Dlaczego plan miejscowy dla Marysina jest zły?

Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego powinien odzwierciedlać pewną wizję rozwoju – miasta, dzielnicy, osiedla – w dłuższej perspektywie. To dlatego niezbędna jest jego zgodność ze Studium. Dobry plan powinien być także bazą do powstawania w przyszłości harmonijnej publicznej przestrzeni miejskiej.

Autor: , Osiedle: Marysin Data: . Otagowany jako: , , , , ,

Pomysł na Marysin
Wierzę, że pod zawartą w Art. 14 Ustawy1 formułą „ustalenie przeznaczenia terenów oraz określenie sposobu ich zagospodarowania i zabudowy” kryje się coś więcej niż proste wklepanie w granice wyznaczające obszary planów miejscowych współczynników planistycznych i określenie funkcji przyszłej zabudowy.
Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego powinien odzwierciedlać pewną wizję rozwoju – miasta, dzielnicy, osiedla – w dłuższej perspektywie. To dlatego niezbędna jest jego zgodność ze Studium. Dobry plan powinien być także bazą do powstawania w przyszłości harmonijnej publicznej przestrzeni miejskiej. Mądry plan to także zobowiązanie gminy do poniesienia kosztów przekształceń, bez których miasto nie może się obyć. To wytyczenie nowych dróg, szlaków pieszych oraz rowerowych, placów, przestrzeni miejskich, terenów pod niezbędne cele publiczne (szkoły, przedszkola, ośrodki zdrowia, kultury), to objęcie ochroną obszarów zielonych o szczególnych walorach, to także zobowiązanie gestorów przestarzałej infrastruktury do jej modernizacji. W wyłożonym m.p.z.p.2 dla Marysina wielu z w/w działań mi brakuje.

Powierzchnia biologicznie czynna, czyli „właściwa gospodarka w zakresie retencji wód”
Zdumiewa mnie (i przeraża), że w osiedlu, którego znaczne obszary zamieniają się po każdym większym deszczu w pokaźne rozlewiska, dla ok 2/3 terenów funkcjonalnych plan miejscowy dopuszcza 25% i mniej PBC3 (nierzadko także 20%, 10% i 5%). Tego nie da się ani cudownie obronić ani racjonalnie wytłumaczyć. Na poświęconej omówieniu wyłożonego projektu m.p.z.p wawerskiej Komisji Rozwoju, naczelnik BAiPP4 zwróciła uwagę, że w Warunkach Technicznych5 jest co prawda mowa o minimalnej PBC dla terenów mieszkaniowych na poziomie 25%, ale jest tam również zapis, że plany miejscowe nie muszą respektować tych wielkości. Może więc lepiej dla Marysina gdyby tego planu nie było?

W dołączonym do wyłożonego planu dokumencie „Prognoza oddziaływania na środowisko” (wymóg ustawy), w pkt. 7.83 „Oddziaływanie na środowisko wodne”, można przeczytać: „Plan ustala, że wody opadowe i roztopowe >czyste<, pochodzące z dachów, tarasów, terenów zieleni i dojść pieszych w pierwszej kolejności będą zagospodarowane w miejscu ich powstania w obrębie własnej działki, z odprowadzeniem na własny teren nieutwardzony – do gruntu. Oznacza to właściwą gospodarkę w zakresie retencji wód.” Hm… czyżby?

Gdzie więc znajdą ujście wody roztopowe i opadowe np. dla obszarów o symbolach B.1U, C.2U, F.1U, G.3U, G.4U, G.1UP, J.1US, K.3MN, R.1U, S.1U jeśli przewidziano dla nich minimalną PBC pomiędzy 5 a 15%. Zgodnie z przepisami odrębnymi do bilansowania PBC można włączyć 50% powierzchni zielonych dachów i tarasów, a więc w konsekwencji marysiński plan dopuszcza, w skrajnych przypadkach, obszary bez kawałka trawnika na gruncie rodzimym. Czy to jest oczywiste dla wszystkich? Czy to oznacza „właściwą gospodarkę w zakresie retencji wód”?
Współczesne m.p.z.p. tworzone dla terenów zurbanizowanych powinny wg mnie bazować, bez względu na charakter funkcji i zabudowy, na minimalnych współczynnikach PBC od 40% wzwyż, wymuszając w ten sposób na gestorach terenów inwestowanie m.in. w zielone dachy i tarasy. Taka retencja też jest ważna.

