Osoba rzeka, osoba las

Warszawa wydaje setki milionów złotych na kontrowersyjne inwestycje: Muzeum Sztuki Nowoczesnej za 700 milionów, kładkę przez Wisłę za 160 milionów, toaletę w Parku Skaryszewskim za ponad 650 tysięcy, 102 drzewa sprowadzane z zagranicznych szkółek za 900 tysięcy. Za te pieniądze można było wykupić wszystkie prywatne lasy w Wawrze.

Takie podsumowanie przeczytałam w marcowym numerze Gazety Wawerskiej w artykule prof. dr. hab. Jakuba Gryza. I choć sama ze złością obserwuję skandaliczne posunięcia i władz naszego miasta, i władz naszej dzielnicy, to dobitne zestawienie nader obrazowo pokazuje, jak można byłoby dobrze i mądrze gospodarzyć, a jak jest to partolone.

Władze Warszawy i Wawra lubią się chełpić zielenią. W swych samozachwytach wskazują na parki i skwery, które NIE oni założyli, oraz lasy, których NIE zasadzili. Po prostu były tu już, kiedy włodarze przyszli objąć swoje intratne, reprezentacyjne posadki. A co sami robią? Rżną. Lasy, a przy okazji orzynają warszawiaków i wawerczyków. Oszukują i swoich wyborców, i oponentów, którzy nigdy im nie zaufali (i mieli, jak widać, rację). W Wawrze rębnia goni rębnię. A to PKP, a to deweloper, a to jeszcze ktoś inny wycina kolejny fragment zieleni. Reakcje mieszkańców zaś zbyt często ograniczają się do smutnej minki na fejsie pod czyjąś relacją lub wzruszenia ramionami. Było, nie ma. Nie moja sprawa. A nawet jeśli żal, to co ja mogę…?

Otóż mogę. Ty, ja, wszyscy możemy. Pora działać. Dla inspiracji – spójrzmy, co robią inni.

Po katastrofalnym zatruciu Odry w 2022 r. powstała niezwykła inicjatywa: obywatelski projekt ustawy na rzecz przyznania Odrze osobowości prawnej. W skali świata nie jest to precedens. W 2017 parlament Nowej Zelandii nadał osobowość prawną rzece Whanganui – bo „rzeka, ziemia i jej mieszkańcy są nierozłączni”. Takie podejście do ochrony przyrody zyskuje popularność w wielu miejscach świata. Osobowość prawną ma indyjski Ganges i każda rzeka (!!!) w Bangladeszu, nadto rzeki w Kanadzie, Ekwadorze czy Kolumbii. Obecnie w ponad pięciuset miejscach na świecie toczą się podobne procesy. Pierwszym ekosystemem, który otrzymał takie prawa w Europie, jest hiszpańska laguna Mar Menor. 640 tysięcy Hiszpanów podpisało się pod żądaniem uznania Mar Menor za osobę prawną.

Nadanie osobowości prawnej jakiemuś miejscu oczywiście nie czyni zeń istoty ludzkiej. Jest to natomiast uznanie, że dany ekosystem ma prawo do istnienia, naturalnej ewolucji i odbudowy. Że może mieć prawnych opiekunów i obrońców tak jak człowiek. To innowacyjne, mocne narzędzie do pilnowania „interesów” ekosystemu, a poprzez to – naszego dobrostanu i zdrowia. Od zaistnienia nowego statusu prawnego każdy obywatel może złożyć pozew o ochronę „miejsca – osoby”, na przykład przed odprowadzaniem do niego ścieków czy nawozów, śmieceniem, zatruwaniem, niszczeniem. Prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Stanisław Kordasiewicz mówi, że takie podejście zyskuje coraz większą popularność: „Osobowość prawną mają nie tylko ludzie, lecz także firmy, korporacje czy kościoły. Ruchy na rzecz środowiska uznały więc, że przyroda, która nie ma własnego głosu, a jest coraz bardziej niszczona i zagrożona, również powinna mieć prawo do obrony i reprezentacji przed sądem” (cyt. za Komitetem Inicjatywy Ustawodawczej „czysta Odra”).

Dwa lata temu spowodowane przez działalność ludzi zanieczyszczenia wywołały zapaść ekologiczną na długości 500 km Odry: masową śmierć olbrzymiej ilości organizmów – stu milionów ryb, 80% małż i ślimaków. Czy władze zareagowały adekwatnie? Otóż nie. Odra nadal jest intensywnie zanieczyszczana i regulowana, choć to grozi kolejną katastrofą. Najwyższa Izba Kontroli orzekła, że standardy jej ochrony są wciąż obniżane (!), a przepisy – już po katastrofie z 2022 roku – zmieniono jeszcze bardziej na niekorzyść rzeki (!). Raport NIK wskazuje też na brak ograniczeń dla zanieczyszczeń pochodzących ze ścieków przemysłowych i odwadniania kopalń.

Nie myślmy jednak, że Odra to odosobniony przypadek. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska alarmuje, że ponad 98% rzek w Polsce jest w złym stanie. Równie źle chronione są inne ekosystemy: jeziora, łęgi, łąki, lasy. Także te nasze, wawerskie. Nie łudźmy się, że władze coś w tej materii zrobią. Potrzeba nam ruchu oddolnego, społecznego zainteresowania i zaangażowania. W czasie wiosennych spacerów, joggingów i przejażdżek rowerowych rozglądajmy się wokół, wytypujmy najcenniejsze przyrodniczo miejsca Wawra i inicjujmy starania o nadanie im osobowości prawnej. Najtrudniejsze szlaki już przecierają ludzie zaangażowani w Osobę Odrę. Jeśli się uda – im, nam, przyrodzie – pozytywnymi efektami będziemy się cieszyć wszyscy.

Jedna uwaga: działajmy szybko. Nim po wawerskich lasach zostanie tylko wspomnienie.

PS. Kampania Osoba Odra zyskała zainteresowanie ONZ. Jej inicjator, pisarz Robert Rient został zaproszony do Nowego Jorku na 3 wystąpienia, m.in. 22 kwietnia, w Międzynarodowym Dniu Ziemi, w ramach działania „Harmony With Nature”. Tym samym nasza polska sprawa, troska o ochronę Odry, trafi na forum ONZ.
Żeby ustawa miała szansę przejść, do 17 kwietnia trzeba zebrać 100 000 podpisów. (Przypomnijmy: Hiszpanie zebrali ich 640 000). Jeśli ktoś chciałby przyczynić się do nadania pierwszej osobowości prawnej w Polsce, proszę o kontakt. Zbieram podpisy, możemy się umówić gdzieś w Wawrze na zapełnianie kolejnych ważnych i potrzebnych rubryk na liście poparcia.

Paulina Płatkowska
pani.platkowska@gmail.com