Z pamiętnika scenografa, czyli Wawer na filmowo, odc. 4

Autor: , Osiedle: Międzylesie Radość Data: .

Koniec produkcji serialu “Rodzina Zastępcza” zbiegł się z końcem mojej ciąży – miałam silne postanowienie pozostania w domu i cieszenia się macierzyństwem, tym bardziej, że było to bardzo późne i wyczekane dziecko. Jak postano­wiłam tak zrobiłam. Konsekwentnie odmawiałam kolejnych produkcji, aż doczekałam się – po paru miesiącach telefon zamilkł. Popadłam w letarg matczyny, a każdy dzień był cudownie spo­koj­ny i do siebie podobny. Spa­ce­ry po lesie pomiędzy Radością a Mię­dzy­le­siem, karmienie, kąpa­nie…

Minęły dwa lata. Franusia za­czę­łam oddawać na parę go­dzin do przedszkola, znajdywałam wresz­cie chwile dla siebie i jakieś ko­le­żan­ki w postaci innych mam.

Pewnego leniwego popołudnia, kie­dy odbierałam synka z przed­szkola, zadzwonił telefon z mojej produkcji. W słuchawce jak zwykle zdenerwowany głos kierowniczki, że rusza nowy serial, że trzeba szybko zrobić pilota, że to tylko 5 dni zdjęciowych, że to ja, że mi to dobrze zrobi, że to proste … i zanim zdążyłam coś powiedzieć już byłam scenografem i dekoratorem “Przyjaciółek”. Po skończonej rozmowie bezradnie spojrzałam na Franka grzebiącego w piaskownicy.

Pilot serialu to zawsze jest duże wyzwanie, bo trzeba go zrobić tanio (bo a nuż nie pójdzie), a jednocześnie musi być bardzo atrakcyjny, żeby chwycił. Absolutna kwadratura koła. Poza tym to tylko jeden (!) odcinek, a obiektów zdję­cio­wych do znalezienia mnóstwo. Cztery przyjaciółki! Każda gdzieś mieszka, ma jakąś pracę. No i wypadałoby na każdy obiekt zdję­cio­wy ze scenariusza mieć chociaż po dwie, trzy propozycje do pokazania dla reżysera i operatora.

Po dwóch latach siedzenia w domu, nie wiedziałam jak z tym w ogóle się zmierzyć i od czego zacząć.

Na plac zabaw weszła Milena, zaprzyjaźniona mama dwóch ma­lu­chów. Spojrzałam na nią i wymamrotałam niepewnie: Milenka, może chcesz wynająć swój dom do filmu? Milena spojrzała na mnie jak na kosmitę i zaczęła zadawać sze­reg pytań. Milenka, proszę, cho­ciaż daj zrobić zdjęcia, zoba­czy­my co z tego wyjdzie. Zgodziła się. Wzięłam Franka za łapkę i podreptaliśmy do Mileny na
ul. Żwanowiecką.

Fot. Ineza Bodył-Plaskota.

Dom mnie za­chwy­cił. Duży Świ­der­majer z sześ­cioma werandami, z wielkim wyczuciem odres­tau­ro­wa­ny przez właścicieli. Absolutnie bajkowy.

W środku duża przestrzeń salonu, rozkładowy, dobry do zdjęć fil­mo­wych. Kolor ścian też świetny, w tzw. bieli filmowej, czyli lekkiej szarości. Przepiękne, oryginalne dwa piece, również zachowana drewniana stuletnia podłoga we wzory. Dom–marzenie. Zrobiłam zdjęcia i przerażona zadaniem do wy­konania wróciłam do domu czy­tać scenariusz pierwszego od­cin­ka “Przyjaciółek”. Dom Mi­le­ny idealnie pasował do domu Anki – dużo dzieci, lekki domowy rozgardiasz, po prostu życie. Nie będę opisywać kolejnych dwóch tygodni mojej walki z materią do momentu ruszenia zdjęć. Reżyser po­wie­dział: podobają mi się Twoje obiekty, bo są zupełnie inne, nie zgrane, nie znam ich (żeby znał zaplecze :).

Fot. Ineza Bodył-Plaskota.

W domu Mileny zakochał się od razu, a Milenę szczęśliwie dało się namówić na przygodę pod tytułem “film”. Powstał pierwszy odcinek, przeszedł pomyślnie kolaudację i serial wszedł do produkcji.
Minęło siedem lat, powstało już 13 transzy “Przyjaciółek”. Dom Mileny jest jedynym obiektem, któ­ry się ostał od samego początku i w którym odbywają się zdjęcia do dnia dzisiejszego. Warto wybrać się na spacer ulicą Żwanowiecką i obejrzeć ten piękny relikt dawnej architektury letniskowej.

Fot. Ineza Bodył-Plaskota.
Fot. Ineza Bodył-Plaskota.