Las Matki Mojej i pobliski lasek
Las Matki Mojej został objęty w wyłożonym projekcie bezwzględną ochroną. To naturalne i oczywiste. Wątpliwości (oraz protesty) wywołuje propozycja przeznaczenia zadrzewionego terenu pomiędzy piekarnią Grzybki a L.M.M. (symbol obszaru H.1UP) pod zabudowę na cele publiczne. Z wypowiedzi przedstawicieli BAiPP wynika, że to jedyne w miarę centralnie położone miejsce w osiedlu pod tak potrzebne funkcje. Zabudowa ma być ekstensywna (10 metrów wys., 2 kondygnacje, 70% PBC), a charakter leśny zachowany. Mógłbym to zaakceptować, bo stan drzewostanu mizerny, miejsce rzeczywiście adekwatne, ale zastanawiam się gdzie byli stołeczni politycy, wawerscy radni poprzednich kadencji (zwłaszcza z terenu Marysina) kiedy przez ostatnie 9 lat rozszarpywano pofabryczne obszary na północ od ul. Goździków na gęstą deweloperkę? Wystarczyło wydzielić tam działkę – np. na szkołę, przedszkole, dom kultury. Teraz politycy proponują rżnąć las… Pojawiły się również głosy, że na terenie lasku mogą znajdować się mogiły powstańców styczniowych, choć bardziej prawdopodobne, że zostaną odkopane kolejne pozostałości cmentarza ewangelickiego z XIX w.

Parkowanie
Nie jest łatwo w Marysinie zaparkować. Proponowane dla nowej zabudowy współczynniki parkowania są mizerne i nieadekwatne do potrzeb. 1 miejsce postojowe (MP) na 1 mieszkanie do 60 m2 plus 1 miejsce postojowe na każde 60 m2 mieszkań większych – to grubo za mało. Tak niskie współczynniki BAiPP tłumaczy koniecznością zgodności z zapisami Studium6. Uważam te limity za wybitnie pro-deweloperskie. Przepisy o bilansowaniu MP w obrębie działek inwestycyjnych pozostają jak wiadomo martwe, ponieważ każdy kawałek wewnętrznej drogi osiedlowej zamienia się tuż po zasiedleniu nowej kubatury mieszkaniowej w parking. Czy na tym ma polegać planowanie miasta? Czy poza wytycznymi zapisanymi w Studium6 (za chwilę nieaktualnym bo uchwalonym w 2006 r. i pisanym obecnie na nowo) nie powinno się narzucać wskaźników parkowania np. na podstawie badań empirycznych przeprowadzanych w terenie? Czy takie badania były prowadzone w Marysinie, zwłaszcza w okolicach wysokiej zabudowy?

Dla zabudowy jednorodzinnej w projekcie planu zapisano: minimum 2 miejsca postojowe dla jednego domu. Ale projektant zapomniał, że w Wawrze (w Warszawie) mamy od niedawna nową tradycję – tutaj buduje się głównie domy jednorodzinne dwulokalowe do złudzenia przypominające bliźniaki, a bliźniaki przypominają czworaki. Taki mamy klimat inwestycyjny, więc dobrze aby urbaniści nadążali za nowymi tryndami. W tym wypadku 2 stanowiska postojowe powinny przypadać na 1 lokal mieszkalny wydzielony z domu jednorodzinnego, nie na 1 dom. Jeśli oczywiście nie chcemy więcej samochodów wzdłuż marysińskich uliczek osiedlowych.

