Kaczy Dół – Międzylesie. Aleja Dzieci Polskich. Część 42
Cd. .
– Śledztwo to nie była rozmowa – mówi Gwadera. – To było bicie. Drewnianą pałką, pięścią, jak popadło. Podpisać musiałeś, co ci dali, co kazali. Prawda, czy nieprawda. Ociągałeś się, to bicie. Nie chciałeś podpisać – bicie. Sadzali na nodze odwróconego stołka. To uszkodziło mi kość ogonową. Ropiało potem przez lata. Utrudniało życie, brudziło bieliznę. Dopiero po wyjściu operował i wyczyścił to doktor Borsukowski. W uszy bili ręką zwiniętą w trąbkę. Pękały bębenki. Niedosłuch pozostał do dziś. Na Młyńskiej (więzienie karno-śledcze przy ul. Młyńskiej 1 w Poznaniu) bili śledczy Hancik (Hancyk Mieczysław) i Malujdy. Chłopy jak tury. Zresztą bili nie tylko w śledztwie. Oddziałowy też potrafił jednym uderzeniem rozpłaszczyć cię na ścianie.
Podobne świadectwa znajdują się w Postanowieniach o zadośćuczynienia za niesłuszne skazania, wydanych przez sądy w latach dziewięćdziesiątych. Stamtąd wiemy, że siedemnastoletni Zygmunt Kacprzak „przeszedł długie (8 i pół miesiąca) i ciężkie śledztwo, podczas którego był wielokrotnie przesłuchiwany nie tylko w ciągu dnia, lecz także nocą, przesłuchujący bili go i katowali […] posługując się różnymi przedmiotami, jak linijka, pręt metalowy, nadto straszyli go i grozili pozbawieniem życia. W wyniku śledztwa utracił kilka zębów”1. Wobec Hartwiga „stosowano szykany, przemoc fizyczną, różne kary w postaci umieszczania w karcerze, w nieogrzewanych celach, rozbieranie do naga”2. Osiemnastoletni Wiesław Walkowski „był szczególnie okrutnie szykanowany, co spowodowało całkowitą utratę uzębienia oraz nabawienia się przez niego choroby reumatycznej”3. Po pewnym czasie takiego śledztwa wystarczyła groźba dodatkowego przesłuchania albo nawet wznowienia śledztwa, aby podejrzany podpisał obciążający go protokół. Stefan Kowalski przed sądem oświadczył, iż wcale „nie zeznawał, że zgodził się pomagać bandzie Rybickiego, [a] odczytany fragment zeznań został wpisany wbrew jego woli. Nie chciał tego podpisać, ale gdy oficer śledczy zapewnił go, że [w takim razie] będzie jeszcze jedno przesłuchanie, to zgodził się, aby podpisać protokół”⁴. Danuta Kociszewska napisała: „Funkcjonariusze UB grozili mi, że w wypadku, gdybym w czasie rozprawy odwołała swoje zeznania, powrócę do nich na ponowne śledztwo. Wolałam wyrok”⁵. W ten sposób oskarżeni przyznawali się do słów i czynów, których nie było, oraz podpisywali protokóły z przesłuchań zawierające zmyślenia śledczych. O pomyśle wysadzenia w powietrze drukarni, która nie istniała w Międzylesiu, Stanisław Plasota przed sądem wyjawił: „w śledztwie zeznałem o tym, że pamiętam ten fragment zebrania, ale faktycznie, to ja dowiedziałem się w śledztwie od oficera śledczego, i dlatego o drukarni to zeznałem”⁶. Dla większości obawa przed ponowieniem tego, co przeżyli podczas przesłuchań, była tak przemożna, że na odwoływanie zeznań odważyli się tylko nieliczni.
11 sierpnia 1950 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Poznaniu skazał Wiesława Gwaderę ur.1931 r. na 11 lat pozbawienia wolności oraz kary dodatkowe: utratę praw obywatelskich na okres 3 lat i przepadek mienia. Winą była przynależność do Konspiracyjnego Związku Patriotów Polskich oraz przechowywanie broni palnej i amunicji bez zezwolenia.
