O wygaszaniu mandatów radnych

Dzielnicowe dotacje to łakomy kąsek, konkretne pieniądze, wystarczy złożyć wniosek i – a nuż… Może dlatego tak trudno jest trafić na ogłoszenia o konkursach na dotacje. Informacje o rozstrzygnięciach konkursów też zresztą niełatwo wyłuskać z meandrów urzędowej buchalterii. Jako dzielnicowy radny miałem okazję zapoznać się z tymi pozycjami budżetu dzielnicy w trakcie przygotowań do zaopiniowania sprawozdania z realizacji załącznika budżetowego za 2020 rok na sesji Rady Dzielnicy Wawer w dniu 10 marca 2021 roku.

Moją uwagę zwróciła informacja o udzieleniu szeregu dotacji dla całkiem niedawno założonej „Fundacji Wawer”. Dofinansowane działania zapewne były słuszne – m.in. „Kino dyskusyjne dla młodzieży”, projekt „Wspieraj Seniora” – ale z drugiej strony mało komu zdarza się złożyć tak dużo poprawnych formalnie i pozytywnie zweryfikowanych wniosków. Zerknąłem do KRS-u, a tu niespodzianka – założycielką i prezeską fundacji (formalnie tylko do 3 czerwca 2020 roku) okazała się być radna Agnieszka Wójcik z Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej.

W trakcie sesji zadałem przedstawicielowi Zarządu Dzielnicy pytanie, czy uważa za właściwe przekazywanie publicznych środków swojej klubowej koleżance z tej samej listy wyborczej. W odpowiedzi usłyszałem od burmistrza dzielnicy Norberta Szczepańskiego, że to są insynuacje i że na innym forum i w innym trybie powinienem zadawać takie pytania. Sama zainteresowana podsumowała sesję słowami, że gdybym to ja skorzystał z dzielnicowych pieniędzy, to może w końcu zrobiłbym coś pożytecznego.
Tu nie chodzi jednak tylko o kwestię procedur przyznawania dotacji, bo tu zapewne wszystko jest w najlepszym porządku (jakkolwiek warto wspomnieć o tym, że dotarliśmy do negatywnej rekomendacji na karcie oceny jednego z wniosków Fundacji Wawer, który wynikał z braku szczegółów odnośnie projektu – każdy inny pewnie odbiłby się od ściany, gdyby przyszedł z takim projektem z ulicy) oraz w związku z kontrowersją polegającą na tym, iż wniosek złożyła radna z opcji politycznej rządzącej w dzielnicy.

Sednem sprawy jest to, że zgodnie z Ustawą z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym: „Radni nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności”. „Fundacja Wawer” od momentu powstania wpisana jest do Rejestru Przedsiębiorców, a zatem prowadzi działalność gospodarczą z siedzibą w budynku przy ul. Planetowej 36 w osiedlu Radość (własność m.st. Warszawy) jako podmiot tą nieruchomością zarządzający; otrzymuje również dzielnicowe dotacje.

Uznaliśmy jako Klub Radnych Razem dla Wawra, że jest prawdopodobne, iż mamy w tym przypadku do czynienia z naruszeniem ustawowego zakazu łączenia mandatu radnego z wykonywaniem określonych w odrębnych przepisach funkcji lub działalności. Czekaliśmy na reakcję przewodniczącego Rady Dzielnicy Wawer, który z racji pełnionej funkcji powinien wprowadzić do porządku obrad kolejnej sesji uchwałę potwierdzającą fakt wygaśnięcia mandatu radnej. Wystąpienie opisanego wyżej zdarzenia powoduje bowiem, że mandat radnego wygasa z mocy prawa, ale wymaga to potwierdzenia przez organ uchwałodawczy jednostki samorządu terytorialnego. Nie doczekaliśmy się – reakcją był atak.
Na kolejnej sesji radna Agnieszka Wójcik, nie odnosząc się do meritum sprawy, oskarżyła mnie o działanie na szkodę dzieci i młodzieży będących podopiecznymi fundacji. Ot, takie odwrócenie kota ogonem, bo przecież nie podnosiłem wcześniej ani jednym słowem kwestii samej działalności Fundacji Wawer, a jedynie konflikt wynikający z bycia radnym dzielnicy i grantobiorcą w tej samej dzielnicy jednocześnie.