Obowiązujące linie zabudowy
Ani w legendzie, ani w rysunku marysińskiego planu nie zauważyłem ważnego narzędzia urbanistów niezbędnego przy kształtowaniu pierzei ulic i przestrzeni miejskich czyli „obowiązujących linii zabudowy”. W zamian, dla wszystkich obszarów planu, projektant stosuje wyłącznie „dopuszczalne linie zabudowy”, czyli rygor nieprzekraczalności w miejsce obowiązkowego budowania pierzei ulicy.

Może się więc zdarzyć, że żadnej pierzei nie będzie – ani wzdłuż Korkowej, ani na Potockich, ani nigdzie, co więcej – nie trzymająca linii ulicy zabudowa skutecznie utrudni inwestowanie na działkach sąsiednich ze względu na odrębne przepisy pożarowe. Więc po co w Ustawie o planowaniu przestrzennym zapis o uchwalaniu planów miejscowych celem „określenia sposobu zagospodarowania i zabudowy terenów”? Gdzie władcze rozstrzyganie gminy o kształcie i gabarytach zabudowy?
Jeśli ma być pięknie, lub co najmniej poprawnie, to może warto korzystać ze sprawdzonych, tradycyjnych narzędzi do budowy miast?

Funkcje obszarów
Jednym z podstawowych celów sporządzania planów miejscowych jest określenie lokalizacji oraz charakteru funkcji (podstawowej i dopuszczalnej) nowej zabudowy dla poszczególnych obszarów. Przepisy odrębne (pożarowe, parkowania) są różne dla każdej z funkcji i determinują opłacalność inwestycji. Powszechną praktyką jest więc nadinterpretowanie nieoczywistych zapisów szczegółowych m.p.z.p. przez wszystkie strony postępowań o pozwolenie na budowę.

W wielu obszarach wyłożonego projektu m.p.z.p. wprowadzono archaiczne zapisy limitujące funkcje mieszkaniowe liczbą lokali. Np. w obszarze B.1U/MW dopuszczono zabudowę wielorodzinną ograniczoną do 8 lokali mieszkalnych. Dlaczego 2 lokale 120-metrowe w budynku usługowym są lepsze niż 6 lokali 40-metrowych? Nie jestem planistą ani urbanistą, ale wydaje mi się, że plan w swojej istocie powinien odnosić się i definiować przestrzeń publiczną, nie prywatną. Układ lokali mieszkalnych, ich liczba – nie powinny być ustaleniem planu. To parametry intensywności, wysokości i powierzchni zabudowy kształtują przestrzeń publiczną. Uważam, że żaden interes publiczny nie przemawia za tego typu ograniczeniem swobody dysponowania prawem własności.

W obszarze G.1U/MW/MN twórcy planu nie mogli się zdecydować dopuszczając wymiennie funkcje zabudowy: usługowej, wielorodzinnej oraz jednorodzinnej. Tak będzie dobrze? Projektant limituje w obiektach usługowych funkcję mieszkaniową wyrażając ją w %. Czyli jednak można?
Za niezrozumiałe uważam ustalenia dla funkcji obszarów od J.1U/MW do J.5U/MW. Wg zapisów szczegółowych można tam budować usługi z towarzyszącą funkcją mieszkaniową maksymalnie do 30%, lub mieszkaniówkę 8-lokalową z lokalami usługowymi wydzielonymi w parterze. Komu miałyby służyć takie ograniczenia w inwestowaniu? Nie wystarczyłoby podać minimalny % pow. usługowej w budynkach? Jest jeszcze jeden problem. Powierzchnia użytkowa funkcji usługowej to nie jest oczywisty parametr i łatwo podlega „naciąganiu” w zależności od potrzeb inwestora (przepastne zaplecze i magazyny jako funkcja pomocnicza + niewielka część sprzedażowa jako funkcja usługowa), natomiast powierzchnia całkowita wyraża zainwestowanie i intensywność terenu praktycznie 1:1, bez pudła, i jest dużo bardziej przewidywalnym narzędziem dla kształtowania właściwych proporcji dzielonych funkcji budynków.