6 grudnia 1950 r. zapadły wyroki w tzw. „sprawie dziesięciu chłopców z Międzylesia” (w żargonie bezpieczniackim nazywano ich „bandą Rybickiego”) za to samo, czyli za „Czynny udział w zbrodniczym związku mającym na celu obalenie przemocą ustroju Państwa Polskiego, który to zbrodniczy związek od kwietnia 1950 r. nosił nazwę Konspiracyjny Związek Patriotów Polskich”⁷, tudzież za posiadanie bez zezwolenia broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych, a ponadto (trzech skazanych) za próbę „gwałtownego zamachu” na funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej. Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie orzekł wówczas kary więzienia w wymiarze:
- Jan Rybicki ur.1928 r. – 15 lat ,
2.Wiesław Walkowski ur.1932r.–14 lat, - Stefan Kowalski ur. 1919 r. – 12 lat,
4.Tadeusz Grabski ur. 1932 r. – 10 lat,
5.Wiesław Rudnicki ur.1932r.–10 lat,
6.Tadeusz Gołębiowski ur.1932r.–9 lat, - Henryk Kieczko ur. 1931 r.– 9 lat,
- Stanisław Plasota ur. 1931 r. – 6 lat,
- Eugeniusz Kabański ur. 1931r. –6 lat,
- Tadeusz Marecki ur. 1932 r. – 5 lat.
Następnie ruszyły tzw. procesy odpryskowe.
1 lutego 1951 r. za udzielanie pomocy członkom KZPP na 8 lat więzienia skazano Władysławę Jóźwicką z Łaskarzewa ur. 1929 r.
13 lutego 1951 r. za „wchodzenie w porozumienie” z członkami KZPP oraz „obiecywanie tymże pomocy w ramach ich nielegalnej działalności” na 3 lata i 6 miesięcy więzienia skazano Danutę Kociszewską ur.1933 r.
8 marca 1951 r. Ryszard Wieczorek ur. 1929 r. został skazany na 2 lata i 6 miesięcy więzienia za to, że wiedząc, że Jan Rybicki jest członkiem KZPP i że ukrywa się przed „władzami Bezpieczeństwa Publicznego” nie złożył donosu do tychże władz.
16 czerwca 1951 r. skazano czterech chłopców z „piątki” Wiesława Rudnickiego z podobnego oskarżenia jak w procesie z 6 grudnia 1950 r. Sąd orzekł kary więzienia w następującym wymiarze:
- Bonifacy Hartwig ur. 1930 r. – 10 lat.
- 2.Zygmunt Kacprzak ur. 1934 r. – 8 lat.
- 3.Stefan Wojs ur. 1931 r. – 8 lat.
- 4.Jan Bidziński ur.1933 r. – 5 lat.
152 lata więzienia łącznie, wraz z karami dodatkowymi, za marzenia o broni, strzelaniu i zabijaniu.
Dziś jedynym przypomnieniem losu tych nastolatków, choć czytelnym tylko dla wtajemniczonych, wydaje się być nazwa małej, ślepej uliczki – Marecka. Tadeusz Marecki , gimnazjalista, odbył karę trzech lat więzienia. Czy nazwa owej uliczki, noszącej jego rodowe nazwisko, przetrwała wskutek braku czujności cenzorów, czy może jest to ryzykowny figiel miejskiego urzędnika, albo po prostu zwyczajny przypadek – tego już nie dowiemy się.
