Jeziorka dla nielicznych
Każdy z nas potrzebuje bliskości natury. Stąd tak ważne jest tworzenie publicznych parków, lasów czy wszelkich innych rekreacyjnych zielonych skwerów w mieście. Nie wszyscy wszak mają swój własny przydomowy ogród, basen czy plac zabaw, a i te najczęściej są jedynie namiastką publicznych terenów zielonych.
Najlepiej odpoczywa się podobno nad wodą. Nie ma w Wawrze niestety czegoś na kształt jeziora na Polach Mokotowskich, Jeziora Balaton na Gocławiu czy Jeziora Kamionkowskiego. W zachodniej części dzielnicy znajduje się natomiast kilka mniejszych oczek wodnych, które jednocześnie powinny być oczkiem w głowie wawerskiego samorządu. Niestety nie są.
W osiedlu Zerzeń jako pierwsze całkowicie odgrodzone zostało Jezioro Sporne. Okoliczni mieszkańcy bezskutecznie alarmowali w 2010 roku wawerski ratusz, licząc na to, że uda się to przepiękne miejsce uchronić. Z oczka wodnego cieszą się teraz tylko nieliczni mieszkańcy mający z nim bezpośrednie sąsiedztwo.
Praktycznie to samo stało się z sąsiednim Jeziorem Łacha Zbytki. Z uroków tego miejsca cieszy się teraz tylko kilkanaście rodzin mieszkających dookoła. A mógłby być tu piękny teren do spacerów, z plażą i kąpieliskiem, i w dodatku tak blisko gęstej zabudowy mieszkaniowej, w rejonie, nomen omen, ulicy Jeziorowej.
Nieodgrodzone w tej samej okolicy pozostało jeszcze tylko Jezioro Żabie. Projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego osiedla Las przewiduje dookoła tego jeziora tereny zieleni urządzonej. Problem w tym, że prace nad tym planem trwają już 12 lat i nie wiadomo kiedy się zakończą. Może wtedy kiedy cała okolica zostanie już zabudowana – nowa zabudowa coraz bardziej zbliża się bowiem do tego akwenu.
Odgradzanie jezior nie byłoby możliwe gdyby stwierdzono, że wody w tych jeziorach są śródlądowymi wodami płynącymi. Prawo nakazuje wtedy zachowanie swobodnego dostępu do takiego jeziora, a same zbiorniki wodne są własnością Skarbu Państwa. Nie musiałby to nawet być przepływ stały – zgodnie z orzecznictwem sądów, jezioro może zostać uznane za płynące nawet jeżeli przepływ ma miejsce tylko sezonowo. Starsi mieszkańcy tych terenów twierdzą, że wody w Jeziorze Łacha Zbytki oraz Jeziorze Żabim zawsze płynęły. Zapytałem o to m.in. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie – nową instytucje, powstałą z przekształcenia Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i zarządów regionalnych. W odpowiedzi uzyskałem informację, że „Według zgromadzonego materiału, w Rowie Zerzeńskim oraz jeziorach Łacha i Żabim, nie występują śródlądowe wody powierzchniowe płynące”. Jednocześnie Wody Polskie zauważają, że Rów Zerzeński, łączący obydwa te jeziora, został wybudowany w okresie międzywojennym, w ramach szeroko zakrojonej inwestycji, której celem było odwodnienie Niziny Wawerskiej, a „roboty odwodnieniowe były wykonywane przez Spółkę Wodną Obwodu Wawerskiego. Powyższa spółka zajmuje się utrzymaniem tego rowu do chwili obecnej”.
Wspomniana Spółka Wodna Obwodu Wawerskiego, która fizycznie jest najbliżej tych zbiorników wodnych, bo oprócz tego, że je wybudowała to w dodatku je po prostu konserwuje, twierdzi zupełnie coś innego w kwestii charakteru znajdujących się tu wód. Ich zdaniem, „wody zarówno w jeziorkach Łacha Zbytki, Jeziorze Żabim jak i Rowie Zerzeńskim stanowią wody płynące”.
Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego stwierdza natomiast, że Jezioro Łacha Zbytki to starorzecze – płynący obiekt wodny, Jezioro Żabie to staw – stojący obiekt wodny, a Rów Zerzeński to kanał – płynący obiekt wodny.
Skąd takie różnice w określeniu rodzaju wód w zerzeńskich zbiornikach wodnych? Każda instytucja ma tak naprawdę własną interpretację odnośnie ich charakteru. Czyż nie powinno się przeprowadzić ekspertyzy hydrologicznej, aby to jednoznacznie rozstrzygnąć i ostatecznie ustalić charakter tych wód powierzchniowych?
Zarząd Dzielnicy Wawer, bez wykonania zewnętrznej ekspertyzy, przyjął interpretację, że wody w tych zbiornikach to wody stojące. W 2014 roku zwrócił się w związku z tym do Biura Geodezji i Katastru o przekwalifikowanie tych terenów z nieużytków na wody stojące. To najprawdopodobniej zamyka kwestię rzeczywistego ustalenia charakteru zerzeńskich oczek wodnych.
Nawet jeśli faktycznie okazałoby się, że wody w tych zbiornikach nie płyną, należałoby na chwilę obecną zabezpieczyć co najmniej teren okalający Jezioro Żabie. Można to zrobić poprzez pilne uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego lub poprzez wykup tych terenów od prywatnych właścicieli.
Zachodnia część dzielnicy Wawer, a w szczególności gęsto zabudowywana, szeroko pojęta okolica ulicy Jeziorowej, wyjątkowo cierpi na niedostatek urządzonych terenów rekreacyjnych. Nie ma też w tym rejonie działek będących właśnością m.st. Warszawy, na których takie tereny, jak chociażby plac zabaw, można byłoby zrealizować. A szansa na zagospodarowanie terenu wokół Jeziora Żabiego może niedługo zniknąć i żałować będziemy wtedy wszyscy, że nigdy nie powstanie tu miejsce do rekreacji.
Wszystkie wspomniane w artykule jeziora/stawy były kiedyś dostępne dla wszystkich mieszkańców Zbytek i nie tylko. Serce się kraje ze teraz te miejsca są tylko dla właścicieli działek które otaczają jeziora. Kiedyś wszyscy tam przychodzili by wypocząć. Kąpaliśmy się tam latem a zima jeździliśmy na łyżwach. Zwolennicy łowienia ryb tez nie brakowało. Ludzie opalali się i relaksowali na brzegach. N wiosna chodziliśmy tam by zbierać kaczeńce. Ulubione miejsce mieszkańców. Teraz nie ma gdzie chodzić by sobie odpocząć bo nie ma już takich miejsc w okolicy a szkoda bo gmina by mogła coś w tym kierunku zrobić. Gmina Wawer powinna pomyśleć jak rozwiązać ten problem by skorzystali wszyscy mieszkańcy i nie tylko.