Przemilczałem te niedorzeczne zarzuty, a wspólnie z kolegami z Klubu Radnych Razem dla Wawra zgłosiliśmy sprawę do Wojewody Mazowieckiego, celem zbadania czy zgodnie z kodeksem wyborczym, powinno nastąpić wygaśnięcie mandatu radnej.

Długo wahaliśmy sie, czy w ogóle poruszać ten temat w Gazecie. Skłoniła nas jednak do tego nieprzejednana i wyjątkowo agresywna wobec nas reakcja radnych Koalicji Obywatelskiej na sesji w dniu 12 maja br. na której, na sam koniec posiedzenia przewodniczący klubu radnych Koalicji Obywatelskiej Łukasz Kubik zawnioskował o wygaszenie dwóch mandatów radnych – mojego i Piotra Grzegorczyka.

Od początku istnienia Gazety Wawerskiej docierają do nas ze strony członków rządzącej wawerskim samorządem koalicji opinie, że nie piszemy w Gazecie Wawerskiej nic pozytywnego o Zarządzie, o Urzędzie Dzielnicy. Mając na względzie, że nikt nie opowie o sobie tak dobrze jak on sam – postanowiliśmy zacytować pełne – bez poprawek i skrótów – wystąpienie radnego Łukasza Kubika w tej sprawie.


Wystąpienie Przewodniczącego klubu radnych Koalicji Obywatelskiej Łukasza Kubika na koniec sesji Rady Dzielnicy Wawer w dniu 12 maja 2021 roku.

Tak Szanowni Państwo, bardzo dziękuję za udzielenie mi głosu. Miałem się już w zasadzie dzisiaj jakby nie wypowiadać, ale mam takie poczucie, że nie zostałem, że tak powiem, do końca jakby wysłuchany i moje prośby, które składałem tutaj w imieniu w związku z działalnością tutaj radnych pana Piotra Grzegorczyka i pana Rafała Czerwonki nie zostały w żaden sposób nie tyle sprostowane, ale nie uzyskaliśmy na nie wystarczających odpowiedzi. Co więcej Szanowni Państwo, dzisiaj tak przysłuchując się wnikliwie tym obradom dowiedziałem się takiej dość ciekawej rzeczy, mianowicie że powstała nowa nazwa klubu. Mianowicie być może powstał, lub nie powstał Klub Stowarzyszenie Razem dla Wawra. Taką informację pan Piotr Grzegorczyk dzisiaj nam zaproponował w punkcie właśnie piątym i tutaj też chciałbym się jakby zapytać, czy tutaj nastąpiła rzeczywiście jakaś taka zmiana nazwy tego klubu, czy to jest jakieś po prostu jakby pomieszanie i pomylenie tak tych jakby dwóch bytów, dwóch różnych rzeczy, także prosiłbym tutaj na przyszłość o taką precyzyjną i jasną wypowiedź w imieniu której Państwo się wypowiadacie, bo Państwo przedstawialiście stanowisko klubu. Klub, z tego co jest mi wiadome, nosi inną nazwę.

Ale to tak na marginesie, albo trochę nie do końca na marginesie, bo to jest właśnie ten obszar, o którym rozmawialiśmy na poprzedniej sesji i to są te rzeczy na które my zwracaliśmy ostatnio uwagę czyli łączenie tych funkcji przez Państwa, którzy występujecie w różnych obliczach można powiedzieć. Występujecie Państwo z jednej strony jako właściciele Gazety, z innej strony występujecie jako radni, teraz występujecie jako członkowie jakby stowarzyszenia i taki właśnie obraz i takie błędne właśnie przekonanie i takie to pomieszanie jakby tych funkcji i tych jakby różnych jakby działalności no, fundujecie Państwo nam ale też również mieszkańcom. W związku z tym że nie otrzymaliśmy od Państwa, a czekałem do samego końca, czekałem do samego końca tutaj na odpowiedź pana Rafała Czerwonki, ewentualnie pana Piotra Grzegorczyka na te wszystkie rzeczy o których wspominałem na poprzedniej sesji. No ale nie doczekałem się i w związku z powyższym chciałbym tutaj w imieniu klubu Koalicji Obywatelskiej złożyć na ręce przewodniczącego Pana Michała Żebrowskiego następujące pismo które pozwolę sobie teraz odczytać.

