Obwodnicowy galimatias
Zaledwie w kilka dni po 22 grudnia 2020 roku, czyli dniu dopuszczenia ruchu na Południowej Obwodnicy Warszawy, wszyscy mieszkańcy osiedla Zbójna Góra myśleli o jednym: coś tu zostało źle wykonane, bo hałas, mimo niepełnego jeszcze ruchu, przekracza granice tolerancji.
O planowanej obwodnicy słyszeliśmy od lat 60’ ub. wieku. Dokładne projekty obwodnicy były opracowywane w latach 2010 – 2014 i wykładane do publicznej wiadomości. Mieszkańcy oczekiwali z utęsknieniem nowej trasy szybkiego ruchu, mającej znakomicie przyspieszyć komunikację ze innymi częściami stolicy, szczególnie Wilanowem, Ursynowem i Mokotowem. Odbyło się nawet szereg spotkań inwestora, czyli Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) z mieszkańcami dzielnicy. Zbierane były na tych spotkaniach opinie mieszkańców w ramach konsultacji społecznych i warto podkreślić, że większość z nich została uwzględniona w późniejszych korektach planów. W zasadzie do końca 2016 roku byliśmy w miarę spokojni, że trasa nie będzie dla nas zbyt uciążliwa. Projekt zakładał bowiem wybudowanie ekranów akustycznych o długości prawie 22 kilometrów i o powierzchni około 116 tysięcy metrów kwadratowych. I to tylko na odcinku „C”, czyli od węzła „Wał Miedzeszyński” do węzła „Lubelska”.
Kiedy w roku 2017 GDDKiA ogłosiła, że został wybrany wykonawca drogi i że jego oferta była o kilkaset milionów złotych (!) niższa od wstępnego kosztorysu zaczęliśmy się poważnie niepokoić, że inwestycja może być zrealizowana w sposób znacznie odbiegających od założeń i wyników konsultacji. Dodatkowo dochodziły do nas informacje, że wykonawca zaoferował rezygnację z tunelu pod ul. Patriotów na rzecz „wanny”. Było to możliwe ponieważ inwestycja miała być realizowana w systemie projektuj i buduj.
Nagle, tak długo oczekiwana i wymarzona trasa zamiast stać się naszym wybawieniem, zamieniła się w nasz koszmar. W życiu by nam nie przyszło do głowy, że zostanie wybudowana betonowa trasa, o najgłośniejszej z możliwych nawierzchni i to prawie bez ekranów. Okazało się, że wykonawca dokonał na tyle daleko idących „optymalizacji” kosztowych, że z planowanych prawie 22 kilometrów ekranów akustycznych zostawił jedynie niespełna 4 kilometry i to niższych niż zakładano. Do tego dochodzi problem zapylenia z opon samochodowych. Dzisiaj, przy tak niewielkim natężeniu ruchu, jest ono jeszcze znikome. Obecnie ruch samochodowy po POW oceniany jest na około 7 tysięcy pojazdów na dobę, natomiast po otwarciu tunelu na Ursynowie i puszczeniu międzynarodowego ruchu tranzytowego tych pojazdów będzie ponad 100 tysięcy na dobę, z czego około 8 tysięcy będą stanowić pojazdy ciężarowe.
„Obwodnica” to zresztą nie całkiem trafne określenie dla POW. Być może byłaby nią w latach 60’, ale obecnie dzielnice Wawer i Wilanów to już zurbanizowane tereny. Wiele domostw zlokalizowanych jest w odległości zaledwie kilkudziesięciu metrów (!) od trasy. Mamy nawet rekordzistę, którego ściana domu mieszkalnego jest oddalona 19 metrów od pasa ruchu. Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii przy ul. Podmokłej 4 jest położony 150 metrów od północnego pasa ruchu POW, a dzieci przebywają w nim całą dobę. Szkoła Podstawowa nr 216 przy ulicy Wolnej 36/38 oddalona jest od POW o 200 m. Te placówki nie są niczym odizolowane od trasy (!)
