Czym jest i dlaczego jest nam niezbędnie potrzebny Kanał Wawerski?
„Na początku był chaos…” – te słowa o początkach świata zna prawie każdy. Czy chaos towarzyszył powstawaniu w XVII wieku Kanału Wawerskiego – ważnego elementu układu wodnego odprowadzającego nadmiar wód opadowych do Wisły z terenu dzisiejszych warszawskich dzielnic Wesoła i Wawer – tego nie wiemy. Wiemy za to, że po ponad 300 latach od jego początków, po licznych rozbudowach, modernizacjach, zmieniających się zarządcach i właścicielach słowo „chaos” doskonale oddaje jego obecny stan techniczny, który w praktyce oznacza brak możliwości pełnienia ważnej roli w ochronie przeciwpowodziowej i poprawie bezpieczeństwa użytkowników terenów przyległych poprzez zapewnienie swobodnego spływu wód opadowo-roztopowych do Wisły.
Mieliśmy już ludzi na Księżycu, sondy na Marsie… zejdźmy czym prędzej na Ziemię i przyjrzyjmy się Kanałowi w naszym Wawrze, który niby niewielki, niepokaźny – potrafi jednak boleśnie przypomnieć, że prawa fizyki są nieubłagane i że woda opadowa musi gdzieś odpłynąć. Zapatrzeni w kosmiczne sondy, komputery i smartfony zapominamy o prostych zasadach współżycia z przyrodą i przestrzegania jej praw. Kanał Wawerski przypomina nam o tym boleśnie, wylewając co jakiś czas po nawalnych deszczach lub tocząc śmierdzące wody, zatrute przez źle działające oczyszczalnie lub nielegalne spusty ścieków. Może już czas inaczej spojrzeć na ten ważny element naszej miejskiej infrastruktury?
Popatrzmy więc czym jest dzisiaj, a czym mógłby być, Kanał Wawerski. Jaką rolę może i powinien pełnić, jako część kanalizacji deszczowej, lub jako element wspólnego terenu zieleni dla mieszkańców naszej dzielnicy.
Czym dzisiaj jest Kanał Wawerski?
Z opracowań dostępnych na stronach Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu m.st. Warszawy takich jak „Charakterystyka i ocena funkcjonowania układu hydrograficznego m.st. Warszawy” z 2015 r., „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy” z 2006 r. i planów miejscowych oraz innych wynika, że „Kanał Wawerski to podstawowy element układu odwadniającego dzielnic Wesoła i Wawer, warunkujący zabezpieczenie przeciwpowodziowe i rozwój terenów zurbanizowanych tych dzielnic”. Jako tak ważna część infrastruktury miejskiej kanał podlega szczególnej ochronie co do układu, zapewnienia zdolności odbioru wód opadowych z terenu ich naturalnego spływu i z niezbędnych zbiorników retencyjnych. Ochrona tego układu hydrograficznego powinna być realizowana właśnie przez zapewnienie retencji (gromadzenie) wód opadowych oraz, co ważne, przez pozostawienia stref wolnych od górnej krawędzi korony kanału – 5m dla ogrodzeń i 10m dla zabudowy.
Co wiemy dzisiaj o naszym Kanale Wawerskim, jak funkcjonuje i jak realizowana jest jego ochrona?
Aby odpowiedzieć na to pytanie starałam się zebrać jak najwięcej informacji. Przeprowadziłam wiele rozmów z pracownikami Urzędu Miasta, Urzędu Dzielnicy Wawer, Zarządu Zieleni Miejskiej, Przedsiębiorstwa Wody Polskie. Przeanalizowałam wiele materiałów dostępnych na stronach Urzędu Miasta Warszawy i innych stronach internetowych. Wyłania się z tego raczej smutny obraz…
Dzisiejszy kanał to przestarzałe urządzenie melioracyjne mające status wody płynącej, nie spełniający dostatecznie swojej roli jako odbiornika wód opadowych i roztopowych, zarówno z zielonych jak i zurbanizowanych terenów dzielnic Wesoła i Wawer oraz prawie w ogóle niewykorzystany i niedostępny mieszkańcom jako zielony ciąg rekreacyjny.