W obszernym opracowaniu na temat antykomunistycznych organizacji młodzieżowych w Warszawie, noszącym pompatyczny tytuł „Etos gniewu”, można znaleźć zaledwie jedną wzmiankę wiążącą się z międzyleską grupą KZPP. Dotyczy ona niewymienionego z nazwiska członka tej grupy, osadzonego w więzieniu w Jaworznie. Tam właśnie udało się zwerbować go do współpracy z Urzędem Bezpieczeństwa⁸. Nieco dalej autor dodaje komentarz: „Można jednak zaryzykować stwierdzenie, że większość przypadków nakłaniania do tego procederu spotkała się z negatywną reakcją ze strony nastolatków”⁹.
Wiesław Gwadera był już dwudziestoparolatkiem, gdy w więzieniu w Nowogardzie otrzymał podobną propozycję od zastępcy naczelnika więzienia ds. polityczno-wychowawczych. Odważył się na odmowę: – Jeśli dziś zakapuję kolegę, jurto zakapować mogę pana naczelnika. Jeśli sprzedam jednego, mogę sprzedać drugiego. Nie chcę, nie mogę tego robić – miał odpowiedzieć, jak to przedstawia po latach. Warto tu dodać, że Gwadera dobrze wiedział, co mówi, a naczelnik prawidłowo to zrozumiał. Więzień zaryzykował, jednak obawiał się, że będą go gnoić tym bardziej, że w rozmowie uczestniczył nieznany mu funkcjonariusz bezpieki. Nazajutrz, przechodząc przez dziedziniec do warsztatów obuwniczych, gdzie pracował, natknął się na tegoż naczelnika Molendę. Regulaminowo ściągnął czapkę z głowy. Dostrzegł, że Molenda uniósł rękę i dotknął palcami daszka służbowego kaszkietu. Czyli… odpowiedział więźniowi salutem! To się nie zdarzało. Tym razem jednak tak. Tego Gwadera nie spodziewał się.
Cywilne ubranie wydali mu parę dni przed wyjściem. Poprzednio miał je na sobie przez cały okres śledztwa, aż mu dziury porobiły się na tyłku. Teraz ścibolił je igłą z zapałki i nićmi wyciągniętymi z koca. Wychodząc dostał trochę pieniędzy zarobionych w warsztatach. W Głuchowie nie odnalazł swoich rzeczy. Wszystkie zniknęły. Zostały rozgrabione, rozsprzedane, rozdane. – Jeszcze tego samego dnia pojechałem do Warszawy – mówi. – Do Warszawy – podkreśla i dodaje: – Międzylesia już nie było (5 maja wieś Międzylesie włączono w obręb miasta Warszawy). Wszędzie asfalt, beton, chodniki. Poszedłem do ciotki Kubickiej. Mieszkała w domu po sklepie Pazińskiej przy dawnej Głównej 51, niedaleko „Diany”. Teraz to Aleja Dzieci Polskich – poprawia się i milknie na chwilę. – Wycięli wszystkie topole, co przy Głównej posadził Chrzanowski – narzeka. – A były ogromne. Żal mu piaszczystych dróg i drzew na przydrożach, dziuplastych wierzb przy Wierzbowej, krzywych brzóz przy Brzozowej. A była przecież jeszcze Sosnowa, co wiodła przez gęsty zagajnik, i Topolowa obsadzona za dawna przez Chrzanowskiego, podobnie jak Główna. Teraz wszystko ponazywali inaczej, drzewa wycięli, Kaczy Dół razem z żabami, karasiami i tatarakiem zasypali pod parking… Z tego, co było, nie zostało nic – mówi bezradnie.
– Wiesław wrócił wtedy z więzienia w dziurawych spodniach – zapamiętał Maciek Kubicki (1947).
KONIEC
Bogdan Birnbaum
Wiktor Kulerski
Przypisy:
- IPN BU 1064/223, str. 148.
- Tamże, str. 437.
- IPN BU 1063/270 t.1, str. 316.
- IPN BU 1063/270 t.2, str. 544.
- Kucharska Danuta, Do obywatela Ministra Sprawiedliwości PRL, Warszawa. Podanie z marca 1959 r. Brak daty dziennej i podpisu, maszynopis.
- IPN BU 1063/270 t.2, str. 556.
