Świdermajer z Radości
Ten drewniany dom z Radości pochodzi z lat 20. XX wieku. W dniu 22 września 2017 roku został wpisany do Gminnej Ewidencji Zabytków.
Właściwie to przejeżdżając wąską radościańską uliczką łatwo ominąć tę perełkę. Jeszcze niedawno, stojąca w zapuszczonym ogrodzie, przykryta starym eternitowym dachem chałupa, straszyła pustymi, niezamieszkałymi wnętrzami…
„Jak będzie sąsiad sprzedawał to ja ten dom kupię” – deklarował zawczasu ojciec obecnego właściciela i, być może trochę z sentymentu, trochę w obronie przed agresywną współczesną deweloperką, a może z jeszcze innego powodu – sfinalizował transakcję w 2011 roku.
Ostatni kwaterunkowi lokatorzy wyprowadzili się z drewniaka 10 lat wcześniej pozostawiając po sobie starą, zużytą kuchnię węglową, kilka pustych miejsc po kopcących kozach, przeciekający eternitowy dach, gnijące podłogi, starą stolarkę oraz wewnętrzne ściany z sypiącym się tynkiem – tu i ówdzie odsłaniającym trzcinową wyściółkę i wypełnienie z sosnowych igieł. Dom ewidentnie przeznaczono do rozbiórki.
Nowy gospodarz miał jednak inny plan.
Zaczął od uporządkowania terenu z pozostałości po wcześniejszych remontach (np. azbestowe dachówki, które wymieniono na blachę dachową – aby zapobiec pyleniu, właściciel osobiście przerzucał je wyłącznie w dni deszczowe!) Pomalowane na charakterystyczny zielony kolor elewacje wkrótce zmieniły wygląd – z desek zdrapano starą farbę, a następnie starannie zaimpregnowano je bezbarwnym drewnochronem.
W trakcie prac adaptacyjnych podreperowano konstrukcję oraz podłogę górnego poziomu dwukondygnacyjnej wschodniej werandy. Częściowo odtworzono również pierwotnie istniejącą werandę zachodnią – stolarkę okienną implementowano z nieistniejącego już budynku z ul. IV Poprzecznej w Aninie. Stamtąd pochodzą również wysokie wewnętrzne drzwi oraz zewnętrzne okiennice domu. Zakupione tamże od właścicieli drewniane balkonowe tralki służą dzisiaj za wykończenie pobliskiej altany.
Charakterystyczne łukowate przeszklone portale wnętrza parteru odzyskano po rozebranej w pośpiechu 2011 roku willi przy ulicy Widocznej 65 w osiedlu Wawer, w której w czasie II wojny przebywał jeden z najbardziej znanych polskich aktorów – Stefan Jaracz (willa nie była wpisana do ewidencji zabytków, więc do błyskawicznej rozbiórki wystarczyło zgłoszenie) Za przysłowiową flaszkę, dosłownie w przeddzień rozbiórki, udało się jeszcze odzyskać deski podłogowe, które do dzisiaj służą w radościańskich wnętrzach.
Dominujący w salonie piec kaflowy obecny właściciel kupił za pośrednictwem popularnego serwisu internetowego, podobnie jak zabytkowe ceramiczne płytki z podłogi w salonie, pochodzące prawdopodobnie z rozbiórki jednej ze śląskich kamienic. Kilka wnętrzarskich drobiazgów to zdobyczne trofea po nieistniejącej dziś otwockiej willi „Mucha”. Na pewno coś pominąłem…
W domu wykonano przy okazji remontu wszelkie niezbędne instalacje, lecz podobnie, jak okoliczne posesje, nie jest on podłączony do sieci wodociągowej, ani kanalizacyjnej (czyli obok szamb gospodarze posiadają własne ujęcia wody – chciałoby się krzyknąć: witajcie w Wawrze!).
Budynek w Radości to w pewnym sensie żywy przykład świdermajerowskiej „transplantologii”. Właściciel-pasjonat nie ukrywa zresztą procesu przeobrażania drewniaka z rudery do stanu obecnego. Ba! odniosłem wrażenie, że jest z siebie całkiem zadowolony. Wcale się temu nie dziwię, ponieważ efektem jego działań jest dzisiaj niebanalne, klimatyczne wnętrze zamknięte w tradycyjnej świdermajerowskiej bryle.
Konsekwencja i upór w odtwarzaniu pierwotnego historycznego kształtu przyniosły niespodziewany efekt. Bezpretensjonalna, czysta forma drewniaka położonego na skraju zadbanego i całkiem sporego ogrodu, klimatyczne werandy, a przede wszystkim nastrojowe, ciepłe wnętrza – przyciągają filmowców.
Poprzedni właściciele prawdopodobnie nie domyślają się, że popijając popołudniową herbatkę i śledząc kolejne perypetie bohaterów „M jak Miłość”, oglądają właśnie swój stary, poczciwy drewniany dom w Radości. Tak właśnie zadbany świdermajer odwdzięcza się swojemu nowemu opiekunowi…
W lutym 2018 roku rozpoczęliśmy w Gazecie Wawerskiej cykl publikacji dotyczących spuścizny E.M. Andriollego na terenie dzielnicy Wawer. W każdym kolejnym egzemplarzu naszego miesięcznika znajdziecie Państwo inny budynek, prezentowany w formie akwareli/rysunku autorstwa artystów zrzeszonych w Związku Akwarelistów Polskich. Będziemy wybierali obiekty niekoniecznie w najlepszym stanie, ale zawsze drewniane, wciąż istniejące, wyłącznie z Wawra. Możecie sami typować do publikacji konkretne obiekty pisząc na p.grzegorczyk@gazetawawerska.pl – najlepiej z jakimś opisem, historią związaną z budynkiem lub/oraz z działką, na której stoi. Dzisiaj prezentujemy, czternasty z kolei, budynek z Radości.
Autor akwareli:
Radosław Maciej Kakareko – absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, gdzie doskonalił warsztat studiując m.in. rysunek i malarstwo, członek Związku Artystów
Polska Sztuka Użytkowa. Tematem wiodącym jego akwareli jest architektura i pejzaż miejski – głównie Wenecji i Białegostoku (jego rodzinnego miasta). Maluje również portrety i martwe natury. Facebook: R.Kakareko.akwarele
0 komentarzy