Wnosimy o podjęcie stosownych działań i weryfikację ewentualnych naruszeń przez radnego Dzielnicy Wawer Rafała Czerwonkę i radnego Dzielnicy Wawer Piotra Grzegorczyka z dyspozycji art. 24 f Ustawy o samorządzie gminnym, zakazującego łączenie mandatu radnego z wykonywaniem działalności gospodarczej z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzania taką działalnością i dodatkowo ewentualnego naruszenia zakazu określonego w artykule 24 e ust.1 Ustawy o samorządzie gminnym (tj. podejmowania dodatkowych zajęć oraz otrzymywania darowizn mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu zgodnie z art. 23 a ust.1) w kontekście wyroków NSA z 21 lutego 2018 roku oraz WSA w Opolu z 14 listopada 2017 roku.

Z ustaleń wynika, że radny Rafał Czerwonka jest prezesem zarządu a radny Piotr Grzegorczyk jest członkiem Zarządu Spółki z o.o. działającej pod nazwą Gazeta Wawerska sp. z o.o. wpisanej do rejestru przedsiębiorców przez Sąd Rejonowy w Białymstoku XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod numerem (…..). Z ustaleń wynika również, iż wskazani radni będąc wspólnikami, redaktorami i członkami zarządzającymi prywatnej gazety są jednocześnie radnymi Dzielnicy Wawer:

  1. prowadzą działalność gospodarczą poprzez dystrybuowanie prywatnej gazety wykorzystując mienie komunalne gminy m.in. budynek Urzędu Dzielnicy, Ośrodka Sportu i Rekreacji i Wawerskiego Centrum Kultury;
  2. wykorzystują informacje pozyskiwane jako radny w pracy redaktora gazety podczas gdy będąc radymi nie powinni ujawniać informacji pozyskanych w ramach wykonywania mandatu w szczególności w celu odnoszenia osobistych korzyści lub dyskredytowania organów Dzielnicy lub Urzędu Dzielnicy;
  3. uprzywilejowują pozycję Gazety Wawerskiej względem innych mediów lokalnych poprzez pozyskiwanie informacji z pominięciem rzecznika Urzędu Dzielnicy Wawer podczas gdy jako radni podejmując jakieś dodatkowe zajęcia zarobkowe na własny rachunek lub ze wspólnikami nie wolno im wykorzystywać przy tym swojego mandatu ułatwiając sobie w ten sposób prowadzenie działalności.
  4. pobierają korzyści jako wspólnicy spółki Gazeta Wawerska z opłat wnoszonych przez reklamodawców i deweloperów prowadzących działalność na terenie dzielnicy Wawer, podczas gdy jako radni nie mogą podejmować dodatkowych zajęć ani otrzymywać darowizn, które mogłyby podważyć zaufanie wyborców do sposobu pełnienia przez nich funkcji zgodnie z rotą złożonego ślubowania czyli godnie, rzetelnie i uczciwie.

Mając na uwadze powyższe wnosimy jak na wstępie o podjęcie stosownych działań wobec ewentualnych naruszeń.

Wniosek kieruję i składam za pośrednictwem poczty elektronicznej do Pana Przewodniczącego Żebrowskiego i jeżeli jeszcze mogę dosłownie ostatnie takie już jakby słowo, które jakby już ostatnio z moich ust padało, ale chciałbym żeby ono jeszcze raz w tym miejscu wybrzmiało bo być może ten mój głos nie był do końca słyszalny, a być może był słyszalny, ale warto go sobie przypomnieć, otóż szanowni Państwo ta krytyka dziennikarska w stosunku do osób publicznych pozostających w służbie Państwa i społeczeństwa, ich niewłaściwego bądź bezprawnego zachowania w szczególności w związku z prowadzonymi działaniami społecznymi, bądź sprawowanymi funkcjami powinna zawsze mieć na celu dobro społeczne, a nie polityczne lub osobiste krytykującego. Krytyka taka ponadto powinna zawsze mieć na uwadze poszanowanie dóbr osobistych człowieka i funkcjonariusza publicznego i nie nosić znamion zniesławienia dokonanego pod płaszczykiem wolności słowa i wypowiedzi dopuszczalnych w debacie politycznej czy społecznej. Prawo do krytyki ma bowiem służyć realizacji funkcji kontroli społecznej, a nie pomawianiu innych osób, wręcz przeciwnie – w interesie społecznym ważne jest to aby artykuły epatujące czytelnika sensacyjnymi informacjami nie powodowały frustracji społeczeństwa, czy też nawet nienawiści, wynikającej z wywoływania u obywateli przekonania o złej woli, manipulacji, czy bezprawności urzędników, funkcjonariuszy publicznych, czy osób publicznych. Tutaj po raz kolejny zadaję to pytanie, które już zadałem i powtórzę je – należy więc nakreślić te granice które się zacierają i te granice dotyczą właśnie tej funkcji radnego, a po drugiej stronie dziennikarza i zastanowienia się czy te w ogóle obydwie funkcje są możliwe do sprawowania jednocześnie i tym samym do pogodzenia.