Zwracam też uwagę na zbyt nieoczywisty zapis o usługach w parterach domów wielorodzinnych – nie wynika z niego ani, że 100% parterów ma zająć funkcja usługowa, ani że ma ona być zlokalizowana od strony pierzei ul. Korkowej. No chyba, że taki jest zamysł projektanta – wtedy musi zaakceptować fakt, że wyrosną tam np. budynki wielorodzinne z punktem totalizatora dostępnym od podwórka. Czy rzeczywiście o to chodziło?
Wiele obszarów jednorodzinnych na południe od ul. Korkowej zostało pozbawione tradycyjnej, wpisanej w charakter Marysina nieuciążliwej funkcji usługowej. Czy nie warto byłoby dodać do nich taką funkcję pomocniczą? Przecież zakład fryzjerski, sklepik, naprawa AGD, małe rzemiosło – to funkcje na tym terenie już istniejące. Po co zmieniać? Otrzymałem niedawno zapytanie w tej sprawie od zaniepokojonego mieszkańca.

Na miejscu projektanta dopuściłbym limitowaną gabarytami i intensywnością zabudowę wielorodzinną w działki tworzące północną pierzeję ul. Skrzyneckiego. Przecież to byłoby naturalne dopełnienie istniejącej tam nowej zabudowy. Dziwię się właścicielom tych terenów, że o to nie postulują.

Komu potrzebna jest intensywna funkcja mieszkaniowa wielorodzinna w obszarach G.1MW oraz J.1MW? Czy to nie wymarzone miejsca na funkcje publiczne?

Dopuszczalne wysokości
Trwa dyskusja publiczna nt. dopuszczonych w wyłożonym planie wysokości 20 metrów w obszarach G.1MW oraz J.1MW. To znamienne, że jeden z obszarów jest we własności Dzielnicy, a drugi był jej własnością jeszcze 11 lat temu, kiedy to przekazano go za darmo marysińskiej spółdzielni. Tu był stary WCK, tu jest nowy. Tu dopuszczono 20 metrów i tam, tu funkcja mieszkaniowa wielorodzinna z usługami w parterze i tu. Nikt nie powinien być pokrzywdzony w tej grze gabarytami… poza ładem przestrzennym. Nie widać w sąsiedztwie kontynuacji wysokości 20 metrów, a więc zakładam, że nawet dla twórców planu jest to niechlubny wyjątek.
Naczelnik BAiPP broniła w trakcie publicznej dyskusji tych 20 metrów, zasłaniając się wydaną na obszar G.1MW decyzją o warunkach zabudowy. Ale przecież w każdej decyzji jest zapis o jej wygaśnięciu wraz z wejściem do obrotu prawnego m.p.z.p… Pikanterii dodaje fakt, że naczelnik powołała się na decyzję, która nie jest prawomocna, a innej nie ma. Cui bono?
Na spotkaniu on-line z projektantem podniosłem wątek dopuszczalnych wysokości 12 metrów dla zabudowy jednorodzinnej. Zapisano je dla sporej części obszarów. BAiPP z uporem forsuje tę wysokość powołując się na wątłe zapisy Studium z 2006 roku, określają cych maksymalne wartości.
Kilka miesięcy temu Michał Wojtczuk w Gazecie Stołecznej zacytował dyrektorkę BAiPP komentującą niechlubną zabudowę w osiedlu Las, właśnie z limitami 12 metrów dla zabudowy jednorodzinnej: „(…)Wydaje się, że interpretacja wskaźników w tym przypadku zawiodła i realizacja nie będzie pasowała do otaczającej zabudowy – mówi Marlena Happach, zaznaczając, że formalnie osiedle wciąż mieści się w definicji zabudowy jednorodzinnej i realizuje zapisy planu.”(…). Podpowiem tylko, że w osiedlu Las powstaje zabudowa szeregowa o wysokości 12 metrów – 2 dolne kondygnacje to jeden lokal, trzecia kondygnacja oraz „poddasze nieużytkowe” to drugi lokal. Wygląda to jak blok i funkcjonuje jak blok. Nie idźcie tą drogą, projektanci Marysina.

