Jaka piękna katastrofa
Nieuchronnie zbliża się sezon grzewczy. Coraz częściej czuć dym z pieców węglowych i kominków. W Wawrze za zły stan powietrza odpowiada jedynie ok. 15% budynków mieszkalnych, które ogrzewane są pozaklasowymi kotłami na paliwa stałe tzw. kopciuchami. W całej Warszawie do wymiany pozostało ok. 15 000 kopciuchów. Dokładna liczba nie jest znana gdyż inwentaryzacja trwająca już od kilku lat nadal się nie zakończyła. Jak zatem wygląda na tę chwilę wymiana warszawskich kopciuchów?
Zgodnie z oficjalnymi danymi Urzędu Miasta, w ciągu 9 miesięcy tego roku, Warszawa zlikwidowała… 24 kotły w budynkach prywatnych i 118 w budynkach komunalnych.
Co prawda do tej pory złożono ponad 2000 wniosków a pozytywnie zaopiniowano 909 wniosków, jednak nie wiadomo ile osób ostatecznie zdecyduje się i zdąży wymienić kotły przed nadejściem mrozów. Zakładając nawet, że jeżeli wszystkie piece, na które złożono wnioski o dotację zostaną wymienione to należy pamiętać, że jest to jedynie kilkanaście procent spośród wszystkich warszawskich kopciuchów.
A na ich likwidację zostało zaledwie 15 miesięcy.
W Krakowie w rekordowym roku złożono ponad 6500 wniosków, we wcześniejszych latach było to ponad 4000 wniosków rocznie. Dlaczego zatem w Warszawie zainteresowanie dotacjami jest tak małe? Powodem z pewnością nie jest sama oferta dotacji. Ta jest bardzo korzystana dla mieszkańców, którzy mogą wymienić piec nawet za darmo. Co więcej mieszkańcy nie muszą posiadać wolnych środków na realizację inwestycji gdyż firmy oferują montaż np. pomp ciepła za darmo lub w niewielkim wkładzie własnym a następnie odzyskują pieniądze rozliczając się bezpośrednio z Urzędem Miasta.
Wydaje się, że głównym powodem jest problem z dotarciem do mieszkańców z informacją i przekonaniem ich o konieczności wymiany kotła. Zamiast koncentrować się na typowych działaniach marketingowych jak ulotki, banery, billboardy, reklamy w komunikacji miejskiej, miasto powinno pozyskiwać wnioski poprzez akwizycję – bezpośrednią „sprzedaż” dotacji przez akwizytora. Osoby, które by prowadziły taką akcję powinny być wynagradzane za skuteczność, w zależności od liczby pozyskanych wniosków, a nie jedynie za liczbę odwiedzonych adresów jak było do tej pory.
Kolejnym problemem, który zniechęca wielu mieszkańców, jest bardzo długi czas oczekiwania na rozpatrzenie wniosku. Trwa to wiele miesięcy a mieszkańcy nie mogą do tego czasu rozpocząć inwestycji. A przecież w przypadku przyłączenia do sieci gazowej mieszkańca czekają jeszcze żmudne uzgodnienia ze spółką gazowniczą.
Ewidentnie dotychczasowe podejście Urzędu Miasta nie jest skuteczne, mimo ogromnego budżetu przeznaczonego na walkę ze smogiem i zajmowanie się tematem od 5 lat. Zachęcam miasto do gruntownego przemyślenia strategii rozwiązania tego problemu, zwłaszcza, że już za 15 miesięcy „kopciuchy” w Warszawie i na Mazowszu staną się nielegalne. Używanie takich kotłów będzie karane mandatem do 500 zł lub grzywną do 5000 zł (dotyczy to również pozaklasowych kominków).
Smog Wawerski,
ukrywający się pod pseudonimem aktywista antysmogowy.
Niestety znam to z autopsji. Wniosek złożony i oczekiwanie na kontrole trwało kilka miesięcy. Czekać dłużej nie mogłem bo wymiana skoordynowana z innymi pracami a każda ekipa ma swoje terminy. W efekcie wniosek rozpatrzony negatywnie. Rozwieszone plakaty, rozdawane ulotki, dobry PR ale realne efekty mizerne.
Całe szczęście nieudaczna Glusman zostałą zwolniona, ale czy to coś zmieni? Armia urzędników wypłąca sobie pensje, a efekty ich działania są tragiczne. Zamiast wymiany kopciuchów wycinają nam las Matki Mojej.