Kończąc swoją wypowiedź, w świetle zatem powyższego, rodzaj dziennikarstwa uprawiany przez radnych polegający na permanentnej krytyce działań Urzędu i Zarządu przy wykorzystywaniu informacji pozyskanych przy wykorzystaniu mandatu nie narusza w istocie art. 24e Ustawy o samorządzie gminnym, w tym zakresie bowiem w/w przepis odwołuje się do roty ślubowania radnego, w której radny ślubuje wierność konstytucji i prawu Rzeczypospolitej ślubując uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie mając na względzie dobro swojej gminy i jej mieszkańców.

W tym miejscu chciałbym postawić kropkę i podziękować Państwu za uwagę.


Rafał Czerwonka, Radny Dzielnicy Wawer m.st. Warszawy:
Mimo niedorzeczności zarzutów klubu radnych Koalicji Obywatelskiej wypada nam pokrótce do nich się odnieść:

Ad1. Gdyby rzeczywiście przyjąć, że dystrybuowanie Gazety w budynkach będących własnością m.st. Warszawy jest prowadzeniem działalności z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, to tak naprawdę każdy radny prowadzący jakąkolwiek działalność gospodarczą musiałby mieć wygaszony mandat – przecież na potrzeby swojej działalności korzysta z publicznych dróg gminnych, wypożyczył książkę z biblioteki do zdobycia wiedzy dla swojej firmy albo skorzystał z urzędu składając wniosek o rejestrację służbowego samochodu. W podobnych przypadkach sądy administracyjne uznawały już zresztą, że wykładania bezpłatnego czasopisma na ulicach, w pomieszczeniach urzędów, czy budynkach miejskich spółek nie można uznać za działalność gospodarczą z wykorzystaniem mienia gminnego.

Będąc zresztą zaniepokojonymi ponadnormatywnym „znikaniem” Gazety z tych urzędowych budynków, takich jak basen w Aninie czy dzielnicowy urząd od bardzo dawna nie dystrybuujemy jej w tych miejscach.

Ad.2 Szkoda, że radny Kubik nie doprecyzował jakież to tajne informacje pozyskujemy jako radni i nie powinniśmy ich w związku z tym dystrybuować dalej. Brak tej precyzji wynika zapewne z tego, że wszelkie dokumenty z urzędu możemy otrzymać tylko w trybie dostępu do informacji publicznej lub w ramach informacji dostępnych dla wszystkich. Mimo odpowiednich uprawnień dla radnych, zawartych w znowelizowanej ustawie o samorządzie gminnym, uzyskanie jakiejkolwiek informacji z Urzędu Dzielnicy w tym trybie graniczy z niemożliwością.

Ad3. Kwestię pomijania rzecznika Urzędu Dzielnicy Wawer przy opisywaniu poszczególnych tematów traktuję jednak jako żart. Czy naprawdę przewinieniem jest opisywanie wawerskiej rzeczywistości w artykułach bez propagandowej okrasy przygotowanej przez rządzących (i którą można pozyskać przecież z Kuriera Wawerskiego wydawanego za publiczne pieniądze)?

Ad.4 Gazeta Wawerska jest bezpłatnym miesięcznikiem, a reklamy w niej zawarte ledwo pokrywają koszty jej wydawania. Nie zarabiamy na tej działalności. Nigdy też nie skorzystaliśmy z propozycji zamieszczenia reklamy finansowanej ze środków miejskich.
Ponadto jesteśmy przekonani, że to właśnie niezależne informowanie mieszkańców o lokalnych sprawach jest rzetelnym i uczciwym sposbem pełnienia funkcji radnych, a właśnie takie informacje, które pochodzą spoza grona osób rządzących dzielnicą po prostu się mieszkańcom należą. Mamy też świadomość, że rządzący w Wawrze zrobią jeszcze bardzo dużo, aby mieć monopol na narrację o wawerskich sprawach.


