Ciężko oddychać

W ostatnim czasie, dzięki aktyw­ności społeczników i mediów, temat smogu przedarł się do świa­domości rządzących Warszawą. Stowarzyszenie Razem Dla Wawra włączyło się w akcję ruchów miejskich, zmierzającą do natychmiastowej wymiany pieców najniższej kategorii pozostających w zasobach miasta. 14 lutego br. na konferencji prasowej zwołanej przez Miasto Jest Nasze wspólnie zaprezentowaliśmy mapę miejskich kopciuchów. Na jej podstawie Wawer zamiast zieloną, można nazywać czarną dzielnicą. To tu znajduje się 630 spośród 1934 lokali opalanych węglem (w domyśle – czym bądź), które pozostają w zasobie komunalnym Warszawy. To 40% ogólnej ich liczby.

W dniu konferencji, w walentynki, czujniki zlokalizowane w Wawrze wskazywały nawet kilkunastokrotne przekroczenie norm skażenia powietrza, a samo miasto zalecało by pozostać tego dnia w domach. Takim powietrzem oddychaliśmy i takim oddychały nasze dzieci. Tymczasem badania, w tym raport NIK, pokazują, że smog odpowiada za kilkanaście tysięcy zgonów rocznie i wpływa na zdrowie nawet dziecka w łonie matki. Już to wystarczy by podwoić wysiłki w celu redukcji smogu.

O ile przywoływany już raport NIK wskazywał, że w Warszawie za smog w 60% odpowiadają samochody, o tyle obserwacja naszej wawerskiej specyfiki wskazuje, że u nas o natężeniu smogu decyduje przede wszystkim sposób ogrze­wania domów. I tu dochodzimy do współodpowiedzialności dzielnicy za zjawiska smogowe. Jeszcze w 2016r. Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w dzielnicy Wawer, zarządzający lokalami komunalnymi wsta­wiał takie „kopciuchy” w swoich remontowanych lokalach. Już wtedy o smogu było głośno. Po licznych interwen­cjach aktywistów m.in. z grupy Smog Wawerski oraz Warszawa Bez Smogu powoli zaczęto zmieniać politykę. Najpierw ogłoszono, że pozaklasowe piece nie będą instalowane w remontowanych lokalach. Następnie zmieniono wcześniejszą decyzję i  – pod koniec 2017 – ogłoszono, że wymianie podlegać będą również piece nie­wyeksploatowane. Rada Warszawy przeznaczyła dla Wawra na ten cel 1,5 mln złotych. Jednocześnie zintensyfikowano proces podłączania budynków komunalnych do sieci gazowej, choć to nadal za mało. Na przykład w Falenicy w 2018r. do gazu podłączonych zostanie 13 budynków, tymczasem w tym osiedlu znajduje się 350 miejskich kopciu­chów (20% w skali Warszawy!).

To realne działania na rzecz poprawy powietrza, ale są też ta­kie, które trudno uznać za coś poza zagrywką PR-ową. Tak było z zakupem oczyszczaczy powiet­rza do miejskich przedszkoli. Jak pokazano na profilu Smog Wawerski w bezpośrednim otoczeniu przedszkola nr 338 przy ul. Włókien­niczej znajduje się kilkadziesiąt miejskich kopciu­chów. Żaden oczyszczacz powie­trza nie ochroni dzieci przed takim natężeniem pyłów, zwłasz­cza że urządzenia instalowane są tylko w jednej z sal. Na ten cel miasto wyłożyło 4 mln złotych, czyli kwotę za którą można by wymienić wszystkie wawerskie komunalne kopciuchy. Falstartem zakończył się też szeroko reklamo­wany program dopłat to wymiany pieców. Po roku działania udało się w całym mieście wymienić 262 kotły w domach i mieszkaniach prywatnych. Ponad 30% wniosków nie przeszło oceny formalnej, co pokazuje, że urzędnicy popełnili zasadnicze błędy w przygotowaniu procedur. Szacuje się, że w Warszawie jest około 16 tysięcy adresów bez dostępu do gazu lub sieci ciepłowniczej. W tej klasyfikacji znów Wawer jest w czołówce. Ile nasi włodarze zrobili by zachęcić ludzi do skorzystania z dopłaty? Odbyły się cztery, słabo reklamo­wane spotkania z mieszkańcami.

Ostatnio, także za sprawą działań niżej podpisanego oraz profilu Smog Wawerski, głośno stało się o kopcącej nastawni kolejowej zarządzanej przez spółkę PLK. Ten budynek to prawdziwy ewenement i „pomnik wawerskiego smogu”. Filmy z widokiem dymu emitowanego przez kolejarzy biją w internecie rekordy popularności. Zdarzyło się, że na miejsce została wezwana straż pożarna… Gryzący dym wita i żegna podróżnych na peronie. Jak podaje PLK do ogrza­nia 140-metrowego budynku (przy czym warto zauważyć, że głównie ogrzewane jest niewielkie pomieszczenie na górze) zużywa się 13 ton węgla rocznie. Mimo apeli, pism, przygotowanej przeze mnie petycji spółka stoi na stanowisku, że budynek zmodernizuje, ale dopiero w latach 2020-2022, kiedy nie będzie już spółce potrze­bny. Walcząc z butą państwowej spółki, byliśmy nawet w sejmie, na zaproszenie marszałka sejmu RP Stanisława Tyszki, który wystosował zapytanie poselskie w tej sprawie do ministra infra­struktury. Podobny ruch wykonał poseł Paweł Lisiecki. I tak sprawa nastawni stała się głośna. Dzięki temu udaje nam się dotrzeć z informacją o smogu i sposobach jego zwalczania do jak największej liczby osób. A komunikat jest klarowny i powinien trafiać nie tylko do sumień, ale i do rozsądku mieszkańców. Wedle uchwały antysmogowej przyjętej przez sej­mik województwa mazowiec­kiego do 2022 trzeba wymienić wszystkie kotły na węgiel i drewno niespełniające norm. Za ogrze­wanie domów pozaklasowymi piecami, które teraz dominują grozić będzie kara do 5000 zł. Warto skorzystać z dopłaty, póki są na ten cel pieniądze, zwłaszcza że miasto może dołożyć się też do rachunków za gaz. Zmiany postępują szybko. Już od lipca 2018 zabronio­ne będzie palenie mokrym drewnem i miałem węglowym.

Dym spowijający okolicę z budynku nastawni kolejowej w Falenicy – symbolu wawerskiego smogu. Fot. Smog Wawerski

Jakie perspektywy czeka Wawer i powietrze, które wdychamy na co dzień? Wydaje się, że powoli sytuacja musi zacząć się poprawiać, przynajmniej jeśli chodzi o smog generowany przez piece i kominki. Z drugiej strony rósł będzie udział ruchu samochodów w statystykach smogowych. Projektowany ruch na Południowej Obwodnicy Warszawy to 120 tysięcy aut na dobę. Do tego stale rośnie ruch z południa, a budowany jest przecież most na Świdrze. Jak podaje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska tylko ok. 20% zanieczyszczeń generowanych przez samochody pochodzi z rur wydechowych, ścierających się opon i klocków hamulcowych. Cała reszta to pyle­nie wtórne, czyli wzbudzanie zalegających na jezdni pyłów. Ulicą Patriotów w tej chwili jeździ ok. 22 tys. samochodów na dobę, Wałem Miedzeszyńskim blisko 28 tysięcy. To pokazuje, że po przezwyciężeniu kryzysu grzewczego, społecz­nicy walczący o czyste powietrze nadal będą mieli co robić.