- Tamże, str. 580.
- Bartłomiej Noszczak, Etos gniewu, antykomunistyczne organizacje młodzieżowe w Warszawie (1944 -1989), Warszawa 2015, str. 812.
- Tamże, str. 813.
Podziękowania
Podziekowania składamy przede wszystkim naszym rozmówcom, osobom, których wspomnienia złożyły się na tę wspólną opowieść o Kaczym Dole. Są to: Franciszek Bąk, Stefania Bąkowska, Marian Bednarski, Julian Czesław Birecki, Witold Birecki, Jadwiga Bogucka, Stanisław Brodowski, Zofia Bróg, Rozalia Brzeszcz, Wacław Burgraf, Janina Chmielińska, Irena Chodera pv. Horst dd. Groblewska, Stanisława Ciepielewska, Czesław Czułowski, Kazimierz Dylewicz, Edward Dyszel, Wacław Dyszel, Cecylia Filipowicz, Władysław Fryc, Marek Getter, Barbara Gimpel, Wiesław Gwadera, Florian Hartwig, Leon Horst, Józef Jaglarz, Paweł Jarzyło, Maria Kaczorowska, Feliks Kamiński, Barbara Kilarska pv. Tomala dd. Szajner, Eugeniusz Klimontowicz, Jan Kociszewski, Józef Kociszewski, Krystyna Kołaczkowska dd. Skura, Natalia Kowalewska, Leokadia Kowalska, Edward Krauze, Franciszek Kryśkiewicz, Zofia Kubicka dd. Sobota, Danuta Kucharska dd. Kociszewska, Marianna Kuciara, Zofia Kulerska dd. Skura, Aleksandra Lewacz pv. Adamczyk dd. Mertyn, Seweryn Łabędzki, Adam Łapiński, Stanisław Maciejewski, Marianna Marciszewska, Maria Mastalerczuk, Janina Michalik, Stanisława Miłkowska, Sabina Mrozińska, Karol Mroziński, Jacek Ostrowski, Juliusz Ostrowski, Zofia Paprocka, Zofia Pazińska, Jan Dyonizy Petschl, Władysław Pękosławski, Czesława Piechocka, Halina Piekarska, Jadwiga Piwocka dd. Mantorska, Eugeniusz Porębski, Ireneusz Porębski, Janina Rodak, Berek Rojzman, s. Rozalia RM, Władysława Sadowska, Feliks Sikora, Wanda Starobrzyńska, Stanisław Steiner, Tamar Steiner dd. Strzałka, Helena Suchecka, Józef Sypuła, Kazimierz Szalewski, Ryszard Szkopowiec, Jan Szymański, Wanda Tatur dd. Brodowska, Salomea Tomala, Irena Turowiecka, Aniela Wasilewska, Zygmunt Wasilewski, Zofia Węgierkowa, Jerzy Winsze, Maria Witek dd. Dyszel, Henryk Witkowski, Jan Stanisław Wojciechowski, Ewa Wojtyszko dd. Lasocka, Leokadia Zakrzewska dd. Barszcz, Franciszka Zielińska.
Podobne podziękowania kierujemy do osób, które w różnoraki sposób pomagały w naszych poszukiwaniach służąc dodatkowymi informacjami, dokumentami, publikacjami, , a niekiedy pomocą w doprowadzeniu do rozmów i ich przeprowadzeniu. Są to: Marian Albiński, Małgorzata Albińska – Frank, Wojciech Bakuła, Małgorzata Bartold, Stanisław Bednarski, Wojciech Cieślak, Jacek Floriańczyk, Agata Gładykowska, Anna Gutkowska, Radosław Gwadera, Karolina Jońska dd. Bidzińska, L. Kałęcki, Andrzej Kociszewski, Jerzy Kosiorek, Konrad Kowalski, Marek Kowalski, Maciej Kubicki, Marek Kulerski, Agnieszka Leończuk, Małgorzata Lissowska, Wojciech Makowski, Ewa Mrozińska, Jacek Ostrowski, Wiesława Podbielska-Zbroja dd. Szkopowiec, Małgorzata Przyborowska-Juszczyk , Jerzy Rosiak, Elżbieta Smykowska, Elżbieta Szczerbik dd. Kociszewska, Zofia Szczyglińska, Sabina Szkopowiec, Dariusz Szkupiński, Teresa Szymczak, Krzysztof Świstak, Urszula Wieczyńska dd. Porębska, Barbara Zabłocka. Imiona niektórych zatarł już czas, jaki upłynął od rozpoczęcia prac ok. pięćdziesiąt lat temu. Im to składając podziękowania, prosimy jednocześnie o wybaczenie tej niepamięci.
