Przewlekłe sprawy Marysina

Autor: , Osiedle: Marysin Data: .

Każdy człowiek chce się czuć bezpiecznie, zwłaszcza w swojej naj­bliższej okolicy, gdzie siłą rzeczy spędza najwięcej czasu. Na to poczucie obiektywnie wpływają konkretne i podstawowe sprawy. Jest to możliwość swobodnego przejścia przez dobrze oświetlone pasy, zwłaszcza, kiedy robi się jesienna szarówka. Albo spacer po odśnieżonej ulicy posypanej piaskiem w zimie, czy to z wózkiem, czy drepcząc krokiem osoby starszej. Tak samo ważna jest bezpośrednia i szybka komunikacja miejska, możliwość bezpiecznego zaparkowania samochodu, a także po prostu estetycznie wyglądająca okolica.

W Marysinie mamy wiele spraw, które nie są załatwiane na bieżąco i sprawnie, lecz są odwlekane. Wydaje się, że urzędnicy mają z głowy kłopot, bo napisali kolejne niejasne wyjaśnienie albo w ogóle pozostawiają temat bez odpowiedzi. Wszystko zaczyna się od sposobu myślenia. Nie możemy pójść dalej, bo czekamy na rozwiązanie wielu zaległych i przewlekłych spraw, które wciąż są w toku, wciąż się tyl­ko mówi, że trzeba to, trzeba tamto, a urząd jest jak „śpiący biurokrata” przedstawiony w „Teatrzyku Zielona Gęś”. Może właśnie dlatego mamy miano zapomnianej i niekochanej dzielnicy Warszawy?

Powinniśmy głośno wyrażać swoje stanowisko i krytycznie ocenić sytuację, gdy nasze wielokrotnie zgłaszane kłopoty, choć włoda­rzom dzielnicy wydają się błahe, (sądząc po tym, że pozostają często bez odpowiedzi) staną się priorytetem dopiero w sytuacji, kiedy nastąpi konkretna tragedia. Niestety wtedy zwykle nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo każdy patrzy na poprzednika, na podwykonawcę, na zasadzie „to nie my, to oni”.

Co się może niby stać, gdy podczas deszczu prowizoryczny rów odwadniający przy przejściu dla pieszych na ulicy Korkowej obok piekarni Grzybki nie spełnia swojego zadania? Woda deszczowa zalega na przejściu dla pieszych. Przy tym ruchliwym przejściu prze­biega także szlak komunikacyjny dzieci uczęszczających do szkoły nr 195. Czy piesi mają przechodzić brnąc po kostki w błotnistej kałuży, a może powinni dać się ochlapać przejeżdżającym samochodom? Czy to przejście jest bezpieczne w czasie deszczu? Gdy dzieci i mieszkańcy próbują ominąć kałużę wychodzą poza pasy, na jezdnię i jak się uda, przejdą cało i zdrowo i nawet bez upomnienia od straży miejskiej. Wszyscy znają temat zalewania ulicy Króla Maciusia w okolicy szkoły. I co z tego, że po deszczu płynie tam wtedy wartka rzeczka albo tworzy się jeziorko od krawężnika do krawężnika? Jak to określiła jedna z mieszkanek – pani Maria – mamy tutaj Pojezie­rze Marysińskie. Nikt nie poczuwa się do wzięcia odpowiedzialności i zadziałania strategicznie, bo odsysanie wody jest jak ratowanie umarłego. Wierzyć się nie chce, że to taka trudna sprawa. W XXI wieku, można zbudować metro pod Wisłą, a ulicy z odpowiednim odwodnieniem już nie. Czy została zrobiona ekspertyza, kosztorys i uwzględniono to w planach inwestycyjnych? ZDM odpisuje że w najbliższych latach planuje się wymianę nawierzchni, ale… termin realizacji jest uzależniony od przyznania finansów. A za finanse odpowiada… rada miasta. Natomiast rzecznik ZDM odpowiada, że… ZDM nie planuje wymiany nawierzchni… Jak to rozumieć? ZDM mówi, że zamierza wymienić nawierzchnię i jednocześnie, że o tym nic nie wie! Rzecznik urzędu dzielnicy odpowiada – Przejście przez Korkową przy Kaufland i przy Króla Maciusia leżą w kompetencji Zarządu Dróg Miejskich. Zwrócimy się do ZDM w tej kwestii. Ale przecież już się Państwo zwracali? Jak widać sprawa nie jest monitorowana. Jak zwykle ogranicza się do zapytania ad-hoc i zakończenia sprawy.
I tak się kółko zamyka. Mieszkańcy mówią, że to cud, że nikt do tej pory nie ucierpiał i oby nie wydarzył się tragiczny wypadek.

Zalana ulica Korkowa w Marysinie. Fot. Olga Pasierbska

Natomiast w zgłaszanej w 2017 roku kwestii dojazdu do przychodni przy ul. Begonii gdzie wąski przejazd uniemożliwia minięcie się samochodów z-ca burmistrza odpisuje, że analizuje uwagi mieszkańców pod kątem wprowadzenia zmian w organizacji ruchu drogowego w 2018 roku. Do końca 2018 r. zostało zaledwie trzy miesiące, więc nie ma wiele czasu na jakąkolwiek konstruktywną reakcję w tej sprawie. Rzecznik dzielnicy odpisuje – cokolwiek to znaczy i kiedy to nastąpi – Po wykonaniu analizy projekt jest w trakcie wykonania i będzie realizowany po zatwierdzeniu Inżyniera Ruchu. Czy to się zdarzy jeszcze przed wyborami? Bo rada osiedla nic nie wie o anali­zie. Zgłosili sprawę rok temu i od tamtej pory nie otrzymali informacji o jakichkolwiek krokach w tej sprawie.

