Ciekawskie „Street art”

„To do Ciebie jako widza należy decyzja, co jest sztuką, a co nie, co jest interesujące, a co nie. Jednak zanim podejmiesz decyzję, najpierw naucz się patrzeć.”

Cedar Lewisohn, „Street Art. The graffiti revolution”.

Jak to się zaczęło?
W 1968 roku w Hamburgu na fasadzie kultowego Liveclubu „Gruenspan” powstało jedno z pierwszych dużych europejskich malowideł ściennych autorstwa Wernera Nöfer’a i Dietera Glasmacher’a. Od tego czasu artyści uważani są za prekursorów ruchu street artu czyli sztuki ulicznej, określanej także jako sztuka miejska (urban art). Być może dlatego sztuka ta kojarzona jest najczęściej z muralami i grafiti. Tu należy wspomnieć o brytyjskim artyście, skrywajacym się pod pseudonimem Banksy. Dzięki niemu od roku 2000 street art zyskała swoją światową popularność i rozpoznawalność. Banksy jako pierwszy w swoich pracach zawierał tematy odnoszące się do sytuacji na świecie, szybko i twórczo reagował na zachodzące zmiany, komentował bieżące wydarzenia w polityce i gospodarce. W swojej aktywności zawarł wszystkie najważniejsze cechy, aby być słyszalnym i zauważalnym na skalę światową.

Działalność Banksy’ego sprawiła, że street art zyskał wręcz popkulturową, masową popularność o globalnym zasięgu. W Polsce Street art to fenomen mający już przebogatą, kilkudziesięcioletnią historię. Po latach całkowicie oderwał się od subkultur czy trendów takich jak graffiti, kultura skate’owa czy hip-hop. Obecnie stanowi niezależny nurt sztuki współczesnej odzwierciedlającej niespokojnego ducha indywidualnych twórców i twórczyń streetartowych. W każdym większym mieście organizowane są festiwale muralowe, w czasie których powstają dziesiątki nowych prac, w tym także na zamówienie instytucji samorządowych i prywatnych firm. Powstało wiele spektakularnych prac takich artystów jak Natalia Rak (Legenda o wielkoludach, Białystok), Paweł Swanski (Mural na stacji Poznań Dębieć), prace pod pseudonimem Otecki (Wojciech Kołacz) czy Aqualoopa (Igor Cholda).

A co w Wawrze?
Nie pozostajemy w tyle. W 2019 roku pod kierownictwem plastyka Bartosza Milewskiego dorośli i dzieci, profesjonalni artyści i amatorzy na murze na granicy Rembertowa i Wawra przy ulicy Korkowej stworzyli obrazkową historię „Marysińskie Opowieści”. W ciągu kilku godzin powstał piękny, kolorowy mural, który nawiązuje do bajkowej historii przygód zwierząt – lisa i gromady dzików, którzy pod osłoną nocy wędruja przez osiedle.

W Wawrze street art dotarłanawet do samego Urzędu Dzielnicy, który z okazji 70 lecia przyłączenia naszej dzielnicy do Warszawy wystroił południową ścianę Ratusza w mural, w postaci mapy przedstawiającej podział na 12 osiedli, a w nich lasy, zwierzęta, świdermajery, rodziny, Centrum Zdrowia Dziecka, kościół w Zerzniu, czy falenicka kulturoteka. Nie dosyć – po drugiej stronie ulicy, na budynku Wawerskiego Ośrodka Wsparcia przy ul. Żegańskiej powstało kolorowe malowidło autorstwa znanego grafika i ilustratora Dawida Ryskiego, który ujął dzielnicę w dwunastu wyjątkowych dla niej symbolach. Znajdziemy tam m.in. Plażę Romantyczną, zerzeński kościół, Murowankę, CZD, a nawet Falenicką Sosnę.
Są i mniejsze prace, tak jak ta na rogu Pożaryskiego i Hafciarskiej, gdzie na transformatorze upamiętniono Cecylię Malik, założycielkę i aktywistkę organizacji Siostry Rzeki, nawołującej do ochrony rzek. To sztuka, która obserwuje, przedstawia, interpretuje rzeczywistość i swoiście ją odwzorowuje.