Kanał Wawerski na swojej trasie od Hipolitowa poprzez Wesołą, do połączenia z Kanałem Nowa Ulga na terenie Wawra, zbierający wody opadowe ze zlewni o powierzchni ok. 2080 ha (z czego ok. 1100 ha leży w granicach Warszawy) wymaga poważnej rewitalizacji technicznej i biologicznej, podobnie jak współpracujące z nim rowy i instalacje odprowadzające do niego wody opadowe. W obecnym stanie, przy wystąpieniu deszczy nawalnych będzie nadal zaskakiwał mieszkańców zalewaniem piwnic czy podtopieniami. Nie może być inaczej, jeżeli przekrój Kanału Wawerskiego na trasie jego przebiegu w dzielnicy Wesoła jest większy niż jego przekrój w dzielnicy Wawer!
Pomijając przyczyny tego stanu rzeczy – chociaż nie powinno być to pozostawione bez działania miasta – niezgodna z zaleceniami zabudowa stref kanałów utrudnia ich konserwację i eksploatację oraz na dużych odcinkach uniemożliwia zaplanowanie i realizację w przyszłości gruntownego remontu Kanału czy wykonanie tras wzdłuż kanałów jako terenów rekreacyjnych dla mieszkańców. Pamiętać należy, że wszelkie zalecenia urbanistyczne dotyczą minimum. Są miejsca, gdzie gospodarz terenu może dla dobra terenu, którym zarządza, zwiększyć te strefy ochronne kanałów. Zamiast tego w uchwalanych Miejscowych Planach Zagospodarowania przez Radę Miasta, a dotyczących Kanału Wawerskiego znajdujemy różne zapisy. W Planie Zagospodarowania dla Anina z 2010 r. Kanał Wawerski ma mieć strefę ochronną 10 m, po 5 m od osi kanału – bez określenia czy dotyczy to ogrodzeń czy też budynków. Nietrudno zauważyć, że 5 m od osi kanału to znacznie mniej niż 5 czy 10 m od górnej krawędzi skarpy kanału. Plan Zagospodarowania z 2014 r. dla obszaru Wiśniowej Góry ustanawia strefę ochronną kanału jako pas gruntu o szerokości po 10 m w obie strony od jego osi i ustala bezwzględny zakaz grodzenia terenów minimum 6 m od brzegów kanału, a posadowienia budynków – minimum 10 m od brzegów kanału. Skąd takie rozbieżności w zapisach dla poszczególnych odcinków tego samego Kanału? Przecież wszystkich projektantów opracowujących Miejscowe Plany Zagospodarowania Przestrzennego obowiązują ponoć te same zalecenia ze Studium?
NURTUJĄCE PYTANIA DOTYCZĄCE KANAŁU WAWERSKIEGO
Jak to możliwe, aby ciek wodny zmniejszał swoje możliwości przepływu bliżej swojego ujścia, gdzie ilość prowadzonej wody znacząco wzrasta?
Jak to możliwe, że nie ma na naszym terenie zbiorników retencyjnych gromadzących wody opadowe i umożliwiających ich odpowiednio powolne spuszczanie do Kanału Wawerskiego bez groźby wystąpienia podtopień?
Jak to możliwe, że ocenia się na 70% ilość nielegalnych odwodnień z terenów zabudowanych, prowadzonych rurami do kanału, odprowadzających wody opadowe bez żadnej, choćby minimalnej, lokalnej retencji i bez ich podczyszczania?
Skąd takie podstawowe błędy techniczne i jawne nieprzestrzeganie od lat obowiązujących przepisów miejscowych i ustawy o ochronie środowiska?
Jak to możliwe, że pomimo zaleceń urbanistycznych sformułowanych już w 2006 r. w Studium co do stref ochronnych kanału mamy tak wiele budynków wybudowanych w ostatnich latach, których ogrodzenia usytuowano w linii korony Kanału, chociaż powinny być odsunięte minimum 5 m?