Społeczne akcje namawiają do korzystania z komunikacji miej­skiej, ale co zrobić kiedy publiczny transport nie funkcjonuje zgodnie z rytmem i potrzebami mieszkańców? Autobusy bywają często mocno spóźnione, trudno dojechać gdziekolwiek na czas. Trudno też dotrzeć w strategiczne miej­sca jak przychodnia na ul. Strusia, czy urząd dzielnicy. ZTM twierdzi, że w 2017 r. przesłało do urzędu dzielnicy, do konsultacji projekt zmian w układzie komunikacyjnym i czeka na opinię. A wystarczyłoby spotkać się z przedstawicielami rady osiedla, ZTM, urzędu i po prostu uzgodnić jak ma jeździć 115, 215, 229, 305. Zajmie to nie lata, ale może 2 godziny. Rzecznik ZTM nie odpowiedział na moje pytania. Natomiast rzecznik dzielnicy jako odpowiedź urzędu przesyła pismo z sierpnia br, w którym informuje, a raczej dezinformuje, że urząd popiera proponowane rozwiązania, w tym kursowanie 119 i dojazd do ul. Alpejskiej, ale nie może uczestniczyć w budowie infrastruktury przystankowej. Rada Osiedla wskazuje, że w odpowiedzi nie ma konkretów nt. stanowiska Urzędu Dzielnicy w sprawie z 2017 roku dotyczącej połączeń 115 i Marysina . Ta sprawa jest z 2018 roku i dotyczy całkowicie czego innego!

Podobnie ma się sprawa z odśnieżaniem chodników, a zimowy sezon przed nami. Warto o tym pomyśleć ponownie, bo już od 2016 roku Rada Osiedla Marysin Północny koresponduje w tej sprawie z urzędem z prośbą o interwencję. Dokładnie chodzi o odśnieżanie chodnika, który leży w newralgicznym miejscu, bo pomiędzy przedszkolem a obiektem Syrenka oraz pomiędzy Syrenką a lasem. Wygląda na to, że ten teren nie należy do dzielnicy, a może jest to „ziemia niczyja”, bo nikt nie czuje odpowiedzialności do załatwienia sprawy. Nikt się nie przyznaje i nie wiadomo kto ma otrzymać karę, bo za nieodśnieżony chodnik można zapłacić nawet 5 tysięcy złotych. Nie pomagają prośby i wyjaśnienia – że to przecież dojście do przedszkola, że osoby starsze mają problemy z chodzeniem na co dzień, a co dopiero w zimie po nieodśnieżonym albo śliskim chodniku, gdzie mogą złamać np. nogę, a złamania w tym wieku to niekiedy po prostu wyrok. Rzecz­nik dzielnicy odpisuje, że tą tema­tyką w pełni zajmuje się Zakład Gospodarowania Nieruchomościami i że urząd zwróci się w tej kwestii do ZGN. Czy to jednak prawda? Urząd od dawna przecież nie był w stanie ustalić kto się czym zajmuje. Poza tym, co do zasady – za odśnieżanie przed obiektami dzielnicowymi odpowiada urząd dzielnicy. Tylko fragmenty przekazane do utrzymania ZGN są przez nich odśnieżane. Tak długo jak dziel­nica nie przekaże tego zadania do ZGN – to ZGN nie kiwnie palcem i będzie twierdził, że takiego zadania nie ma.

Widać sprawa jest niezwykle trudna do rozwikłania, bo Mieszkańcy Marysina czekają na odpo­wiedź urzędu od dwóch lat. Jednak może tej zimy po prostu śniegu nie będzie?
Mieszkańcy zgłaszają, że przejścia dla pieszych nie są dostatecznie oświetlone, bo system włączania się oświetlenia nie ma odpowiedniego marginesu tolerancji. ZDM odpowiada, że wszystko działa prawidłowo, bo zegary astronomiczne są ustawione właściwie. Tylko dlaczego oświetlenie na ulicy Korkowej nie włącza się od razu po zapadnięciu zmroku? Skoro ZDM uważa, że powinno? Jest pewna nadzieja na doświetlenie ulicy Korkowej, rzeczniczka ZDM Karolina Gałecka odpowiada:
– W kwestii przejść dla pieszych chciałabym poinformować, że w tym roku wykonane zostanie oświetlenie na czterech przejściach przy ul Korkowej, tj. przy wyjeździe z Kaufland, przy nr 163, przy ul. Króla Maciusia oraz przy nr 124. Ponadto w tym roku zleciliśmy wykonanie projektu oświetlenia przejścia przy ul. Kościuszkowców.

Marzy mi się urząd, w którym sprawy się po prostu załatwia bez czekania latami, bez podziałów na lepszych i gorszych, bez udzielania wymijających odpowiedzi, które dają iluzję wyjaśnienia, które w rzeczywistości mają na celu zbycie petenta i odroczenie rozwiązania naszych codziennych kłopotów w czasie i przestrzeni. Problemów będzie wciąż więcej, jeśli ich na bieżąco się nie rozwiązuje.