Z chwilą gdy stało się jasne, że hałas będzie bardzo uciążliwy szybko zawiązała się grupa inicjatywna, która przygotowała cztery petycje: do GDDKiA, do Burmistrza dzielnicy Wawer, Przewodniczącego Rady Dzielnicy i do Biura Ochrony Środowiska M. St. Warszawy. Pod wnioskami o zrealizowanie inwestycji zgodnie z prezentowanym w trakcie konsultacji publicznych planem, w okresie zaledwie kilku dni podpisało się 340 mieszkańców Zbójnej Góry podając ponad 150 adresów dotkniętych hałasem. Wnioski zostały złożone formalnie 7 stycznia 2021 roku. W trakcie akcji zbierania podpisów ukonstytuował się obywatelski „sztab kryzysowy”, mający za zadanie wypracowanie oczekiwanego przez mieszkańców osiedla Zbójna Góra rezultatu: obniżenia poziomu hałasu do poziomu jaki można tolerować. Założyliśmy Stowarzyszenie „Ekrany Akustyczne dla Wawra”, które 4 lutego 2021 zostało wpisane do ewidencji pod nr 729. Chcemy je jak najszybciej przekształcić w tzw. Stowarzyszenie Rejestrowe, które umożliwi zrzeszenie się większej liczbie zainteresowanych obniżeniem poziomu hałasu członków.
Hałas to rozchodzące się w powietrzu fale dźwiękowe. Podlegają one różnym zjawiskom fizycznym: odbicia, złożenia, zakrzywienia i innym. W przypadku odcinka Wał Miedzeszyński – Węzeł Lubelska mamy przykład urozmaiconego środowiska, przecinanego wydmami często zalesionymi mieszanym drzewostanem i krzakami. Teren ten na większości obszaru charakteryzuje się nieregularną zabudową. Opisanie faktycznego sposobu rozchodzenia się fali hałasu jest więc bardzo trudne. Projektant i wykonawca POW posługiwał się pewnym przybliżeniem rzeczywistości – modelem matematycznym, który posłużył mu do wyznaczenia strefy oddziaływania hałasu drogowego. Do tego potrzebował danych o ukształtowaniu przestrzeni. Od jakości tych danych zależą rezultaty. Używane tu tzw. mapy cyfrowe nie zawierają wszystkich istotnych dla rozchodzenia się hałasu obiektów, a w okolicach granicy miasta szybko ulegają dezaktualizacji. Sporządzone w ten sposób analizy należy więc traktować jako bardzo przybliżony opis i weryfikować faktycznymi pomiarami pod kątem zgodności z rzeczywistością. O bardzo zgrubnym podejściu wykonawcy POW i GDDKiA świadczy tu fakt, że na podstawie modelu dla obszaru Radości wybrano jedynie trzy punkty pomiarowe (ul. Arniki, ul. Podmokła i Zagórze) do analizy powykonawczej. Bardzo istotne jest więc wyeliminowanie możliwości, że ocena braku przekroczenia poziomów hałasu określonych w rozporządzeniu wyniknie z przybliżonego modelu matematycznego, a nie z faktycznie dokonanych pomiarów.
Rozpowszechnione jest przekonanie, że wprowadzone przez wykonawcę na podstawie postanowienia WOOŚ-II.4200.18.2016.MW.14 Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie w dniu 18 sierpnia 2017 roku zmiany doprowadziły do przekroczenia maksymalnych poziomów hałasu. Stąd nasz wniosek o powrót do pierwotnego planu. Choć wiele wskazuje, że w zakresie zmian w ilości instalacji ekranów GDDKiA nie popełniła formalnych błędów, to jednak przepisy Prawa o Ochronie Środowiska i wydanego na jej podstawie rozporządzenia Ministra Środowiska odnoszą się do faktycznych, a nie wynikających z zastosowanego komputerowego modelu poziomów hałasu. W przedmiotowym rozporządzeniu (Dz.U. 2012 poz. 1109) podano dopuszczalne poziomy hałasu (tab. 1).