Piotr Grzegorczyk, Radny Dzielnicy Wawer m.st. Warszawy:
Uspokoję przewodniczącego Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej Łukasza Kubika – nie powstał Klub Radnych Stowarzyszenia Razem dla Wawra (SRdW). Miałem na myśli Klub Radnych Razem dla Wawra. Reprezentujemy w Radzie Dzielnicy naszych kolegów i koleżanki ze Stowarzyszenia nie myląc ról. Trudno mi doprawdy wyobrazić sobie tragiczne konsekwencje tej pomyłki. Jednocześnie zwracam panu radnemu uwagę, że na jednej z ostatnich sesji burmistrz Norbert Szczepański pomylił „linię zabudowy” z „linią rozgraniczającą”. Chodziło o plac zabaw na ul. Pożaryskiego. Tego przejęzyczenia, jako dociekliwy radny pan nie zauważył, a szkoda – bo dla dzieci korzystających z tego placu zabaw może być brzemienne w skutkach.
Jak rozumiem, radny Łukasz Kubik ma nam za złe, że poza funkcją społeczną którą pełnimy jako radni, występujemy w roli dziennikarzy na łamach bezpłatnej, samofinansującej się i niezależnej Gazety Wawerskiej. Bezpośrednim powodem powstania 4 lata temu Gazety (prywatnej, choć reprezentującej głos SRdW, przychylnie przyjmowanej przez wielu mieszkańców dzielnicy) była wola stworzenia pisma niezależnego, otwartego na głosy mieszkańców. Przykro to pisać, ale Kurier Wawerski, pomimo że finansowany z dzielnicowego budżetu (ok 200 tys. rocznie), nie jest głosem mieszkańców dzielnicy. Klub Koalicji Obywatelskiej głosował w październiku ub. roku przeciwko dopuszczeniu na jego łamy wszystkich wyłonionych w demokratycznych i bezpośrednich wyborach stron politycznych obecnych w Radzie Dzielnicy. Radny Łukasz Kubik nie widzi jednocześnie nic złego występując w roli komentatora życia samorządowego w zaprzyjaźnionym z Zarządem Dzielnicy miesięczniku Wiadomości Sąsiedzkie. Robi to zresztą wspólnie z przewodniczącym Rady Dzielnicy Michałem Żebrowskim pisząc optymistyczne i przenikliwe sprawozdania-laurki z „życia Rady Dzielnicy”. Kto za to płaci?

Staramy się, aby wszystkie teksty publikowane w Gazecie Wawerskiej były podpisywane imieniem i nazwiskiem. To raczej niezwykła praktyka w świecie lokalnej wawerskiej prasy. Właściciele Gazety Wawerskiej – czyli Rafał Czerwonka i Piotr Grzegorczyk – nie zostali dotychczas w jakiejkolwiek formie pozwani, ani tym bardziej skazani, za naruszenie czyichkolwiek dóbr osobistych. Nikt nie wytoczył ani nam, ani żadnemu z autorów publikowanych tekstów procesu o zniesławienie, o którym radny Łukasz Kubik wspomina. Owszem, dotarły do nas żądania sprostowań, do których się nie zastosowaliśmy uznając je za bezpodstawne. Takie wezwania wobec mnie, Rafała Czerwonki, Stowarzyszenia Razem dla Wawra wysłała w ub. roku w imieniu obecnego wiceburmistrza Leszka Baraniewskiego (lub też Leszka Baraniewskiego jako osoby prywatnej) pewna kancelaria prawna. Zamiast listy konkretnych zarzutów i cytatów, do pisma dołączono kopie wszystkich stron archiwalnych egzemplarzy Gazety Wawerskiej, na których pojawiło się nazwisko „Baraniewski”.
Odnoszę wrażenie, że dla radnego Łukasza Kubika granicą pożądanych działań samorządowych, politycznych czy dziennikarskich jest dobro jego partii macierzystej. Krytyka? Wyłącznie niepowodująca frustracji; nie wywołująca u obywateli przekonania o złej woli, manipulacji, czy bezprawności urzędników. Bo wawerscy urzędnicy, zwłaszcza ci z partyjnego nadania, nie mają przecież złej woli i kierują się zawsze dobrem wspólnym. Po cóż mieliby kłamać i oszukiwać skoro i im i wszystkim nam zależy wyłącznie na dobrostanie mieszkańców dzielnicy?
Panu radnemu pomyliły się czasy, filmy i (pozostające poza wszelką niekonstruktywną krytyką) role partyjnych kacyków. „W demokratycznym państwie prawa nie może być sytuacji, że działalność osób sprawujących funkcje publiczne, jest wyłączona spod krytyki” – to jeden z wielu cytatów z orzecznictwa polskich sądów (także europejskich). „Funkcja radnego dodatkowo predestynuje do zabierania głosu w sprawach publicznych dotyczących społeczności lokalnej. Właśnie demokracja i gwarantowana w niej wolność słowa służą obnażaniu nieprawidłowości, jakie mają miejsce przy wykonywaniu władzy publicznej” – to ciąg dalszy przykładowego orzecznictwa.

