Las jeść nie woła. Niech czeka?

O stanowisku Stowarzyszenia Razem dla Wawra (SRdW) w sprawie zainicjowania działań na rzecz wypracowania strategii m.st. Warszawy dla leśnych działek prywatnych znajdujących się w obrębie procedowanych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego.

Po wielu dyskusjach w gronie członków SRdW, po artykułach w Gazecie Wawerskiej, postanowiliśmy skonkretyzować działania na rzecz ochrony wawerskich lasów rosnących na gruntach prywatnych. Przygotowania Stanowiska Stowarzyszenia w tej sprawie podjął się radny SRdW Michał Mroziński. Projekt tekstu został zgłoszony do zaopiniowania na posiedzeniu Komisji Ochrony Środowiska w dniu 8 marca br., jednak czasu na dyskusję było mało. Komisja mająca trwać godzinę (aby umożliwić rozpoczęcie się kolejnej komisji kultury i sportu) i tak uległa wydłużeniu. Główne kontrowersje wśród radnych wzbudziła przewidywana, jak twierdzili uczestnicy dyskusji, nadmierna ingerencja we własność prywatną. Ostatecznie przegłosowana została opinia negatywna. Wyciągając jednak wnioski z dyskusji, doprecyzowaliśmy tekst Stanowiska i w zmienionej formie zaprezentowaliśmy na sesji Rady Dzielnicy w dniu 10 marca br.

„Kajdany na właścicieli”
Stanowisko nie zostało chyba uważnie przeczytane przez przedstawicieli z Platformy Obywatelskiej. Niezwłocznie, ponownie zwarli szyki w obronie zagrożonej ich zdaniem własności prywatnej. Przewodniczący Rady Dzielnicy Michał Żebrowski, dokonując krótkiego wprowadzenia o „tkwiącej w nim duszy wolnościowca”, zaapelował o „nienakładanie kolejnych kajdan na właścicieli”. Zastępca burmistrza Łukasz Jeziorski apelował o „nieustanawianie władztwa nad cudzą rzeczą” oraz przywołał relacje z wizyt mieszkańców, „którzy nieraz płakali w tym urzędzie” nad bezużytecznością swoich działek leśnych. Przypomniał, że po ostatniej wojnie w Wawrze zachowało się niewiele lasów i że znaczna ich część powstała w ramach przymusowych zalesień dokonywanych przez ówczesną władzę, co nie było wcale regułą. Wiceprzewodnicząca komisji rozwoju radna Barbara Wielowiejska przyznała, że gdyby była właścicielką działki leśnej, to nie chciałaby, aby ktokolwiek miał decydować o jej prywatnej własności.


Fragment Stanowiska SRdW:
„Rada Dzielnicy Wawer zwraca się do Zarządu Dzielnicy Wawer m.st. Warszawy o wystąpienie do Prezydenta m.st. Warszawy o zainicjowanie prac nad wypracowaniem strategii m.st. Warszawy dla leśnych działek prywatnych znajdujących się w obrębie procedowanych miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Wnosi się o wypracowanie na drodze szerokich dyskusji i konsultacji strategii, która docelowo:
określi priorytety w tej materii,
zminimalizuje proces tzw. rozlewania się miasta,
zabezpieczy status tych gruntów jako lasów i pozwoli zachować w całości większe ogólnodostępne skupiska działek leśnych,
przy odpowiednim uwzględnieniu interesu właścicieli,
i rozłożeniu kosztów w perspektywie czasowej.
Wypracowana strategia pomogłaby w docelowym, pełnym uchwaleniu planów miejscowych.”


Przejrzystość
Jednak faktem jest, że obowiązująca Ustawa o Planowaniu Przestrzennym, podobnie jak zapisy Prawa Budowlanego, ograniczają prawo dysponowania prywatnymi gruntami. Już sama klasyfikacja gruntów z podziałem na leśne, rolne, budowlane – to istotne ograniczenie w dysponowaniu nimi. Warto także pamiętać, że konstytucyjne wolności i prawa – w tym prawo własności – nie mają charakteru absolutnego. Np. Art. 31 Konstytucji RP dopuszcza ich ograniczenie na rzecz wspólnoty.