Warto zaznaczyć, że zgodnie z publikacją z 2014 roku prof. dr hab. inż. Dariusza Sybilskiego z Instytutu Badawczego Dróg i Mostów w krajach takich jak Austria, Dania, Holandia, Niemcy, Szwajcaria i Szwecja maksymalny dopuszczalny poziom hałasu od dróg może wynosić do 50-55 dB. To praktycznie trzykrotnie niższy poziom niż dopuszczono w Polsce w 2012 roku. Przesunięcie granicy dopuszczalnych poziomów w rozporządzeniu Ministra Środowiska w 2012 roku sprawiło, że wartości uznawane w Polsce jeszcze za poprawne, przez międzynarodowych ekspertów (Raport WHO: Environmental Noise Guidelines for the European Region 2018) kwalifikowane są jako groźne dla zdrowia. W raporcie wskazano, że WHO zdecydowanie rekomenduje krajom europejskim ustalenie maksymalnego, uśrednionego poziomu hałasu w porze dziennej na 53 dB i w porze nocnej na 43 dB, ze względu na konsekwencje chorobowe. Studium wskazuje, że wśród chorób wywoływanych hałasem na podstawie dobrze udokumentowanych badań należy wymienić choroby układu krążenia (w tym wysokie ciśnienie, udary i choroba niedokrwienna serca), zaburzenia snu oraz nerwice. Zarówno mieszkańcy, a dzieci w szczególności, nie mogą być dotknięte takimi „oszczędnościami”, które z innej kieszeni budżetu – służby zdrowia – mogą oznaczać wielokrotnie wyższe wydatki. Przygotowujemy więc też wystąpienie do Ministra Klimatu i Środowiska o zmianę rozporządzenia i dostosowanie zawartych w nim poziomów do stanu wiedzy odzwierciedlonego w uznanych za wiarygodne publikacjach.
Spontaniczna akcja mieszkańców Zbójnej Góry zdobywa już też partnerów w kolejnych obszarach geograficznych ulokowanych przy trasie POW. Miały już miejsce spotkania z Radnymi Osiedla Radość i Dzielnicy Wawer. Plonem tych spotkań jest nabierająca rozpędu akcja mająca doprowadzić do decyzji Władz Miasta Warszawy o sfinansowaniu niezależnych od wykonawcy i monitorowanych przez zainteresowanych mieszkańców pomiarów głośności. Aby miały wartość formalną powinny zostać wykonane przez instytucje akredytowaną lub wyższą uczelnię np. Politechnikę Warszawską. Nadzór mieszkańców ma zapewnić wykonanie pomiarów w miejscach gdzie hałas jest szczególnie dotkliwy z uwzględnieniem tych dni tygodnia, gdy ma miejsce nasilenie ruchu z racji wyjazdów weekendowych lub zwiększonych dostaw towarów po okresie przerwy. Trzeba mieć przy tym świadomość, że mimo iż już teraz hałas jest irytujący, to jego poziom wielokrotnie wzrośnie po uruchomieniu całości trasy do skrzyżowania z ul. Puławską. Wówczas, znajdujące się obecnie na granicy wyśrubowanej polskiej wartości miejsca doświadczą o wiele gorszego hałasu. Warto więc przyjąć, że badania należy wykonać niedługo po uruchomieniu całości POW.
Kolejnym planowanym krokiem jest wystąpienie do Marszałka Mazowsza z wnioskiem o wydanie decyzji nakazującej GDDKiA ograniczenie emisji hałasu do poziomu dopuszczanego polskim prawem.
Droga ta okazała się skuteczna w przypadku obwodnicy Marek. Badamy jednak czy są możliwe inne drogi. Warto pamiętać, że ilość obszarów w granicach lub bezpośrednim sąsiedztwie Warszawy, które nie zostały zdegradowane środowiskowo i pozwalają na koegzystencję stref naturalnych z obszarem zamieszkania jest już bardzo skromna. Te które pozostały, tak jak otoczenie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego warto pielęgnować i chronić. Tak przecież wynika ze strategii zrównoważonego rozwoju transportu, ogłoszonej przez Rząd…
Andrzej J. Piotrowski
Marek Szumski
0 komentarzy