Komu rośnie las?
Od dłuższego czasu wiele miejsca na naszych łamach poświęcamy tematyce leśnej. Wawer to przecież najbardziej zalesiona dzielnica Warszawy! W tym numerze przybliżymy specyfikę Lasów Państwowych (LP).
Obszary Lasów Państwowych w Wawrze o łącznej powierzchni 92 km2 podlegają Nadleśnictwu Celestynów. Obejmuje ono tereny powiatu garwolińskiego, otwockiego i częściowo dzielnicy Wawer. W obrębie Nadleśnictwa wyznaczono Mazowiecki Park Krajobrazowy, który został utworzony w latach 1986-88 w celu ochrony krajobrazu polegającej na narzucaniu ograniczeń w gospodarce leśnej i prowadzeniu wyłącznie działalności edukacyjnej.
O rozmowę o wielofunkcyjności lasu poprosiliśmy dr Artura Dawidziuka, Nadleśniczego z Celestynowa.
Andrzej Tomaszczyk: Czy wie Pan jakie są społeczne oczekiwania względem korzystania z lasów?
Artur Dawidziuk: Oczywiście że wiem, ale jako leśnik muszę dbać o umiejętne równoważenie wszystkich funkcji lasu, tj. społeczną (turystyka i rekreacja, walory krajobrazowe i miejsca pracy), gospodarczą (źródło drewna – cennego i chętnie używanego przez ludzi surowca – oraz runa leśnego), a także jego rolę w zakresie ochrony klimatu, gatunków, retencji wody, ochrony przed hałasem i absorpcji dwutlenku węgla.
Żeby las był lasem musi – jako ekosystem – mieć dobrze wykształcone wszystkie cechy niezbędne dla zachowania dobrej kondycji. Jego najwyższe piętro tworzą drzewa w różnym wieku i gatunku. To one decydują o warunkach życia dla pozostałych organizmów występujących w lesie. Niższe piętro tworzy podszyt złożony z krzewów i młodych drzew, które rosnąć mogą w cieniu koron. Kolejna warstwa to runo leśne zbudowane z żywych roślin, rozkwitających wczesną wiosną, gdy drzewa i krzewy nie mają jeszcze liści i dużo światła dociera do dna lasu. Dno lasu to ściółka. Tworzy się z opadłych liści i nasion, szczątków zwierząt, próchniejących kawałków gałęzi oraz kory. Dlatego m.in. nie usuwa się po pracach leśnych gałęzi i pniaków. Ściółka chroni korzenie przed parowaniem i przemarzaniem gleby, a także zasila rośliny w potrzebne substancje odżywcze. Każda z warstw jest zasiedlana przez różne gatunki zwierząt, ptaków owadów, gadów i płazów. W lasach prowadzona jest gospodarka planowa…
AT: Gospodarka planowa? To określenie wywołuje uśmiech, a czasem kpiny.
AD: Ale proszę się przez chwilę zastanowić. Cykl życia lasu jest znacznie dłuższy niż życie człowieka.
AT: Wielu obrońców uważa, że las mógłby sam rosnąć, odbudowywać się po klęskach żywiołowych i adaptować do zmieniających się warunków.
AD: Gdyby nie obecność człowieka i jego wzrastające potrzeby, tak mogłoby być. Jednak wielkie inwestycje infrastrukturalne, regulacje rzek, rozlewanie się miast i osiedli (antropopresja), zwiększające się zapotrzebowanie na drewno i niewłaściwe zachowanie się ludzi powodują gwałtowną zmianę warunków, wobec czego lasy nie mają szans.
AT: Czyli jednak potrzebna jest gospodarka planowa?
AD: Ten leśnik, który sadzi drzewa, nie doczeka lasu dojrzałego, już nie mówiąc o starodrzewie. Więc tu i teraz musi pracować według konkretnego planu zakładając, że kolejne zabiegi wykona jego następca. Mapą drogową dla leśników są Plany Urządzenia Lasu (PUL). Plany te tworzone są z wykorzystaniem blisko stuletniego doświadczenia takich instytucji, jak Lasy Państwowe czy Instytut Badań Leśnictwa (IBL), Biuro Urządzania |Lasu i Geodezji Leśnej (BULiGL) oraz współpracy międzynarodowej i dorobku naukowców. Plany urządzenia lasu wprowadzono ustawą z 1991 r. Sporządza się je na okresy 10-letnie lub krótsze oddzielnie dla każdego Nadleśnictwa. W naszym celestynowskim – obowiązuje obecnie plan 10-letni przyjęty w 2019 r.