Intensywność zabudowy
Jaka jest każdy widzi. Często niezrozumiała, meandrująca po sąsiadujących obszarach ruchem skoczka, choć warto aby rozlewała się po terenie płynnie i harmonijnie. Intensywność zabudowy to kluczowy parametr zainwestowania obszarów. Niełatwy do wyegzekwowania przy (uwaga!) niewinnym dopisku w par. 13 pkt. 8 d) tekstu planu, że „w zabudowie mieszkaniowej wielorodzinnej nakazuje się realizację nie mniej niż 20% miejsc na parkingach terenowych”. Taki zapis rozumiany wprost potrafi znacząco ograniczyć parametry zabudowy ze względu na konieczność zachowania minimalnych odległości miejsc postojowych od okien mieszkań. Wszystko pod warunkiem, że brak w słowniczku do planu definicji „parkingu terenowego” nie stanie się pretekstem do podważenia tego zapisu. Jest jednak inne zagrożenie z tym związane – jak grzyby po deszczu zaczną wyrastać wokół nowej zabudowy wielorodzinnej stanowiska postojowe przeznaczone dla osób niepełnosprawnych – one nie muszą spełniać warunku zachowania minimalnych odległości od okien mieszkań. Rozwiązaniem byłoby dopisanie w zapisach szczegółowych, że dla niepełnosprawnych należy zarezerwować nie więcej niż np. 1/4 „stanowisk terenowych”.

Linia napowietrzna 110 kV
Szerokim ściegiem przecina Marysin z północy na południe napowietrzna linia średniego napięcia 110 kV – śladem ulic Rekruckiej i Łysakowskiej. Podniosłem ten wątek podczas publicznej dyskusji: dlaczego nie schować tej infrastruktury pod ziemię? Tzw. skablowanie linii byłoby zapewne kosztowne, ale jednocześnie niebywale podniosłoby możliwości zainwestowania miejskich działek w obszarach „D”. Zamiast tego, w paragrafie 11 pkt. 1 treści planu zapisano: „wyznacza się tymczasowe strefy oddziaływania od istniejącej napowietrznej linii elektroenergetycznej 110 kV (…) nie dłużej niż do 31 grudnia 2055 r. (?!) Proste. Albo nie będzie już nas, albo samo sparcieje.

Obok rysuku planu publikuję zgłoszone uwagi do projektu. Są syntezą moich ostatnich wpisów poświęconych analizie projektu planu Marysina. Zdaję sobie sprawę, że ich przyjęcie w całości oznaczałoby jego ponowne wyłożenie, ale nie mogę zaakceptować wielu zapisów tego projektu.

Chciałbym także przybliżyć zainteresowanym i zaangażowanym mieszkańcom główne cechy planu oraz dać przekaz: poświęćcie czas aby zrozumieć, bo to nie jest skomplikowane.

Przypisy:

  1. Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
  2. M.p.z.p. – miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
  3. PBC – powierzchnia biologicznie czynna.
  4. BAiPP – Biuro Architektury i Planowania Przestrzennego.
  5. Warunki Techniczne jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie.
  6. Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla m. st. Warszawy.
Rysunek wyłożonego projektu m.p.z.p. z naniesionymi granicami obszarów funkcjonalnych

Uwagi do m.p.z.p.:

