Nasze drzewa, nasza sprawa

Kiedy piszę te słowa, kończy się upalny dzień z temperaturą dochodzącą do blisko 30 stopni. W radiu pan profesor opowiada o francuskich emerytach, którzy nie znaleźli nawet odrobiny cienia, w którym mogliby się ochłodzić po wyjściu ze swoich przegrzanych kamienic. O tej porze roku przypominamy sobie, jak potrzebne są drzewa.

Po wprowadzeniu w grudniu 2016 ustawy zwanej potocznie Lex Szyszko, umożliwiającej swobodniejszą wycinkę drzew, mieliśmy okazję słuchać licznych dyskusji na temat funkcji pełnionych przez drzewa, a w szczególności ich znaczenia w terenie zur­ba­ni­zo­wa­nym. „Zielona infrastruktura” – tak mówi się dziś o miejskiej zieleni, bo jej rola nie ogranicza się tylko do estetyki.

Na pewno zwróciliście kiedyś uwagę, że wśród drzew jest chłodniej niż na otwartym terenie. Nie chodzi tu tylko o cień. Drzewa pochłaniają i odparowują wodę, dzięki czemu obniżają podczas upałów temperaturę powietrza o kilka stopni. Powierzchnia betonowa czy asfaltowa przyczynia się za to do wyższej temperatury. Zdolność drzew do pochłaniania wody oznacza też, że pomagają walczyć z jej nadmiarem. Nie bez powodu inwestycje budowlane muszą uwzględniać zachowanie tzw. po­wierz­chni biologicznie czynnej, ułatwiającej procesy wegetacji i retencjonowanie wody.
Obecność zieleni w naszym sąsiedztwie zapewnia więc pewną formę funkcjonowania procesów przyrodniczych. To jest komfort, z którego nie zdajemy sobie sprawy, bo nie dostrzegamy tych mechanizmów. Co się dzieje, kiedy nie działają tak, jak powinny? Kilka miesięcy temu mieszkańcy osiedla Las przedstawili radnym komisji ładu przestrzennego problemy swojego osiedla: intensywna zabudowa, brak powierzchni biologicznie czyn­nej oraz odpowiednich instalacji kanalizacyjnych sprawiły, że woda nie ma gdzie wsiąkać i zalewa ulice. „Betonowy Las” – tak zatytułowana była ich prezentacja.

Słyszymy często, że drzewa oczyszczają powietrze i faktycznie znajduje to potwierdzenie w badaniach, nie są to jednak proste zagadnienia. Jak się okazuje, zarówno drzewa liściaste, jak i iglaste mogą się sprawdzić jako filtry po­wiet­rza. Nie bez znaczenia pozostaje tu odmiana drzewa, choćby ze względu na różną zdolność pochłaniania zanieczyszczeń. Drzewo może swoją sylwetką utrudniać obieg po­wiet­rza – to już kwestia odpowiedniej aranżacji przestrzeni. Zieleń daje też zaskakujące korzyści społeczne: już w latach dziewięćdziesiątych XX wieku w USA zaobserwowano, że zielone otoczenie przekłada się pozytywnie na mniejszą agresję wśród lokalnej społeczności. Różne zagraniczne badania wskazują, że bliskość natury przyczyna się do lepszego zdrowia psychicznego mieszkańców. Dotyczy to także kie­row­ców – więcej zieleni pomaga zmniejszyć stres na drodze.

Drzewa przy Bartoszyckiej. Dają cień, oczyszczają powietrze, obniżają temperaturę, pomagają zebrać nadmiar wody.

A zieleń i estetyka? Drobna zieleń, kwietniki i krzewy oży­wia­ją i pomagają zorganizować przes­trzeń. Ale to szczególnie drzewa są przecież dobrymi narzędziami do tworzenia przestrzennej harmonii. Szpalery drzew przy Kajki czy Karpackiej w Aninie, Bar­to­szyc­kiej w Falenicy czy nawet drzewa rosnące wzdłuż torów kolejowych linii otwockiej odgrywają ogromną rolę estetyczną. Wpływają na nasze ogólne postrzeganie ulic. Co do ostatniego przykładu, to już niedługo setki drzew zostaną wycięte podczas zbliżającej się rozbudowy torów. Będzie to estetyczna i środowiskowa szkoda. Liczymy, że uda się to częściowo zrekompensować późniejszymi uzupełnieniami.

– Ale drzew jest mnóstwo, prawda? Więc nie przesadzajmy z tą ochroną – powie ktoś. Mało tego: drzewa przeszkadzają, korzenie rozsadzają chodniki, gałęzie ograniczają widoczność, sta­no­wią zagrożenie, zrzucają liście. To wszystko prawda. A jednak ich istnienie jest w naszym wspólnym interesie, nie tylko w lasach i parkach, ale również za oknem.