyta książki?
Zaprojektuj i zbuduj
Nasi urzędnicy-politycy najchętniej organizowaliby przetargi na obiekty publiczne w trybie „zaprojektuj i buduj”. Ręce w kieszeniach i hulaj dusza dla wykonawców. Brak gospodarskiego nadzoru od początku do końca. Tak było m.in. z falenickim targowiskiem…
W 2019 roku, jeszcze jako przewodniczący wawerskiej komisji ładu przestrzennego, miałem okazję zaingerować w realizację rozbudowy szkoły podstawowej na ul. Kajki w osiedlu Anin (fot. 4). Tzw. modułową rozbudowę opracowała i wybudowała firma Climatic – ta sama, która była zaangażowana w podobne przedsięwzięcie dot. Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 9 przy ul. Kadetów w os. Las. Ciekawostką jest, że ta sama architektka przygotowywała materiały przetargowe dla wawerskiego wydziału inwestycji, oraz później zaprojektowała całą rozbudowę dla w/w firmy. Kiedy w 2020 roku, na jednym ze spotkań poinformowaliśmy o tym (ja i radny R. Czerwonka) burmistrza Szczepańskiego ten tylko stwierdził, że to niefortunne (?!) i że w zasadzie odbiega od ogólnie przyjętych standardów organizacji publicznych przetargów. Czy w takich warunkach mogą powstawać inwestycje piękne i niedrogie?
Nareszcie jakiś konkurs
Tak na szczęście nie będzie z inwestycją CAM na Mrówczej (Centrum Aktywności Międzypokoleniowej, fot. 3). Na CAM Stowarzyszenie Razem dla Wawra wywalczyło tryb konkursowy. Wawerscy politycy do końca próbowali bronić trybu przetargowego. Sfałszowano nawet fragmenty protokołu z sesji rady dzielnicy, gdzie w dwóch miejscach zastąpiono wypowiedziane w trakcie dyskusji (mojej z burmistrzem Szczepańskim) słowo „konkurs” słowem „przetarg”. Tak było. Jest dowód – nagranie z sesji… Protokół przyjął i podpisał przewodniczący Żebrowski (KO).
Ten sam przewodniczący oskarżał jeszcze w 2020 roku radnych klubu SRdW o forsowanie trybu konkursowego jako przejaw populizmu politycznego. Zachowałem gdzieś zrzuty z ekranu tych wypowiedzi, tak na wszelki wypadek.
Otóż jako klub radnych wystosowaliśmy do prezydenta R. Trzaskowskiego oraz do dyrektorki stołecznego Biura Architektury M. Happach apele o procedurę konkursową.
Dyr, M. Happach tak odpisała: „Z uwagi na rangę inwestycji, jej znaczenie społeczne i lokalizację rekomendujemy konkurs (…)”.
Także prezydent R. Trzaskowski postawił do pionu wawerski aparat polityczno – urzędniczy, przypominając, że zgodnie z ustawą Prawo zamówień publicznych przepis o konkursie stosuje się obowiązkowo dla zamówień powyżej 913 tys. PLN netto.
Nabywanie doświadczeń
Cóż z tego jednak, że mamy konkurs na CAM, skoro inwestycja mająca wstępnie zakończyć się do końca 2023 roku wciąż jeszcze się nie zaczęła, ponieważ zakres prac przygotowawczych przerósł wawerski aparat polityczno-urzędniczy. Radna H. Chodecka (KO) tłumaczyła na jednej z ostatnich sesji, że źródłem tych wszystkich opóźnień jest właśnie tryb konkursowy, bardzo wymagający, zwłaszcza w zakresie wymogu spełniania przez zespół projektowy wszelakich norm i dyrektyw. Już ponad 2 lata, licząc od wyłonienia zwycięskiego projektu, trwa dostosowywanie dokumentacji CAM do norm wszelakich… Tak sobie myślę, że po latach doczekamy wreszcie w Wawrze obiektu publicznego zaprojektowanego i wybudowanego wg obowiązujących przepisów… Cóż, na naukę nigdy nie jest za późno. Można mieć tylko nadzieję, że przy tej okazji czegoś się nasza administracja nauczy, szkoda, że publicznym kosztem…
Zdjęcia z netu – przychodnie na Żegańskiej i Trakt Lubelski, wizualizacja CAM, wizualizacje rozbudowy SP 218 w wariancie zaproponowanym przez wykonawcę i po późniejszych zmianach.
Międzylesie jest pod względem architektonicznym jednym wielkim koszmarem pijanego architekta. Ulica Żegańska jest tego przykładem – chodzi o odcinek od torów do ul Pożaryskiego. jeden wielki misz-masz kolorystyczny, stylistyczny. Budynki są od sasa do lasa. Oczy bolą od samego patrzenia. Nie ma spójnej polityki planowania ładu przestrzennego. Przychodzi inwestor do gminy, kładzie dokumenty na stół, wręcza bombonierkę pani Krysi i projekt zostaje zaakceptowany. A to, że nie pasuje do pozostałych budynków, do klimatu jaki panował wcześniej, to nie ma znaczenia. Była bombonierka, więc wszystko jest ok. Nie wyobrażam sobie, aby tak wyglądała główna ulica jakiejś mieściny we Włoszech, Francji, czy Niemczech. Tylko u nas jest takie bezguście, które wynika z braku wykształcenia tutejszych urzędników.
Więc nie ma co się cieszyć na widok czarnych klocków, które nijak się mają do charakteru dzielnicy.