List do Redakcji – problem wycinki

Szanowni Państwo, nie wiem kiedy ostatni raz burmistrz Wawra spacerował po lesie na tyłach osiedla Anin.

Zwracam się do Was z apelem o obudzenie władz Wawra  na problem wycinki drzew w lasach od Anina do Starej Miłosnej (wzdłuż trasy lubelskiej).

Dyskusje na mediach społecznościowych kończą się gładkimi  ble-ble ze strony  Nadleśnictwa Celestynów. Nikt nie reaguje na kolejne i kolejne potężne stosy pni drzew układanych wzdłuż duktów. Opowiadają bajki o trzebieżach, że to niby dla zdrowia lasu, ale pominąwszy brzozy (słabe w tych lasach ) to wycinane i wywożone jest drewno dorodnych zdrowych gatunków.

Policja wcześniej  słusznie  ścigała quadowców wjeżdżających do lasów, ale teraz „leśnicy” ciężkim sprzętem zamieniają ścieżki leśne w czołgowiska, a las to w wielu miejscach  pobojowisko wyciętych gałęzi i śmieci  niesprzątniętych po pracownikach. No i te nowe „polany” leśne: bez dużych drzew, trochę krzaków i kilkuletnich odrostów drzew i gałęzi gnijących w jagodniakach.

Wygląda na to, że władze dzielnicy uznają to działanie za  zbawienne,  ale  UWAGA,  niebawem nie będzie można mówić o  lasach w Wawrze.

To jest przeciw rozsądkowi gdy władza gminna ściga właściciela działki za usunięcie drzewa lub krzewu,  a 500 metrów dalej nadleśniczy wycina setki i tysiące drzew. I tak jest  co roku, od wielu lat.
Apeluję o patrzenie leśnikom na ręce, bo wyrzynają naszą przyszłość .

Pozdrawiam
Wojciech Madejski

ODPOWIADAMY

Dziękujemy za wiadomość, wszelkie formy aktywności mieszkańców zaniepokojonych stanem środowiska naturalnego bardzo nas cieszą.

Obawiam się, że Pan burmistrz, nigdy nie był w tym rejonie. Wystarczy zaczerpnąć informacji o tym skąd pochodzi nasz burmistrz i jak doszło do tego, że nim został. Decyzje władz Wawra mają często katastrofalne skutki dla przyrody. Przypadki te dotyczą jednak tworzenia (opiniowania) planów miejscowych, planu ogólnego, wydawania warunków zabudowy, blokowania procedur ustanawiania pomników przyrody, budowy Parku Aktywności Rodzinnej itp. W przypadku gospodarki leśnej władze Wawra nie mają nic do powiedzenia, kwestie te znajdują się poza ich kompetencjami. Status lasu na terenie Anina i Starej Miłosnej jest skomplikowany. Jest to mozaika lasów w zarządzie Nadleśnictwa Celestynów, Lasów Miejskich Warszawa, prywatnych, kościelnych… W części przypadków trudno ustalić kto jest jego właścicielem lub zarządcą. Jak rozumiem niepokoją Pana stosy drewna zlokalizowane przy głównych drogach. Drewno to zostało pozyskane na gruntach leśnych znajdujących się w zarządzie Lasów Miejskich Warszawa. Nie jest wykluczone, że zabiegi prowadzą w tym rejonie również inne podmioty. Zabiegi gospodarcze wynikają z Planu Urządzenia Lasu, jest to dokument sporządzany raz na 10 lat przez firmę zewnętrzną. Leśnicy nie mają wielkiego wpływu na ten dokument. Jeśli w planie uwzględniony jest jakiś zabieg: czyszczenia, trzebież, użytkowanie rębne itd. to musi być wykonany. Pozyskanie drewna i inne działania w terenie prowadzą Zakłady Usług Leśnych (ZUL), po wygranym przetargu. Często trzebieże są działaniami deficytowymi, dochody ze sprzedanego drewna nie rekompensują nakładów poniesionych na jego pozyskanie. Przypuszczam, że generalnie gospodarka leśna na terenie stolicy jest deficytowa.

Zgadzam się z Panem, że las po działaniach ZUL nie wygląda najlepiej. Jednak przyroda szybko się regeneruje i te ślady będą z czasem coraz mniej widoczne. Czasy, gdy zabiegi wykonywano pilarką, a drewno wynoszono ręcznie lub przy pomocy koni dawno minęły. Nie ma też co ukrywać, że finalnym produktem gospodarki leśnej jest drewno. Każdy na co dzień z niego korzysta. Gazeta Wawerska również jest z drewna. Im bardziej rozwinięte społeczeństwo tym więcej go potrzebuje. Cała gospodarka UE dąży do zeroemisyjności. Zapotrzebowanie na drewno będzie więc stale rosło w związku z coraz większym wykorzystaniem tego surowca w energetyce, budownictwie i innych gałęziach gospodarki. Racjonalna gospodarka leśna nie prowadzi jednak do uszczuplenia zasobów leśnych, a drewno zaliczane jest do surowców odnawialnych. Zabiegi prowadzone poza okresem wegetacyjnym są mniej szkodliwe dla przyrody, niż te realizowane wiosną i latem.

Największym zagrożeniem dla lasów jest ich zabudowa, co niestety jest powszechne w Warszawie a zwłaszcza w Wawrze. Nawet jeśli leśnicy wytną drzewa to wkrótce na tym zrębie posadzą nowe. Za 80-100 lat następne pokolenia będą mogły z tego surowca korzystać. Jeśli pracownicy leśni śmiecą, lub zanieczyszczają ściółkę olejem i ropą, to ten fakt należy udokumentować i zgłosić do adekwatnego nadleśnictwa lub Lasów Miejskich Warszawa, jednak nie za pomocą Facebooka, tylko pisemnie lub przez ePUAP. Oczywiście trzeba przestrzegać przepisów i nie wchodzić na teren oznaczony żółtymi tablicami, gdzie prowadzone są prace leśne.

Gospodarka leśna rządzi się swoimi prawami i jest bardzo mało prawdopodobne, aby leśnicy pozyskiwali drewno wbrew zatwierdzonym planom. Nie ma to też żadnego sensu, gdyż zarobki leśników nie są uzależnione od zysków z pozyskania drewna. Nadleśnictwa są regularnie kontrolowane przez Regionalne Dyrekcje LP. Gospodarka leśna prowadzona przez prywatnych właścicieli również jest nadzorowana. Odmiennie wygląda sytuacja, gdy las rośnie na gruntach oficjalnie uznanych za rolne lub budowlane. Wycinanie drzew na działkach budowlanych, rolnych, zieleni miejskiej jest regulowane innymi przepisami a ich przestrzegania w znacznej mierze powinien pilnować urząd dzielnicy. Podzielam Pana opinię, iż lasom w Wawrze grozi stopniowa zagłada. Nie wynika to jednak z działalności leśników, a decyzji podejmowanych przez polityków rządzących Warszawą. W Aninie najlepiej widać to przy ulicy Tulipanowej, Wierzchowskiego i Odrodzenia, gdzie lasy są systematycznie zabudowywane.

dr Jakub Gryz

Fot. J. Gryz