Dla wszystkich zaangażowanych w projekt Stanowiska członków SRdW oczywistym jest, że jakiekolwiek rozwiązania systemowe powinny uwzględniać standardy demokratycznego państwa prawa. W chwili obecnej, właściciele gruntów leśnych na terenie Warszawy i tak nie mają prawa realizować na nich inwestycji budowlanych. Marszałek województwa nie wydaje decyzji o odlesieniach pod zabudowę mieszkaniową w trakcie procedury uchwalania planów miejscowych. Kluczowy, przesądzający ku temu argument wynika wprost z Art.15 pkt 7 Ustawy o lasach gdzie „za szczególnie chronione mogą być uznane lasy położone w granicach administracyjnych miast i w odległości do 10 km od granic administracyjnych miast liczących ponad 50 tys. mieszkańców”.
Jednak taka sytuacja może nie trwać w nieskończoność. Jako dowód – przytaczaliśmy w lutowym numerze Gazety Wawerskiej przykłady planów miejscowych dla Wiśniowej Góry i Zbójnej Góry, w których znaczne tereny leśne zostały przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną.
Wykup lasów? A może zamiana?

Na stronie Lasów Miejskich czytamy: „Początki lasów miejskich w Warszawie to okres międzywojenny, w 1938 wykupiono z dóbr wilanowskich Las Kabacki na potrzeby rekreacji mieszkańców miasta”. Czy nie należy powrócić do tej przedwojennej praktyki? Być może zamiast wykupu można właścicielom zaproponować inne grunty z zasobów miejskich, nawet o mniejszej powierzchni, ale równie wartościowe ze względu na ich przeznaczenie budowlane i bliskość centrum.
Ktoś spyta: ale skąd pieniądze na wykup? Odpowiedź na to pytanie miałaby przynieść strategia wypracowana na poziomie ogólnomiejskim. Burmistrz Norbert Szczepański kwestionując stanowisko SRdW wskazał, że to w Wawrze powinny zostać opracowane takie plany. Pamiętajmy jednak, że Dzielnica nie ma swojego budżetu (tylko załącznik do przegłosowanego planu wydatków w radzie miasta), a tym bardziej odpowiednich środków finansowych. To również nie wyłączny problem Wawra. To miasto, wespół z mieszkańcami musi określić priorytety inwestycyjne – czy ważniejsza jest kładka przez Wisłę za 180 mln zł, czy wykup wielu hektarów lasów znajdujących się w granicach Warszawy. Czy pieszy lub rowerzysta woli mieć więcej terenów zielonych w zasięgu 20 minutowej wycieczki SKM-ką, czy kilkaset metrów spaceru lub jazdy rowerem w centrum, niedostępną dla ruchu samochodowego nową przeprawą przez Wisłę?


Powodem wypracowania przedstawionego na Radzie Dzielnicy projektu Stanowiska SRdW jest wola ostatecznego rozstrzygnięcia co do tego, gdzie tereny leśne powinny stać się własnością miasta oraz potrzeba uznania ochrony miejskiego drzewostanu jako ważnego interesu społecznego. Przy uwzględnieniu, jak podkreśla stanowisko, interesu właścicieli.


Czy las może czekać?
Niedawno Rada Dzielnicy zaopiniowała pozytywnie podział powstającego planu miejscowego zagospodarowania Falenica Wschód – część II, właśnie dlatego, że nie udało się uzyskać zgody na odlesienie działek na cele mieszkaniowe. W pierwszej kolejności będą procedowane m.in. te części planu, dla których uzyskano odlesienia dla celów publicznych. Pozostałe tereny leśne wyłączono z obszaru objętego planowaniem. Zdaniem wiceburmistrza Łukasza Jeziorskiego to mieszkańcom zależy na tym, by w obecnej sytuacji plan nie został uchwalony, bo tylko by przypieczętował leśny status działek. A jak akcentował na sesji Rady, zdaniem właścicieli: „ziemia jeść nie woła, niech czeka” (w domyśle – na czasy kiedy marszałek województwa będzie wydawał decyzje o odlesieniu). Nie mamy nic przeciwko temu, by wiceburmistrz tak gorliwie reprezentował głos właścicieli działek prywatnych, bowiem stanowisko SRdW również akcentuje konieczność uwzględnienia interesu posiadaczy nieruchomości. My po prostu uznajemy obecny sposób „rozwiązywania problemu” poprzez przeczekiwanie za szkodliwy w dłuższej perspektywie.
Stanowiska SRdW na ostatniej sesji Rady Dzielnicy bronił Rafał Czerwonka i Michał Mroziński. Głosy wsparcia wybrzmiały również ze strony opozycyjnego klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość (radni Regina Balinow i Sławomir Kacprowicz). Ponieważ pora była późna, a temat ważny, radny Jerzy Debert złożył wniosek o przerwanie dyskusji oraz jej kontynuację we właściwych komisjach merytorycznych. Być może będzie to połączona Komisja Rozwoju (odpowiedzialna również za ład przestrzenny dzielnicy) i Komisja Ochrony Środowiska i Krajobrazu. Wnioski przegłosowano.
Ciąg dalszy nastąpi.

Jan Andrzejewski
Piotr Grzegorczyk

Fot. Michał Mroziński