  • ustalić min. pow. biologicznie czynną
  • dla wszystkich obszarów z funkcją mieszkaniową – na 40%
  • dla wszystkich obszarów z funkcją U/MW i U/MN – na 35%
  • dla pozostałych obszarów – na min 25%
  • w obszarze H.1UP – poza zapisem o min. pow. biol. czynnej 70% dopisać – „w tym min. 60% na gruncie rodzimym”
  • ustalić minimalne limity bilansowania miejsc postojowych (na terenie działki własnej):
  • dla nowej zabudowy wielorodzinnej – w oparciu o przelicznik – na każde mieszkanie do 60 m.kw. – 1 miejsce postojowe (MP), na każde mieszkanie od 60-90 m.kw. – 1,5 MP, na każde mieszkanie pow. 90 m.kw. – 2 MP; w tym min. 20% na „parkingach terenowych”, z dopiskiem że maksymalnie 1/3 MP na „parkingach terenowych” może być przeznaczona dla pojazdów osób niepełnosprawnych;
  • dla nowej zabudowy jednorodzinnej: na każdy wydzielony lokal mieszkalny – 2 MP
  • dopisać w słowniczku do m.p.z.p. definicję „parkingu terenowego”.
  • wprowadzić procentowy limit minimalnej/maksymalnej funkcji mieszanej (w miejsce liczby lokali).
  • przy zapisach o lokalizowaniu funkcji usługowych w parterach budynków – określać procentowo minimalny udział tej funkcji w stosunku do 100% powierzchni parterów.
  • wprowadzić obowiązujące linie zabudowy w ważnych pierzejach ulic i przestrzeni publicznych.
  • wprowadzić limit nieprzekraczalnej wys. dla wszystkich obszarów MN (zabudowy jednorodzinnej) do 10,5 metra.
  • dopuścić budowę 4-ech kondygnacji naziemnych w obszarach od J.1U/MW do J.5U/MW.
  • wprowadzić limit nieprzekraczalnej wys. zabudowy do 13,5 metra w obszarach G.1MW oraz J.1MW (podobnie jak dla obszarów sąsiadujących), oraz zezwolić na budowę maksymalnie 4-ech kondygnacji naziemnych.
  • wyeliminować z obszaru G.1U/MW/MN funkcję zabudowy jednorodzinnej.
  • nałożyć obowiązek szybkiego (3 lata?) skablowania linii napowietrznej 110 kV biegnącej wzdłuż ulic Rekruckiej i Łysakowskiej, przynajmniej na odcinku obszarów funkcjonalnych „D”.
  • ujednolicić, w miarę możliwości, współczynniki intensywności zabudowy dla konkretnych obszarów planu o wspólnych cechach zabudowy.
  • dopuścić niską zabudowę wielorodzinną w północnej pierzei ul. Skrzyneckiego (do 10,5 m wys.).
  • dopuścić nieuciążliwą funkcję usługową (jako pomocniczą) dla wszystkich obszarów z zabudową jednorodzinną.

Marysin Wawerski to najludniejsze osiedle Wawra. W ciągu ostatnich kilku lat, na pn. od ulicy Goździków domów jeszcze przybyło. Nie starczyło już miejsca np. na nową szkołę czy inny obiekt publiczny. Wyłożony plan zagospodarowania przestrzennego zakłada dalszą intensyfikację zabudowy w naszym osiedlu, a nawet wycinkę części lasu w parku im. Matki Mojej.
Główna marysińska oś komunikacyjna – ul. Korkowa – przejmuje także ruch tranzytowy do Wesołej i Sulejówka. Zagęszczenie zabudowy nie ułatwi nam życia. Wciąż brakuje np. dodatkowego skrętu w lewo w ul. Marsa.
Brakuje nam kanalizacji deszczowej, a jedyny pomysł na likwidację rozlewisk to budowa rowów retencyjnych wzdłuż głównych ulic. Tymczasem stracimy kolejne trawniki. Odwieczny problem mieszkańców – znalezienie miejsca do zaparkowania samochodu pod własnym blokiem – nie zostanie tym planem rozwiązany. Ma być tylko gorzej.

Nie mamy autobusu, który łączyłby skrajne punkty osiedla, czy docierał do przychodni przy ul. Strusia – np. autobus 305 jeździ raz na godzinę i to nie w bezpośredni rejon przychodni, co jest uciążliwe dla chorych seniorów. Pod przychodnią także niełatwo zaparkować. Mimo sugestii Rady Osiedla, gdzie można by utworzyć dodatkowe miejsca parkingowe – władze nadal nie potrafią nam pomóc. Wciąż czekamy – z kadencji na kadencję. Zazwyczaj dopiero przed samymi wyborami obserwujemy małe ożywienie władz i słyszymy kolejne obietnice.