Jak to możliwe, że mamy tak wiele budynków w odległości 3-5 m od korony Kanału, chociaż powinny być odsunięte min. 10 m? Czy to zwykłe samowole budowlane, czy też niezgodne z zasadami (ustanowionymi przecież przez Urząd m.st. Warszawy), a wydane zostały przez nasze dzielnicowe urzędy takie właśnie warunki zabudowy i pozwolenia na budowę?
Jak to możliwe, że Kanał Wawerski, pomimo iż ustawowo – jako wody płynące – należy do Skarbu Państwa, na dwóch odcinkach jest własnością prywatną: ok. 230 m w rejonie ulic Czatów – Kaczy Dół w Aninie i ok. 200 m w rejonie ulic Kossakowskiego – Jelenia/Międzylesie?
Jak to możliwe, że Kanałem Wawerskim płyną okresowo cuchnące ścieki, którymi raczy nas oczyszczalnia w Starej Miłosnej i inni, niezidentyfikowani najczęściej, truciciele?
Wyobraźmy sobie czysty Kanał Wawerski, nad którym można pospacerować z wózkiem, w ciszy posłuchać ptaków i popatrzeć na wodę. Gdyby jeszcze były latarnie i ławeczki, ścieżka rowerowa, a nawet jakaś mała knajpka ze stolikami na trasie, gdzie można by posiedzieć przy kawie… Marzenia…
Na razie jest brutalna wawerska rzeczywistość. Czy słowo „chaos” w odniesieniu do przedstawionego opisu naszego Kanału Wawerskiego to przesada? Chyba nie.
Wielu mieszkańców Wawra mieszkających na terenie tzw. zlewni Kanału Wawerskiego – chociaż czasem w poważnej od niego odległości – zupełnie nie zdaje sobie sprawy, jak ważny jest dla nich ten kanał, że stanowi podstawowy element odbioru wód opadowych ze znacznego terenu osiedli Międzylesie, Anin i Wawer. Mało kto wiąże problemy z zastoinami wody na swojej ulicy czy osiedlu ze stanem naszego kanału i brakiem całego powiązanego z nim systemu retencji. Innego niż Kanał Wawerski odbiornika wód opadowych, czyli, mówiąc wprost, innej kanalizacji deszczowej miasto nie przewiduje. Kiedy więc nasz kanał zacznie być traktowany jak ważna część infrastruktury dzielnicy?
Kto zrządza Kanałem Wawerskim?
Do 31 grudnia 2018 r. zarządzanie wodami w Polsce wykonywały struktury samorządowe – powoływane przez Sejmiki Samorządowe Wojewódzkie Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych. Od 1 stycznia 2019 r. działa, powołane nowelizacją ustawy Prawo Wodne, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, w którego strukturze są obecnie Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej i Zarządy Zlewni. Według informacji otrzymanej z RZGW w Warszawie Kanałem Wawerskim (i pozostałymi na terenie Warszawy) na podstawie zawartego porozumienia zarządza Miasto st. Warszawa – czyli nic się nie zmieniło, bo do grudnia 2018 r. było podobnie. Bieżącym utrzymaniem i konserwacją kanału zajmuje się Zarząd Zieleni Miejskiej.
Zobaczmy więc, jakie kroki podejmowało miasto w ostatnich 3 latach w sprawach inwestycji zmierzających do poprawy technicznego stanu Kanału Wawerskiego.
We wrześniu 2016 r. ogłoszony został przez Urząd Miasta i zakończony wyłonieniem wykonawcy przetarg na Opracowanie załączników do Wniosku o dofinansowanie w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020 dla przedsięwzięcia: Wykorzystanie Kanału Wawerskiego jako odbiornika wód opadowych i roztopowych z terenu dzielnic Wesoła i Wawer. Brzmi dobrze!
