Ogrodnictwo w czasach zarazy
Wielu mieszkańców Wawra ma obecnie z powodu epidemii przymusowy postój i być może trochę wolnego czasu, dlatego warto tę nadwyżkę spożytkować na relaks, jaki daje zaprzyjaźnienie się z naturą i podjęcie próby zostania miejskim ogrodnikiem. To również okazja, aby oderwać dzieci, zwłaszcza młodsze, od telewizora i komputera.
Na początek proponuję, abyście wyhodowali rzeżuchę lub inne jarzyny czy zioła z przeznaczeniem na mikrolistki. Mikrolistki moim zdaniem łatwiej jest wyhodować niż kiełki. Tu nie ma problemu przepłukiwania wodą, jedynie lekko spryskujemy podłoże, pilnując, aby ziemia za bardzo nie przeschła. Pilnujmy tego, ponieważ młode roślinki są bardzo wrażliwe na przesuszenie. Niestety, jeszcze wrażliwsze są na przelanie, zatem proszę o umiar.
Co wysiać? Choćby rzodkiewkę, por, rukolę, groszek, białą i czerwoną kapustę, mizunę, sałatę lub brokuł. Ogranicza nas jedynie wyobraźnia, bo mogą to być również zboża, jak choćby zyskujący coraz większą popularność młody jęczmień czy jadalne kwiaty, jak stokrotka, fiołek, nagietek, bratek, nasturcja.
Czego potrzebujemy?
Nasion. Możecie je zamówić w sklepie internetowym. Zauważcie jednak, że obierając warzywa, wyrzucacie część nasion, choćby dyni, pomidora czy papryki. Można swoją przygodę z uprawą zacząć właśnie od nich, zmniejszając tym samym koszt eksperymentu. U mnie w kompoście było tyle nasion papryki, że teraz mam kilkanaście doniczek z tym warzywem. Zobaczymy, czy zaowocuje. Jestem sceptyczna, jednak chcę się przekonać.
Nasiona w przeliczeniu na kilogram są dość drogie i zawsze większa paczka kosztuje relatywnie taniej. Na Allegro znalazłam nasiona w paczkach nawet po 400 i 500 gramów, wtedy można się nimi podzielić z koleżanką lub sąsiadką. Pamiętajmy, że nasiona mają kilkuletni termin przydatności, zatem nie ma obawy, że się zepsują.
Teraz podłoże. Producenci namawiają do używania podłoża z kokosa. Jednak w czasie epidemii może się to Wam wydać zbyt ryzykowne. Rzeżuchę jak świat światem, uprawiało się na wacie i oczywiście możecie tego spróbować. Jednak wata moim zdaniem będzie zbyt szybko przesychała. Ja wybrałam ziemię. Tu po raz kolejny uczulam czytelników na sprawdzenie kupowanej ziemi. Chcąc chronić planetę, NIE kupujemy ziemi torfowej! Niszczenie torfowisk to zbrodnia, nie przykładajmy do tego ręki. Zamawiając np. przez telefon lub internet, zapytajmy o to, jaką ziemię oferuje sprzedawca. Wystarczy uniwersalna.
Do siania warzyw na mikrolistki nie potrzebujemy wiele podłoża, może stoi gdzieś za domem albo w piwnicy jakaś doniczka z uschniętym kwiatem? Wystarczy ją podlać, wsypać do plastikowych pojemników po pomidorach koktajlowych a nawet do niskich tacek ze styropianu i wysiać. Możecie też wykorzystać ceramiczne pojemniki, pęknięte kubki czy miseczki a nawet stare wytłaczanki po jajkach ustawione na jakiejś tacy z rantami. Uwaga, mogą przciekać!
Siejemy dość gęsto, tylko wtedy osiągniemy zamierzony efekt, zatem pozwólmy to zrobić dzieciom. Będą miały zajęcie, oglądając potem kiełkujące rośliny i podlewając je. Kiedy roślinki osiągną wysokość ok. 4 centymetrów, zetnijcie je nożyczkami i dodajcie do sałatki lub zjedzcie na kanapce. Samo zdrowie! Jeśli sialiście w płaskim pojemniku, ziemię z korzeniami możecie wyrzucić do ogrodu, raczej nie da się jej wykorzystać po raz drugi.
Jeśli gdzieś w siatce przypadkiem wykiełkowała wam zapomniana cebula i macie doniczkę lub skrzynkę z ziemią, warto wsadzić do niej kilka cebul i wyhodować własny szczypior. W tej samej skrzynce można też umieścić kilka górnych kawałków pietruszki (2-3 cm). Pietruszka powinna po kilku dniach puścić listki, choć oczywiście nie będą tak okazałe, jak te ze sklepu.
W skrzynkach można również uprawiać rozmaite zioła. Wystarczy kilka doniczek, mini szklarenka albo zwyczajna skrzynka balkonowa. Siejemy jednak rzadziej, bo chcemy przecież uzyskać większe rośliny, a te lubią się rozrosnąć. W ten sposób możemy uprawiać kolendrę, pietruszkę naciową, estragon, miętę, oregano, majeranek, rozmaryn czy lubczyk. Niektóre z tych ziół przezimują również w ogrodzie. Z pewnością da sobie radę mięta, oregano i lubczyk. Pietruszka naciowa też przeżyła minioną zimę w dużej donicy i teraz przeniosłam ją do inspektu, aby trochę podgonić wegetację.
Jednak ziół nie musimy wynosić na zewnątrz. Chyba że borykacie się z brakiem miejsca na uprawy na parapecie. Wtedy przydatny bywa przenośny inspekt lub mini szklarnia. W handlu dostępne są składane inspekty, w których ustawiamy skrzynki z naszymi ziołami. W zeszłym roku udało mi się w ten sposób wyhodować na balkonie dorodny szpinak i roszponkę. W inspekcie zmieści się do czterech niewielkich skrzynek. Mini szklarnia to w zasadzie niewielki regał z trzema lub czterema półkami, który w zestawie posiada również przeźroczysty futerał z plastiku zamykany na suwaki. Dzięki temu nasze uprawy korzystają ze światła, którego w mieszkaniu może być zbyt mało, a jednocześnie są chronione przed nocnymi przymrozkami, a te mogą się zdarzyć nawet na początku maja.
W inspekcie czy mini szklarni możemy też oczywiście wyhodować własne sadzonki kwiatów, do czego również gorąco namawiam. Zamieńmy martwe puste, przystrzyżone przy ziemi trawniki w kwietne łąki! Pomóżmy pszczołom przetrwać, od ich istnienia zależy również przetrwanie ludzkości!
0 komentarzy