Ratujmy kasztanowce

Kasztanowce, mylnie nazywane kasztanami, to jedne z najbardziej rozpoznawalnych drzew. Mają piękne, przypominające dłoń liście, kwiatostany niczym kandelabry i miłe w dotyku, ciemnobrązowe owoce, które mojemu pokoleniu służyły do tworzenia mini rzeźb przedstawiających ludzi i zwierzęta. Owoce kasztanowca coraz częściej goszczą też w gospodarstwach domowych. Można z nich wykonać lekarstwa: napary, odwary, maceraty, nalewki oraz herbatki. Sproszkowane owoce posłużą jako składnik płynu do prania i mycia naczyń, maseczek na twarz dla cery naczynkowej czy okładów na bolące nogi.

Nim jednak zbierzemy owoce kasztanowca, spójrzmy ku koronom drzew i zobaczmy w jak złej kondycji są od kilkunastu lat drzewa gatunku Aesculus. Ocieplenie klimatu spowodowało, że przesunęła się granica żerowania niewielkiego motyla (2,8-3,8 mm) – szrotówka kasztanowcowiaczka (Cameraria ohridella) i od jakiegoś czasu atakuje on rodzime kasztanowce. Przez długi czas szrotówek nie miał naturalnych wrogów, dlatego zniszczenia wśród kasztanowców, w których liściach żeruje, są straszliwe. Liście mają najpierw jasne nadżerki, a później zwijają się i usychają, co wpływa na jakość owoców i stan samego drzewa.

Choć trudno go zobaczyć, szrotówek w ciągu jednego roku wyprowadza od trzech do pięciu pokoleń, a jego samica znosi kilkadziesiąt jaj. Dlatego, jeśli chcemy podczas matur cieszyć się kwitnącymi kasztanowcami, powinniśmy im pomóc. Jak to zrobić? Większość prac prewencyjnych, jak: opryski czy nakłuwanie pni drzew specjalnym preparatem powinny wykonać odpowiednie służby miejskie, jednak jeśli w waszej okolicy rośnie potrzebujący pomocy kasztanowiec, zawsze możecie ograniczyć populację szrotówka poprzez zebranie jesienią opadłych liści, w których zimują larwy. Zaatakowane liście wystawiamy zapakowane do worków w dniach odbierania odpadów zielonych.

Mając kasztanowiec we własnym ogrodzie, warto go wesprzeć poprzez oklejenie pnia specjalną taśmą z feromonem (do dostania w sklepach ogrodniczych) lub ustawienie w pobliżu drzewa pułapki lejkowej z feromonem, która będzie wychwytywała osobniki męskie.
Warto wiedzieć, że mamy w Wawrze pomnik przyrody: aleję kasztanowców wzdłuż ulicy Karpackiej między Kościuszkowców a Przyjaźni. Póki jeszcze trwa jesień, warto się tam wybrać na niedzielny spacer.

Redakcja namawia również wszystkich Czytelników, którym na sercu leży ochrona przyrody, aby zgłaszali uliczne kasztanowce ze swojej okolicy. Spróbujmy zrobić mapę wawerskich kasztanowców i nakłonić Wydział Ochrony Środowiska do opieki nad tymi pięknymi drzewami, aby mogły się nimi cieszyć również nasze dzieci i wnuki!

Fot. Google Maps, Marlena Bar