Kulturoteki – pełna kultura?

W czwartek 27 września 2018 roku przy ul. Błękitnej 32 w osiedlu Wawer otwarto nową kulturotekę. Miasto przeznaczyło na tę inwestycję ponad 3 mln zł. Przy okazji hucznego otwarcia do mediów porozsyłano informacje, że statutowa działalność biblioteczna (elewacja budynku nawiązuje do regału z książkami) miała się tu łączyć z ofertą kulturalną. Oprócz wypożyczalni dla dorosłych i dzieci w nowym przybytku kultury, wyposażonym w salę widowiskową, planowano działalność: klubu seniora, sali komputerowej, klubu wolontariuszy, drużyny harcerskiej, teatrzyku kukiełkowego i studia nagrań. W planach był też pokój cichej pracy. Największą nowością miał być sposób obsługi czytelników. Informowano, że dużą część księgozbioru będzie można wypożyczyć i oddać dzięki zainstalowanemu automatycznemu, całodobowemu systemowi wypożyczania książek.

Kulturoteka przy ul. Błękitnej. Fot. Rafał Czerwonka

Należy uczciwie przyznać, że ten nowoczesny system wypożyczania odniósł sukces! Książki zamawia się przez internet wskazując sposób odbioru: tradycyjnie lub w książkomacie (po zamówieniu książka czeka trzy dni). Książki oddać można we wrzutni – również te wypożyczone tradycyjnie – a wszystko dostępne jest przez całą dobę.

W budynku, prócz biblioteki oraz sali widowiskowej na 120 osób z rzutnikiem i ekranem, znalazły się pomieszczenia dla OPS-u (Ośrodek Pomocy Społecznej), który organizuje m.in. zajęcia dla seniorów. Od stycznia znajduje się tutaj MAL (Miejsce Aktywności Lokalnej – zapraszam do zgłębienia wiedzy o MAL-ach w tekście Andrzeja Tomaszczyka). Wkrótce część pomieszczeń zostanie udostępniona „MUZOlabowi Wawer” (filii warszawskiego Centrum Wspierania Rodzin – miejskiej instytucji wsparcia rodziny).

Przy okazji hucznego otwarcia, w obecności pani Prezydent i przedstawicieli Biura Kultury i Promocji m.st. Warszawy, wygłoszono wiele obietnic nie mających poparcia w późniejszych działaniach. Trudno nie odnieść wrażenia, że ideę kulturoteki na ulicy Błękitnej jako centrum lokalnej kultury, złożono chyba jednak na ołtarzu jesiennej kampanii wyborczej do Rady Dzielnicy.

Za etykietą „Kulturoteki” nie poszła jak na razie zmiana instytucjonalna. Brakuje wspólnej strategii promocji i jednolitego systemu informacji dla mieszkańców. Próżno też szukać w internecie witryny, czy informacji o bieżącej ofercie. Filie WCK (Wawerskiego Centrum Kultury) oraz wawerskie bliblioteki promują swoje wydarzenia zupełnie niezależnie.

Z podobnymi, choć trochę innymi problemami borykają się pracownicy drugiej oddanej ostatnio do użytku kulturoteki w Radości. Z działającej w fatalnych warunkach placówki WCK filia Radość przy ul. Planetowej, do nowego budynku starają się przenieść wszystkie zadania, borykając się jednocześnie z wieloma problemami technicznymi, niedokończonymi instalacjami, brakiem wyposażenia. Od oficjalnego otwarcia (listopad 2018) do połowy stycznia br. kulturoteka w Radości była pozbawiona dostępu do internetu, nie działały komputery, klimatyzacja. Brakuje etatów.

Kulturoteka w Radości. Fot. Anna Sajkowska

Unormowanie tego stanu to zadanie obecnego Zarządu Dzielnicy. W lipcu 2019 roku kończą się umowy obecnym dyrektorom WCK i bibliotek, będą zapewne konkursy i miejmy nadzieję, że wraz ze zmianami zawita do Wawra kompleksowa wizja zarządzania kulturą.

Krajobraz osiedlowych WCKów nie wygląda jednak źle. WCK w Aleksandrowie to filia, która od lat ma tożsamość i wiernych wyznawców. Energiczna kierowniczka konsekwentnie realizuje własne pomysły, zręcznie współpracując z NGOsami i niezależnymi organizacjami. Choć obiekt nie jest nowoczesny i ma mało pomieszczeń, ciągle coś się tam dzieje. Ma ciekawy i zgrany zespół. Organizowane są zajęcia dla dzieci w różnym wieku: taneczne, glina, gordonki, treningi jujitsu, fitnessu, a także spotkania pań (gotowanie, haftowanie, decoupage, spotkania z dietetykiem i ogrodnikiem). Większości tych pozycji nie uświadczysz na stronach internetowych bo są cyklami trwającymi np. pół roku, na które obowiązują zapisy.
WCK filia w Falenicy też ma swoje tradycje: np. teatr amatorski, spotkania klubu ciekawej książki, wystawy malarskie, spotkania autorskie, spotkania klubu fotografików. Odbywają się tu regularne zajęcia dla dzieci i dorosłych zorganizowane na podobnych co w Aleksandrowie zasadach.

Zanim jednak nastąpi jakaś forma „federalizacji” placówek kultury osiedlowej, może warto byłoby pomyśleć nad wspólnym grafikiem zajęć i imprez organizowanych przez WCK-i oraz oddziały biblioteczne – zwłaszcza te ze sobą sąsiadujące. Wiem, że animatorzy kultury narzekają na zjawisko wzajemnej „kanibalizacji” lokalnych wydarzeń, wskazując na konieczność polepszenia dialogu między tymi dwiema instytucjami, tak aby umożliwić uczestnictwo w ciekawych imprezach jak największej liczbie chętnych mieszkańców. Byłoby miło, gdyby grafik oferty kulturalnej uwzględniał również przedsięwzięcia prywatne. Promocja działających lokalnie prywatnych inicjatyw kulturalnych (choćby na stronie www) to przecież część misji dzielnicowego WCK.

I ostatnia refleksja. Brakuje oferty skierowanej do starszej młodzieży. Oferty, w której znalazłaby się przestrzeń na swobodne działania, poszukiwania, eksperymenty, czyli wszystko to, co nie daje gwarancji natychmiastowego efektu statystycznego, ale w zamian sieje ziarno być może działań wyjątkowych. Z kulturą już tak jest, że ta najwartościowsza, żywa i zbuntowana, nie powstaje w gorsetach regulaminów, ale kiełkuje gdzieś w cieniu oficjalnych instytucji. Wymaga to szczególnej, wrażliwej kadry animatorów i pedagogów, których przyciągnąć mogłaby świetna, merytoryczna atmosfera, transparentne ruchy kadrowe, czy otwartość placówki na formuły nieznane. Tworzenie takiej kadry to jedno z podstawowych zadań dyrektorów publicznych placówek kultury.

Podziękowania:
@Paweł Coolek Kulesza (za wywołanie tematu)
@Andrzej Jerzy Tomaszczyk (za istotny wkład merytoryczny)