Oddzielne wyrazy wdzięczności dołączamy tu dla naszych przyjaciół fotografów, tak zawodowców, jak amatorów, którzy zdążyli utrwalić wizerunki tego , co dziś należy już do przeszłości, oraz sporządzili kopie niezliczonych dokumentów z wielu zasobów rodzinnych. W różnych okresach zbierania materiałów okazali nam nieocenioną pomoc Bolesław Albiński, Włodzimierz Bobiński, Andrzej Głowacki, Michał Głowacki, Jan Jesiotr, Alfred Józefacki, Edward Karwacki, Stanisław Klimek, Marek Nowak i Henryk Urbański.
Kolejnym Dyrekcjom Szkoły Podstawowej Nr 138 im. Józefa Horsta w Warszawie dziękujemy za cierpliwość i wielokrotne udostępnianie zabytkowych już Ksiąg Ocen Sprawowania i Postępów w Nauce z lat trzydziestych ubiegłego wieku.
Umożliwienie kwerendy w archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego i zgodę na wykorzystanie niepublikowanych wcześniej dokumentów zawdzięczamy prof. dr hab. Maurycemu Hornowi, dyrektorowi ŻIH. Dołączamy tu podziękowania dla Jana Krupki za pomoc, cierpliwość i życzliwość okazywane podczas poszukiwań w archiwum ŻIH.
Bez poszukiwań w Instytucie Pamięci Narodowej przeprowadzonych przez dr Jana Olaszka, byłoby niemożliwe odtworzenie istotnych fragmentów przeszłości Międzylesia. Za czas temu poświęcony, pracę, liczne konsultacje oraz życzliwość i przyjaźń dziękujemy w tym miejscu stokrotnie.
Fotokopie licznych dokumentów dotyczących działań 1 DP im. Tadeusza Kościuszki na terenie Międzylesia i okolic uzyskaliśmy dzięki przychylności Dyrekcji Centralnego Archiwum Wojskowego. Dalszy dostęp do wielu dokumentów stal się możliwy dzięki Wojskowemu Instytutowi Historycznemu. Z kolei w Centralnej Bibliotece Wojskowej szczególne podziękowania za pomoc i przewodnictwo w naszych poszukiwaniach kierujemy do Zofii Kunert, starszego kustosza Ośrodka Informacji Naukowej.
Przyjaźni i osobistemu zaangażowaniu Andrzeja Mietkowskiego zawdzięczamy odnalezienie i kopie egzemplarzy lokalnej prasy podziemnej z czasów okupacji ze zbiorów Biblioteki Narodowej
Izabeli Maliszewskiej i Pawłowi Weszpińskiemu z Muzeum Historycznego m.st. Warszawy dziękujemy m.in. za kopię najstarszego dokumentu z nazwą Kaczego Dołu.
Niezrównanym przewodnikiem w otwockim oddziale Archiwum Państwowego w Warszawie okazała się Wioletta Kolewicka. Jej życzliwości, cierpliwości i wiedzy zawdzięczamy dotarcie do informacji, które inaczej pozostałyby niedostrzeżone.