Loesje to także street art
Jednak street art nie ogranicza się tylko do serwowania gotowych obrazów, które po jednorazowym „skonsumowaniu” nie dają dalszego pola do interpretacji i fantazjowania. W tym kontekście jakże piękna jest działalność Fundacji Loesje, której twórczość opiera się na kreatywnym myśleniu, wolności ekspresji oraz aktywizmie społecznym. Loesje wierzy w sprawczość słów i pisze teksty, które ukazują twórczą moc języka. Lubi wchodzić w interakcje z przypadkowo napotkanymi osobami – dlatego jej teksty można spotkać w postaci murali czy plakatów powieszonych na lokalnych tablicach ogłoszeń m.in. na Pradze Południe, Pradze Północ, Targówku i Muranowie. Przekaz buduje nie wizualnie, ale bazując wyłącznie na tekście, który pisany jest charakterystycznymi, zawsze wielkimi literami. Do moich ulubionych sentencji należą: „ZRÓB KOMUŚ DZIEŃ DOBRY”, „PIERWSZY KROK RZADKO BYWA DO TYŁU”, „NIE MASZ Z KIM WYJŚĆ – WYJDŹ Z INICJATYWĄ” czy „IM DŁUŻEJ CZEKASZ NA PRZYSZŁOŚĆ, TYM BĘDZIE KRÓTSZA”.
Tak więc od 2005 roku sztuka uliczna obejmuje różne techniki, materiały, przedmioty i formy sztuki w przestrzeni publicznej. Odnosi się do różnorodnych, komercyjnych i niekomercyjnych form, które chcą komunikować się z szerszą grupą ludzi. Artyści działając często anonimowo lub pod pseudonimem, starają się zwrócić uwagę przechodniów, użytkowników ulicy. Poprzez swoje akcje czy obiekty umieszczane w przestrzeni publicznej prowokują do chwili zastanowienia. Przy tym, nie jest ważnym kto (artyści pozostają w cieniu), ale – co mówi. Treść przekazu jest często niejednoznaczna, a każdy odbiorca ma absolutną wolność interpretacji.

W tym kontekście bardzo ciekawe wydaje się pojawienie się „oczu” w wawerskiej przestrzeni publicznej. Różnego formatu nalepki przedstawiające graficzną interpretację oczu, których dominującą cechą są czarne brwi i niebieskie źrenice możemy zauważyć w różnych publicznych miejscach w Wawrze. „Zainfekowane” są wszystkie wawerskie osiedla. Czasami pojedyncze lub naklejane w grupie oczy zdają się obserwować naszą rzeczywistość. Nie łatwo je zauważyć. Forma, kolorystyka i format sprawiają, że w przestrzeni ulicznej wyglądają bardzo dysktetnie. Zdają się być przeznaczone tylko dla tych, którzy uważnie przyglądają się własnemu otoczeniu. Sugestywne, przyjazne, uważne, prześwietlające, zastanawiające, niedowierzające, ostrzegające, obserwujące, dostrzegające czy poprostu – patrzące. Cóż właściwie znaczają?

Każdy może interpretować je we własny sposób, w zależności od pory dnia i nastroju. Ciekawe, że za każdym razem mówią co innego. A może po prostu sugerują – nauczmy się patrzeć? Przyglądajmy się więc naszemu otoczeniu. Może coś możemy zmienić?

Oczy na slupie przy zabytkowej elektrowni Falenica. Fot. M. Albińska-Frank
Oczy na slupie prz ogloszeniu wycinka drzew. Fot. M. Albińska-Frank.

Małgorzata Albińska-Frank
kandydatka do Rady Dzielnicy Wawer w okręgu Radość-Anin-Międzylesie
lista nr 17