W planie brakuje pomysłu na projekt osiedlowego centrum usługowo – kulturalnego, gdzie tętniłoby życie sąsiedzkie. W zamian, kulturalne centrum spotkań mieszkańców planuje się przenieść na odległą ul. Łysakowską. Na ul. Korkowej 119/123, gdzie w grudniu 2021 roku przeniesiono klub kultury (a wcześniej bibliotekę) i zainwestowano w remont około miliona złotych, miejscowy plan dopuszcza powstanie 20 metrowej wysokości budynku wielorodzinnego. Choć władze deklarują, że przynajmniej przez 5 lat nic w tym miejscu nie zamierzają wyburzać, to możemy się tylko domyślać, czy jednak za 5 lat nie zapragną na przykład sprzedać tego skrawka naszego osiedla deweloperom. A właśnie ten obszar tworzy wraz z bazarkiem osiedlowym idealną część takiego marysińskiego ryneczku.

Tym większe jest nasze rozgoryczenie, ponieważ władze znajdują jakoś 19 mln na bazar w Falenicy, czy na budowę plaży romantycznej w Nadwiślu, natomiast Marysin nie jest modernizowany i nawet nie planuje się wspólnych, nowoczesnych i wygodnych publicznych przestrzeni, tym bardziej skoro mieszkańców będzie przybywać.

Ten plan, jako sposób zagospodarowania przestrzeni osiedla, wyznaczy jakość naszych relacji.

Olga Pasierbska


Śmiem wątpić czy wyłożony już drugi raz m.p.z.p. dla Marysina jest wystarczająco przemyślany.

Plan zatwierdza architektoniczny misz-masz jaki powstał na przestrzeni dziesiątek lat, nie próbując nawet wyodrębnić z Marysina obszarów z zabudową jedno- i wielorodzinną. Np. sąsiedztwo stacji kolejowej Gocławek, pomiędzy ulicami Korkową, Goździków i Rekrucką, to rejon dobrze skomunikowany, sąsiadujący z powstałą niedawno mieszkaniówką. Także wyższa zabudowa usługowa obszaru pomiędzy ul Skrzyneckiego i ul. Czecha osłoniłaby nasze osiedle od hałasu.

Z drugiej strony plan dopuszcza zdumiewająco wysokie maksymalne wysokości na terenach jednorodzinnych – w niektórych obszarach do 12 m, w innych zaś tylko 10 m.

Wiadomo już, że PKP PLK w czasie trwającej modernizacji trasy kolejowej planuje przejście podziemne pod torami na przedłużeniu ul Skrzyneckiego. Zasadne byłoby zaplanowanie podobnego przejścia także pod bardzo ruchliwą ul. Kaczeńca, lecz w projekcie brak na ten temat wzmianki.
Istniejąca ścieżka rowerowa wzdłuż torów kończy się na ul. I Poprzecznej i zaczyna zaraz za szkołą na ul. Rekruckiej. Wspaniale, że plan uwzględnia wybudowanie odcinka łączącego oba fragmenty, ale obawiam się, że tylko w części opisowej (brakuje wystarczającego miejsca, zwłaszcza wzdłuż ul. Kaczeńca w okolicach wiaduktu, gdzie nawet nie ma miejsca na chodnik dla pieszych).

W Marysinie brakuje miejsc parkingowych. Przedstawiony dokument nie poprawia tego stanu.

Jednak największą kontrowersją jest dla mnie propozycja wycięcia części Lasu Matki Mojej. Taka wycinka to nieporozumienie, bez znaczenia w jak szczytnym celu, tym bardziej że po drugiej stronie ulicy Łysakowskiej są duże puste tereny miejskie. Pomimo planowanej budowy na nich Centrum Kultury z pewnością wystarczyłoby miejsca dla innych funkcji publicznych.
Powyższe uwagi do planu miejscowego Marysina zgłosiłem w ustawowym terminie.

Sylwester Pyciński
mieszkaniec Marysina