Obu Domom Zgromadzenia ss. Franciszkanek Rodziny Maryi w Międzylesiu – Domowi Dziecka w Zosinku i Domowi Pomocy Społecznej w Ulanówku – dziękujemy za udostępnienie Kronik z lat wojny i okupacji. Oddzielne podziękowania składamy przy tym dr s. Antonietcie Frącek RM za przekazanie kopii fotografii z Archiwum Rodziny Maryi oraz za wskazówki bibliograficzne.
Już pod koniec naszej pracy Mariusz Umecki przekazał nam opracowanie pod tytułem „Badanie stanu prawnego dawnych nieruchomości hipotecznych w latach 1939-1944 przy ul. Żegańskiej…” przeprowadzone przez Przedsiębiorstwo Usług Geodezyjnych i Kartograficznych. Umożliwiło to weryfikację i uzupełnienie wielu informacji. Dzięki Ci Mariuszu. Dodatkowe podziękowania przy tej okazji kierujemy pod adresem Marcina Gryczki, pracownika tegoż przedsiębiorstwa, który swoją wiedzą, doświadczeniem i znajomością tajników hipotecznych archiwów pomagał nam w wyjaśnieniu zawikłanych spraw niektórych nieruchomości z przełomu XIX i XX wieku.
Osobistymi poszukiwaniami w doniesieniach prasowych z przełomu XIX i XX w. wyręczał nas Adam Ciećwierz. Wielokrotnie korzystaliśmy z nieograniczonego dostępu do jego własnych zbiorów, z niezliczonych porad i konsultacji. Dziękujemy Ci za to wszystko, drogi Adamie.
Za udostępnienie i zgodę na wykorzystanie nieopublikowanych opracowań dziękujemy ich autorom: Lidii Głażewskiej – Dańko, Ewie Popławskiej – Bukało i Zbigniewowi Filingerowi.
Za konsultację w zakresie wielce odległej epoki kamienia słowo wdzięczności piszemy dla prof. dr. hab. Jacka Lecha.
Oddzielne podziękowania za niezliczone konsultacje telefoniczne podczas ostatecznej redakcji tekstu składamy Wiesławowi Gwaderze, Eugeniuszowi Klimontowiczowi, Jackowi Ostrowskiemu i Kazimierzowi Szalewskiemu.
Za transkrypcje cytatów rosyjskich wdzięczność winniśmy Liji Pentkowskiej, a za tłumaczenia źródłowych tekstów rosyjskich – Elizie Wolskiej.
Nie sposób wreszcie nie złożyć podziękowania Piotrowi Grzegorczykowi, redaktorowi Gazety Wawerskiej. Jego pomysłem było publikowanie w odcinkach pierwszej wersji „Kaczego Dołu”, co umożliwiło jej weryfikację przez czytelników. Cierpliwie znosił przy tym niezliczone zmiany, uzupełnienia i poprawki podczas dokonywania kolejnych korekt. Z każdego udanego odcinka, podobnie jak z każdego odzewu czytelników, cieszyliśmy się razem z Piotrem.
Na koniec dziękujemy naszym najbliższym za wyrozumiałość i cierpliwość, z jaką długo znosili niedogodności wynikające z nieco spóźnionego zajęcia, jakiemu oddaliśmy się składając tę opowieść.
Wytrwałym Czytelnikom dziękujemy zaś za cierpliwość z jaką towarzyszyli nam w ciągu 5-ciu lat publikacji czterdziestu dwóch odcinków serialu o Kaczym Dole, a ponad to za wielce pomocne nam listy z uzupełnieniami, sprostowaniami i pytaniami, a do tego często z ciepłym słowem.
Dziekuje obu Panom, za przyblizenie historii Miedzylesia. Szczegolnie dziekuje Panu Wiktorowi Kulerskiemu, ktory byl na poczatku lat 60´ moim nauczycielem w Szkole Podstawowej nr. 138.
Wrocily moje wspomnienia z Kaczego Dolu 🙂
KZPP = Koniecpolskie Zakłady Płyt Pilśniowych?