Uważam, że to dobre i chwalebne, aby radny występował w roli krytyka organu wykonawczego gminy, którego to działalność ma przecież z racji posiadanego społecznego mandatu kontrolować. Bardziej niebezpieczne od wyrażania krytyki byłaby raczej jego uległość i obojętność. Informowanie społeczeństwa o błędach i niekompetencji organu, choćby skutkujące frustracją i niezadowoleniem mieszkańców, jest zawsze lepsze i sprzyja sanacji niż fałszywe samozadowolenie władzy wykonawczej.

Dotychczas pisaliśmy w Gazecie Wawerskiej o wielu niewygodnych dla ekipy rządzącej dzielnicą Wawer nieprawidłowościach: o decyzjach wydanych z pogwałceniem reguły dobrego sąsiedztwa na budowę bloków wielorodzinnych na ul. Leśniczówka i Widocznej, o decyzji na ignorującą nieprzekraczalną linię zabudowy budowę salonu samochodowego w Radości, o decyzji na zabudowę wielorodzinną w Aninie (z pominięciem obowiązującej w planie miejscowym funkcji usługowej), o decyzji na wielolokalowy dom jednorodzinny w Aninie, o fatalnie zarządzanej i źle przygotowanej budowie falenickiego targowiska, o przeciągającej się budowie zespołu szkolno-przedszkolnego na ul. Cyklamenów, o bulwersującej decyzji (unieważnionej zresztą przez wojewodę mazowieckiego) na budowę przy ul. Lucerny z pominięciem wytycznych z m.p.z.p., o decyzji na budowę budynków komunalnych w Falenicy na przekroczonych współczynnikach planistycznych, o niekonsultowanych z nikim przenosinach marysińskiego WCK-u i biblioteki, o wciąż nie rozpoczętej budowie rond na ul. Kadetów i Łasaka, o remoncie (czemu nie budowie?) chodnika na ul. Chodzieskiej, o projekcie budowy (czemu nie przebudowy?) ul. Tawułkowej, o nieskonsultowanej z lokalną społecznością budowie pumptracka w osiedlu Sadul, o prawie udanej próbie likwidacji placu zabaw na ul. Pożaryskiego (to się jeszcze okaże), o unikach Zarządu Dzielnicy w sprawie organizacji konkursu na nowy budynek Centrum Aktywności Międzypokoleniowej na granicy Międzylesia i Sadula (konkurs dzięki naszym staraniom jednak się odbędzie).

Doskonale rozumiemy, że dla wawerskich radnych Klubu Koalicji Obywatelskiej lepiej byłoby gdyby te publikacje nie powstały. Ale powstały, a istnienie niezależnej Gazety Wawerskiej jest faktem. Jesteśmy niezależni, ponieważ nigdy nie staraliśmy się o urzędowe dotacje – ani jedna złotówka grantów nie zasiliła kasy Gazety. Owszem, mieliśmy propozycje „dofinansowania”, które odrzuciliśmy. Nikt z publikujących w Gazecie autorów nie otrzymał nigdy wynagrodzenia za swoją pracę. Z niewielkiej nadwyżki wygospodarowaliśmy w ub. roku środki na skromne kosze upominkowe dla wszystkich współpracujących z nami wolontariuszy. Nie opłacamy dziennikarzy, grafików, kolporterów, korektorów, a jedyne koszty stałe to druk oraz księgowość. Kuleje na tym jakość, ale wciąż się uczymy i zdobywamy doświadczenie. Sprawia nam to niemałą satysfakcję.