Ptasia linia. Tajemnicze sowy.

Marzec i kwiecień to dobra pora, by zaobserwować jedne z najbardziej tajemniczych ptaków, które od zawsze rozpalały wyobraźnię ludzi. Z racji tego, że wiodą głównie nocny tryb życia, że różnią się od innych skrzydlatych i mają szereg wyjątkowych cech, spotkanie z nimi zawsze jest fascynujące. Mowa oczywiście o sowach, które właśnie zabierają się za gody i lęgi, a dzięki temu można je częściej usłyszeć. Oczywiście głównie nocą.

Badając w jakim kontekście sowy pojawiają się w tekstach literackich i wierzeniach, wiele można powiedzieć o danych społecznościach. Weźmy na przykład niepozorną, lecz charakterną sowę, której nazwa łacińska brzmi Athene noctua. Skojarzenie z grecką boginią mądrości i wojny nie jest przypadkowe, bo ta konkretna sowa była jej symbolem, a w kulturze greckiej uchodziła za symbol wiedzy. W języku polskim nazywamy ją mniej wzniośle. Pójdźka, nazwę swą zawdzięcza przesądowi. Otóż według naszych przodków zwykła ona wołać „pójdź w dołek za kościołek”, a ten kto to wezwanie usłyszał powinien żegnać się z życiem. Nic więc dziwnego, że sowy były (i są) u nas tępione. Kto by tam nocą rozróżnił pójdźkę, od płomykówki czy puszczyka…. Od podziwu do strachu i nienawiści. Ciekawe, prawda? Wspomnianej pójdźki mamy w Polsce kilkaset par. Poza prześladowaniami ze strony ludzi zagraża im przede wszystkim ubytek siedlisk. Pójdźki szczególnie lubią gniazdować w próchniejących drzewach owocowych w starych sadach. Tę cechę zresztą wykorzystują w krajach południa sadownicy, którzy wieszają specjalnie dla nich budki lęgowe, by pójdźki strzegły ich upraw przez gryzoniami i dużymi owadami w typie szarańczy. Równie pożyteczna dla rolników powinna być płomykówka – chyba najpiękniejsza z naszych sów. Jest bardzo jasno wybarwiona, przez co opuszcza gniazdo tylko nocą. Jej angielska nazwa (barn owl – sowa ze stodoły) wskazuje na jej ulubione miejsce przebywania. Żywi się głównie gryzoniami i jest w stanie pochłonąć ich tysiące w ciągu roku. Jest w tym skuteczniejsza niż stado kotów. Trzeba się jedynie przyzwyczaić do jej przeraźliwego, skrzeczącego głosu, który w środku nocy potrafi przywołać uprzedzenia i lęki naszych przodków…

Puszczyk mszarny (Strix nebulosa)

Sowy to znakomicie przystosowane i wyspecjalizowane drapieżniki. Choć na pierwszy rzut oka nawet dziecko rozróżni sowę od innego ptaka, to są one bardzo zróżnicowane, zarówno pod względem wielkości jak i środowiska, które zajmują. Ważą od 50 g do ponad 4 kilogramów. Zamieszkują bagna, puszcze, dzwonnice, stodoły, sady a nawet nory ziemne. W Polsce gniazduje 10 gatunków sów. Jest tak od 2010 r, kiedy to po raz pierwszy stwierdzono lęgi puszczyka mszarnego w Lasach Sobiborskich. Kolonia tych dużych i agresywnych puszczyków stale się powiększa. Wśród ornitologów krążą historie o ptakach, które broniąc swoich gniazd nie bały się atakować ludzi. I to skutecznie. By chronić twarze podczas obrączkowania stosowane są np. plastikowe wiadra z wycięciem na oczy. Charakter po posępnym puszczyku odziedziczyła sóweczka. Choć jest wielkości szpaka i prezentuje się naprawdę pociesznie, potrafi polować na ptaki większe od siebie. Często z sukcesami. Jej gwizd niosący się po puszczy (jednym z nielicznych miejsc, gdzie można ją spotkać jest Puszcza Białowieska), budzi popłoch wśród wszelkich sikor i łuskaczy.

Niestety, prawdopodobnie żadnej z wymienionych sów nie spotkamy w Wawrze. Co nie znaczy, że sów u nas nie ma. Kilka tygodni temu otrzymałem niewyraźne zdjęcie sowich podlotów, które w zeszłym roku przez kilka dni siedziały sobie na trzepaku w ogródku jednego z domów, dokarmiane przez rodziców. Na szczęście właściciele rzeczonego ogrodu wiedzieli, że ptaki nie zostały porzucone, a jest to naturalna faza ich rozwoju, kiedy opuszczają gniazda by zwiększyć szanse na przeżycie. Co roku tysiące młodych ptaków wielu gatunków są porywane przez ludzi, którzy uważają że ratują im życie i zawożone do ZOO, skąd trudno im często wrócić do środowiska naturalnego. Unikajmy tego, zwłaszcza w stosunku do sów, które wszystkie znajdują się pod ścisłą ochroną i których wciąż ubywa.

Kończąc, zachęcam do dzielenia się własnymi obserwacjami ptaków, szczególnie sów. Czy uda się nam w Wawrze odkryć jakieś sowie miejsca? Mam szczerą nadzieję że tak. Każde spotkanie z sową wywołuje dreszcz emocji i zachwyt, co łączy w sobie kulturę wschodu i południa…