O tym jak uszczęśliwić ludzi za wszelka cenę…

Autor: , Osiedle: Sadul Data: .

Zaczęło się od pomysłu Zarządu Dzielnicy, aby wybudować pumptrack między ul. Chorzowską a ul. Mrówczą. Inwestycja ta – wynikająca z budżetu obywatelskiego – miała być wcześniej zlokalizowana na rogu Mrówczej i Piechurów. Szybka i kategoryczna reakcja okolicznych mieszkańców skutecznie zapobiegła tym planom. Scenariusz zdawał się powtarzać także i w tym przypadku. We wrześniu ub. r. okoliczni mieszkańcy sporządzili pismo protestacyjne, pod którym podpisało się 50 osób – najbliższych sąsiadów planowanej inwestycji oraz tych, którzy zamieszkują nieco dalej.

Mijały tygodnie, a sygnatariusze wspomnianego pisma nie doczekali się żadnej odpowiedzi. Tzw. konsultacje społeczne ograniczyły się do jednego spotkania w terenie, podczas którego zainteresowani raz jeszcze wyrazili swój sprzeciw.

Niestety, władze Dzielnicy nie tylko nie uwzględniły woli zainteresowanych, ale wręcz przyśpieszyły prace nad wspomnianym pumptrackiem. Narzucono niewiarygodne tempo prac – które często trwały do północy – w efekcie czego rzutem na taśmę „ukończono” obiekt przed końcem ub. roku. Cudzysłów w tym przypadku wydaje się całkowicie uzasadniony, zważywszy na mocno surowy stan pumptracku, który wygląda na niedokończoną inwestycję. Widać także wyraźnie, że nie zachowuje on stosownej odległości od jezdni ulic Chorzowskiej i Paczkowskiej, co bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu jego użytkowników.

Po kilku miesiącach funkcjonowania obiektu wydają się spełniać najgorsze przeczucia i obawy okolicznych mieszkańców. „Władze naszej Dzielnicy wybudowały wbrew woli zdecydowanej większości mieszkańców obiekt, który czyni nasze codzienne życie tutaj prawdziwą udręką – mówi p. Krystyna Podgórska – Baraniecka. Jakby tego było mało, urzędnicy zapowiadają kolejne inwestycje w naszej okolicy, które – jeśli dojdą do skutku – uczynią nasze życie prawdziwym koszmarem. Nie możemy do tego dopuścić, aby zniszczono dotychczasowy zielony i ekologiczny charakter Sadula i zamieniono nas w mały Ursynów, mamy prawo się bronić!”.

„Jestem głęboko zaniepokojona planami władz samorządowych Dzielnicy Wawer dotyczących dalszego zagospodarowania ul. Paczkowskiej – opowiada z kolei p. Aleksandra Paszkowska, której posesja znajduje się w pobliżu. – Patrząc na nieudaną realizację pumptrack’a nie można spodziewać się po tych planach niczego dobrego. Naturalny do tej pory teren zielony, ma zostać zastąpiony przez dwie jezdnie oraz wątpliwe „atrakcje”. Wszystko to będzie niepodważalnie uprzykrzać życie okolicznym mieszkańcom. Niestety nikt nie bierze pod uwagę naszego zdania. Nie możemy się na to zgodzić!”.

Zaśmiecony pumptrack w ulicy Paczkowskiej w osiedlu Sadul

Swoją opinią w tym temacie dzieli się z nami także p. Bernard Wojciechowski, przewodniczący Rady Osiedla Sadul: „Decyzja Zarządu Dzielnicy Wawer o zbudowaniu toru rowerowego na ul. Paczkowskiej, róg ul. Chorzowskiej, zagraża bezpieczeństwu użytkowników, ponieważ nie zachowano odległości co najmniej 10m między obiektem a krawędzią pasa drogowego w ulicy Chorzowskiej. Ponadto przeznaczenie tzw. „pumptracku” do rekreacji nie może przemawiać za uznaniem go jako obiektu małej architektury, gdyż jest to niezgodne z przepisami prawa budowlanego. Mieszkańcy osiedla Sadul już drugi raz (najpierw skutecznie w 2019 roku i obecnie nieskutecznie) protestują przeciwko budowie ww. obiektu. Zwracają oni także uwagę na uciążliwy hałas, zwłaszcza dla okolicznych posesji”.

Są dni kiedy poziom hałasu przekracza wszelkie dopuszczalne normy, a okolice pumptracku toną w stertach śmieci.

A oto kilka zebranych komentarzy od innych mieszkańców:

  1. Hałas. Wychodząc z domu czujemy się tak, jakbyśmy byli w centrum olbrzymiego blokowiska a nie na malutkim spokojnym osiedlu na obrzeżach Warszawy w otulinie lasu. Oczywiście warto wspomnieć o deskorolkach i hulajnogach, które generują bardzo dużo uciążliwego hałasu oraz o bardzo często pojawiających się głośnikach przenośnych. Pump track jest też użytkowany do późnych godzin nocnych, nawet po zmroku. Oczywiście nie ma regulaminu i nikt nie pilnuje takich rzeczy. My jako sąsiedzi niestety sami musimy bezustannie „użerać się” (mówiąc kolokwialnie, ale te słowo świetnie tu pasuje) z użytkownikami pump tracka.
  2. Problem śmieci. To prawdziwy dramat – plastikowe butelki, puszki i papierki walają się wszędzie. Nikt ich nie zbiera i na razie jest ich coraz więcej.
  3. Bardzo mocno odczuwalny brak miejsc parkingowych. Niestety samochody parkują wokół naszych posesji, często zastawiając lub utrudniając z nich wyjazd. Dziki parking powstał również wokół samego pumptracka. Pomijając już sam fakt jak to wygląda, poważny wypadek to tylko kwestia czasu.
  4. No i wreszcie last but not least: spadek wartości okolicznych nieruchomości wydaje się być drastyczny.

Okoliczni mieszkańcy protestują także przeciwko kolejnym inwestycjom, które planują władze Dzielnicy. Kategorycznie sprzeciwiają się budowie drugiego pasa ul. Paczkowskiej oraz planowanemu wybiegowi dla psów i chatce do grillowania. Wiele osób podpisało się pod kolejnym protestem w tej sprawie, a Rada Osiedla wystosowała swoje pismo do Zarządu Dzielnicy, które pozostało bez odpowiedzi. Pomimo obiecanych społecznych konsultacji w tej kwestii w kwietniu, takowe się nie odbyły i nic nie wskazuje na to, aby „walec” faktów dokonanych, którym posługują się władze Dzielnicy, miał zostać zatrzymany. Konflikt przybiera na sile, robi się o nim głośno, znalazł już nawet swój wyraz w materiale przygotowanym przez TVP3.

Zdesperowani mieszkańcy zapowiadają zbiorowy pozew sądowy oraz pozostają z nurtującym ich pytaniem: skąd i po co to wszystko i dlaczego Zarząd Dzielnicy z uporem godnym lepszej sprawy uwziął się, aby zatruć im życie i radykalnie zmienić (czytaj: zdegradować) ich dotychczasowe środowisko?

Andrzej Bereda,
członek Rady Osiedla Sadul