Człowiek z plastiku

Miał na imię Mateusz. Młody był. Wierzył, że jest u siebie; że da radę; że zbuduje nowy dom w nowym kraju nie pana i plebana, lecz robotnika i chłopa. I budował. Trochę narwany i ślepy był. Lud mu dał rozpalone cegły w ręce, gdy zamotał się w sznurki partyjnej propagandy. Prosty był. Ale nie poszedł na pasek partii. Gdy zobaczył teatr kukieł, przeciął sznurki, zszedł ze sceny i żył jak człowiek. Człowiek z marmuru.

Miał na imię Maciek. W kwiecie wieku. Po prostu robił, co trzeba robić, żeby żyć godnie. Nie bał się. Ponad karierę stawiał uczciwość i rzetelność wobec ludzi. Wierzył w ludzi. Wierzył, że solidarność ludzi to najsilniejsza władza. O partię nie otarł się nawet. Życiem hartowany. Człowiek z żelaza.

Ma na imię Marcin. Ledwie po szkole. W wyścigu szczurów chce pójść do przodu. Chce szybko zrobić karierę. Partia daje mu tę szansę. Zbadała, jak go ulepić, żeby podobał się wyborcom. Wyszkoliła, jak stroić miny. Zapłaciła za papier i farby. Robi zasięgi na płotach i w Internecie. W zamian za jego głos zabierany na polecenie partii. Człowiek z plastiku.

Gdzieś pomiędzy Maćkiem i Marcinem jesteśmy My. Ludzie, którzy ostatnie 35 lat przeżyli w kraju na dorobku. Osiągnęliśmy fajne życie – najlepsze w tym kraju od jego zarania. Znowu zaczynamy liczyć się w świecie. Mamy światłowody. Pomagamy potrzebującym. Bardzo zajęci i dość zmęczeni. W warunkach wolności i bezpieczeństwa wywalczonych w 1989.

Wydawało się, że po 1989 można odpuścić sobie politykę. „Żyjemy wreszcie we własnym domu”.
I nadchodzą wybory samorządowe 2024. Dużo w nich plastiku – sztucznych lalek i lalków, wykreowanych wedle badań marketingowych pod gust elektoratu. Białe zęby w uśmiechu, też z plastiku. Zbierają śmieci, rozdają cukierki, wspominają parowozy. Występują w produkcjach filmowych za grube tysiące złotych. Robią zasięgi w Internecie i na ulicach, obsługiwani przez profesjonalne agencje marketingowe. Ludzie z plastiku. Produkty sponsorów, które w zamian za współsprawstwo w uwiedzeniu wyborców i za stanowiska oddają swój głos sponsorowi. A sponsorem może być krajowa partia polityczna, dla której samorząd stanowi zaplecze kadrowe. Może być również deweloper, który chce zabezpieczyć swój biznes. (Z dwojga złego, lepszym gwarantem wydaje się być krajowa partia polityczna, ze względu na stawkę w grze krajowej oraz mechanizmy kontroli wewnętrznej.) A sponsor wykłada kasę w nadziei, że ta inwestycja mu się opłaci.

Z drugiej strony w tych wyborach występują ludzie z żelaza. No na pewno nie takiego jak stal stoczniowa 1980 roku. Ale również powodowani braniem spraw we własne ręce dla urządzania świata wokół siebie. Nie zależą od sponsorów. Na miarę własnych środków próbują dotrzeć ze swoją propozycją do wyborców. Wyglądają trochę przaśnie – a może naturalistycznie – ze swoimi filmikami i fotami z telefonów. Nie widać ich tak gęsto, jak tych z plastiku. Mówią o problemach. Nie leją lukru na dziurawe ulice. Dają większą szansę na dbanie o interes społeczności, która dała im mandat wyborczy.
Szczególnym polem walki wyborczej jest Internet, a zwłaszcza grupy Facebook. Niektóre z nich, jak „Wawer nasza dzielnica”, to grupy społeczności, założone i administrowane przez jakiegoś człowieka z żelaza. Ale niektóre z nich, jak „Wawer moja dzielnica” czy „Dzielnica Wawer”, to grupy założone i administrowane przez agencje social media czy wręcz ugrupowania polityczne, na przykład z agendą rusofilską. W efekcie w przestrzeni internetowej kandydaci z żelaza są blokowani i pojawiają się rzadziej od kandydatów z plastiku. To zorganizowane kłamstwo ma dać zwycięstwo sponsorom. Chyba że żelazo zapłonie i stopi plastik. Wszak mówił Mateusz swojemu synowi Maćkowi, że żadne kłamstwo nie trwa wiecznie.

Bo widzisz, Janie, synu Maćka i Agnieszki, w wolnym kraju człowiek z plastiku to odpowiedź na twoje zmęczenie, brak czasu, zbytnie poczucie bezpieczeństwa. I ty masz tę moc rozgrzanego żelaza, aby plastik stopić. Jak twoi rodzice 40 lat temu. Wybór należy do ciebie. Reszta jest tylko pochodną. Przynajmniej dopóki żyjemy w wolnym kraju, a nie w kraju partii, cara, mafii czy innej zorganizowanej grupy interesu.

PS. Dziękuję twórcom za te dwa dzieła filmowe: „Człowiek z marmuru” i „Człowiek z żelaza” w reżyserii Andrzeja Wajdy. Jakże aktualne i dziś. Może ktoś z was mieszka w Wawrze i czyta te słowo: dziękuję.

Jan Frelek
Kandydat do Rady Dzielnicy Wawer
Aleksandrów-Falenica-Miedzeszyn
lista nr 17