29 czerwca 2017 r. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie wydał decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia: „Wykorzystanie Kanału Wawerskiego jako odbiornika wód opadowych i roztopowych z terenu dzielnic Wesoła i Wawer”, w której stwierdził brak potrzeby przeprowadzania oceny oddziaływania na środowisko ww. przedsięwzięcia. Zakres robót określony w decyzji to miedzy innymi: przebudowa 10 przepustów, regulacja skarp i koryta ze zmianą niwelety dna kanału na terenie osiedli Anin i Wawer, budowa 4 zbiorników retencyjnych i bocznych przelewów rurowych. Brzmi jeszcze lepiej! Tylko, że to koniec dobrych wiadomości, bo z rozmów przeprowadzonych w Urzędzie Miasta wiemy, że „projekt nie przeszedł w fazę realizacji”. Jako Gazeta Wawerska zwróciliśmy się do Biura Infrastruktury Urzędu Miasta o potwierdzenie tej informacji, chociaż cisza wokół tego tematu nie napawa optymizmem.
I rzeczywiście, 18 lipca br. Biuro Infrastruktury potwierdziło nam pisemnie, że cyt. „Wniosek nie przeszedł pomyślnie etapu oceny merytorycznej, w związku z czym projekt nie został skierowany do dofinansowania. Z uwagi na brak dofinansowania z funduszy pomocowych oraz brak środków na realizację przedsięwzięcia w budżecie m.st. Warszawy, projekt obecnie nie jest realizowany”. No i mamy kanał.
Gruntowny remont Kanału Wawerskiego pozostanie w sferze zainteresowań naszej Gazety Wawerskiej. Będziemy nadal w imieniu mieszkańców pytać Urząd Miasta st. Warszawy, Urząd Dzielnicy Wawer, Zarząd Zieleni Miejskiej i Przedsiębiorstwo Państwowe Wody Polskie o plany i działania na rzecz zapewnienia prawidłowego, technicznego funkcjonowania, ucywilizowania otoczenia zarówno Kanału Wawerskiego, jak i innych kanałów w naszej dzielnicy. Wsparcie naszego działania przez mieszkańców, Rady Osiedli, Radnych Dzielnicy Wawer, Radnych m.st. Warszawy i Burmistrzów Dzielnicy Wawer mile widziane.
Wszystko, co zostało opisane wyżej jako problemy Kanału Wawerskiego, dotyczy oczywiście także całej sieci rowów i kanałów odprowadzających wody opadowe w Wawrze i w całej Warszawie. Niewielkie to dla nas, wawerczyków, pocieszenie. Wylewający często Potok Służewiecki, pogrodzone lub zasypane wręcz kanały w wielu rejonach deweloperskiej działalności w innych częściach Warszawy cierpią na tę samą chorobę – nieprzestrzeganie i lekceważenie ustalonych reguł urbanistycznych i zdrowego rozsądku. Wracamy więc do określenia „chaos” – tym razem w odniesieniu do układu hydrograficznego całego terenu Warszawy.
Zachęcam Państwa do zgłębienia tego tematu. Proponuję odwiedzenie strony internetowej Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu Miasta st. Warszawy. Jest tam bardzo ciekawe opracowanie z 2015 r.: „Charakterystyka i ocena funkcjonowania układu hydrograficznego, ze szczególnym uwzględnieniem systemów melioracyjnych na obszarze m.st. Warszawy wraz zaleceniami do Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy i planów miejscowych”.
Lektura bardzo ciekawa, bo chociaż ocenia układ hydrograficzny Warszawy w aspekcie problemów i zaleceń urbanistycznych – to liczne fragmenty pokazujące dewastacje są przeznaczone dla ludzi o silnych nerwach.
http://architektura.um.warszawa.pl/hydrografia
Plik 3. Analiza powierzchniowa zlewni. Wstęp. Warszawa lewobrzeżna.
Plik 4. Analiza powierzchniowa zlewni Warszawa prawobrzeżna (str. 172-176 dot. Kanału Wawerskiego, Zerzeńskiego, Zagoździańskiego, Nowe Ujście).
Kanał Wawerski to pikuś, proponuję sprawdzić jak wygląda Kanał Zerzeński. Tam nie było żadnych służb od ponad dekady.
Odnośnie niszczenia kanału wawerskiego, to firma Warbud wypompowuje do kanałku wodę z budowy zbiornika retencyjnego, woda wypompowywana wraz z piachem coraz bardziej podnosi poziom dna kanałku, zmniejszając w ten sposób jego przepustowość. Nikt się nie interesuje tą dewastacją, dlaczego? 04.11.2020