AT: Jakie są zasady sporządzania takich planów?
AD: Każdy skrawek lasu jest podzielony na obręby liczące kilkadziesiąt do kilkuset metrów kwadratowych, tzw. wydzielenia leśne. W ich ramach dokonuje się dokładnej inwentaryzacji stanu gleby, występującą roślinność i jej stan zdrowotny oraz (stosując odpowiednią metodykę) oblicza się masę i wielkość przyrostów rocznych. Wymienione parametry porównuje się z danymi z poprzedniego planu i aproksymuje na kolejny okres. Na tej podstawie opracowuje się szczegółowe zabiegi i wyznacza ilość drewna, które można pozyskać. Wiem, ostatni parametr budzi największe kontrowersje, ale w ustawie o sporządzaniu planów jest zapisane, że można wyciąć maksymalnie 60 proc. przewidywanego przyrostu masy drewna, rozkładając cięcie proporcjonalnie na 10 lat. Plany sporządzają firmy zewnętrzne, np. BULiGL. Zwyczajowo w trakcie sporządzania planów specjaliści kontaktują się z samorządami i innymi podmiotami w terenie. Gotowe plany są wykładane do wiadomości publicznej i poddawane konsultacjom społecznym. Na końcu zatwierdza je właściwy minister.
AT: A jak to działa w praktyce?
AD: Polska jest w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o powierzchnię lasów. Obecnie wynosi ona w Polsce ponad 9,2 mln ha, co odpowiada lesistości ma poziomie 29,6 proc. Zdecydowana większość to lasy państwowe, z czego ponad 7,3 mln ha zarządzane jest przez Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. Z roku na rok – mimo ubytków – powiększamy tę powierzchnię. Lasy są instytucją samofinansującą się. Głównym źródłem dochodów jest oczywiście sprzedaż drewna. Jego odbiorcy mają określone wymagania co do ilości, jakości i gatunku. Dzięki szczegółowym planom jesteśmy w stanie z dużą precyzją obliczyć kiedy, ile i z jakiego rejonu możemy pozyskiwać ten cenny surowiec. Takie planowanie jest odporne na koniunkturę i nie pozwala na doraźne zwiększanie cięć.
W terenie główną rolę odgrywają Nadleśnictwa. Są zobowiązane do realizacji planów, lecz w uzasadnionych przypadkach (np. pożarów czy masowych inwazji szkodników takich jak korniki ostrozębne czy jemioła) mogą korygować zabiegi nasadzeń, trzebieży czy rębni.
AT: To w dużych kompleksach leśnych. A w pobliżu miast i osiedli? Dla ludzi tu mieszkających najważniejsze są cele społeczne. Chcą wśród drzew wypoczywać, zbierać grzyby, biegać, spacerować, wyprowadzać pieski, czuć się bezpiecznie, rozkoszować się ciszą. Jak Nadleśnictwo wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom?
AD: Wytyczamy drogi i utrzymujemy ścieżki leśne, ograniczamy rębnie zastępując je innymi zabiegami pielęgnacyjnymi, usuwamy z lasu chore i niebezpieczne drzewa, ustawiamy wzdłuż szlaków ławki, wiaty, tablice informacyjne, przyrządy do ćwiczeń, wyznaczamy miejsca do biwakowania, miejsca widokowe, budujemy oczka i stawy pełniące rolę retencji wody i wypoczynku (Czarny Staw) itd. Nie możemy jednak z lasów państwowych tworzyć parków bo tego zabrania ustawa. My musimy zapewnić istotność grupową. Nie zastąpi tego ochrona pojedynczych drzew.
AT: Czy my mieszkańcy możemy mieć wpływ na to co się dzieje?
AD: Oczywiście. O przewidywanych pracach w lesie regularnie z wyprzedzeniem informujemy samorządy i organizacje, które się o to zwrócą, staramy się bezpośrednio docierać do lokalnych środowisk, informujemy telefonicznie i mailowo osoby, które się do nas odezwą, chętnie spotykamy się w terenie wysłuchując argumenty mieszkańców, szukamy kompromisowych rozwiązań, pomagamy i bierzemy udział w akcjach sprzątania lasów, Dla chętnych organizujemy wycieczki i prelekcje, prowadzimy centrum edukacyjne, wydajemy materiały promocyjne i edukacyjne. Mamy stronę internetową i profil na Facebooku.
AT: Jaka jest specyfika lasów wawerskich?
AD: Tu gleby są ubogie. Po II wojnie światowej większość nieużytków zalesiono sosną nie zważając zbytnio na prawa własności. Teraz te drzewa osiągają wiek rębności a jednocześnie maleje ich zdolność do absorbcji dwutlenku węgla i produkcji tlenu. Musimy prowadzić przebudowę drzewostanu nawet w pobliżu osiedli i szlaków spacerowych. Staramy się mocno ograniczać prace przy całkowitej wycince. Zmniejszamy ich areał pozostawiając około 5 proc. starodrzewu czyli kępy drzew zdrowych i z dziuplami. One pozwolą florze i faunie łagodniej zaadaptować się do zmienionych warunków. Oszczędzamy pojedyncze drzewa cennych gatunków czy o nietypowym pokroju, staramy się nie używać chemii, natychmiast po całkowitej wycince sadzimy nowy las. Wprawdzie zmienia to na pewien czas krajobraz ale przecież niebawem porośnie młodnik, odbudują się rośliny niższego piętra, ożywią przestrzeń ptaki, owady. Każda forma rozwojowa lasu ma znaczenie i swój czas.
AT: A czy nie moglibyście zupełnie zrezygnować z rębni, żeby nie wykluczać na wiele lat danego fragmentu lasu z jego roli krajobrazowej?
AD: Jeżeli chodzi o rębnie to jak mawiają leśnicy „jesteśmy między drzewem a drewnem”. Z jednej strony ustawa, zasady hodowli, z drugiej – oczekiwania społeczne. W to wszystko wmieszana jest cała przyroda i las, który wymaga pielęgnacji. Na słabych siedliskach, glebie, gdzie dominuje sosna stosujemy rębnie. Wtedy też wykorzystując informację o mikrosiedliskach wprowadzamy domieszkę gatunków liściastych. Musimy też pamiętać, że i zwierzęta potrzebują lasu w różnym wieku.np. ptaki takie jak lelek kozodój, żerujące jastrzębie, skowronek borowy potrzebują upraw, młodników.
AT: Dotąd głównie mówiliśmy o drzewach. A inne gatunki?
AD: To jest temat na oddzielny wywiad. Już na niego zapraszam.
AT: Może chociaż jakieś przykłady?
AD: Nadleśnictwo uczestniczy w programie „jak pomóc pszczołom być w lesie”. Od 3 lat zawieszamy specjalne budki i we współpracy z naukowcami obserwujemy ich użyteczność. Część „domków” pozostaje pusta, inne zasiedliły pszczoły albo osy i szerszenie. One wszystkie są zapylaczami, tak jak pszczoły hodowlane. Lasy Państwowe za darmo pozwalają pszczelarzom ustawiać ule w lesie. Cały czas prowadzimy obserwacje. Jest sporo zagrożeń wynikających z ekspansji inwazyjnych gatunków, takich jak nawłoć, jemioła, rdestowiec czy barszcz Sosnowskiego. Jak dotąd nie mamy na terenie Nadleśnictwa masowych ataków gatunków inwazyjnych. Mamy też dobre wieści: w rejonie jeziora Torfy na Aleksandrowie odkryto nowy ciekawy gatunek chroniony. Gdy to się potwierdzi, będzie tam wyznaczona strefa ochronna.
AT: Ostatnio głośno i dużo pisze się o Europejskim Zielonym Ładzie.
AD: Jest to projekt, w którego Lasy Państwowe zgłosiły swoje uwagi i propozycje. Jestem zwolennikiem tezy, że człowiek odpowiada za stan przyrody nas otaczającej. Żyjemy w czasach szybkich – w stosunku do tempa ewolucji lasu – zmian, musimy zatem przyspieszać naturalne procesy. Przeznaczenie zbyt dużej powierzchni lasu np. do ochrony rezerwatowej zaburzy funkcje społeczne i gospodarcze. A tylko w takich kompleksach przyroda w pespektywach kilkusetletnich może być samowystarczalna. Nie mamy więc wyjścia.
Żeby ocalić świat przed zagładą musimy kosztem samoograniczeń i wzrostu nakładów chronić bioróżnorodność, odbudowywać zdegradowane ekosystemy korzystając z ekologicznych rozwiązań i ograniczać stosowania pestycydów. Musi to być przemyślana aktywna polityka.
AT: Dziękuję za rozmowę.
0 komentarzy