Junaków 22. Przeznaczony do…
Jeśli staniecie vis-a-vis panoramicznej szyby na pierwszym piętrze czytelni w nowym budynku radościańskiej kulturoteki na ul. Powojowej, to waszym oczom ukaże się, tonący w zieleni, okazały, piętrowy świdermajer w kolorach ugru i morskiej zieleni. To brat-bliźniak sąsiedniego domu przy ul. Junaków 20, bohatera tej rubryki w miesiącu maju.
Tak naprawdę braci było trzech. Jeszcze niedawno jeden z nich stał w miejscu dzisiejszej kulturoteki, dopóki nie strawił go pożar zaprószony prawdopodobnie przez dzikich lokatorów. Według Andrzeja Lecha, autora książki wspomnieniowej „W Radości przy stacji”, trzy domy zbudowano w latach 20. W karcie ewidencji zabytków jako data powstania widnieje rok 1910. Pewne natomiast jest, że inwestorem był przedsiębiorca żydowskiego pochodzenia Denck, a domy przeznaczono na wynajem letniskowy. Podobno jeden z nich został sprzedany jeszcze przed wojną znanemu dżokejowi warszawskiemu – Pasternakowi. Po 1945 r., wobec braku jakichkolwiek informacji o panu Dencku, nieruchomości po nim zajął urząd kwaterunkowy. A co ze spuścizną po Pasternaku? Czyżby też zaginął?
Stoję na placu przed kulturoteką i rozglądam się. Ponad sterczyny dachów świdermajera wywyższa się dumnie, zaprojektowany trochę na wyrost, telekomunikacyjny maszt nowego budynku (kulturoteka jest podłączona do sieci światłowodem). Tutaj spotyka się najnowsze z odchodzącym. Nowoczesna mekka osiedlowej kultury z reliktem letnisk falenickich. Szklana fasada pomieszczeń biblioteki z zabitą dechami elewacją zapadającego się w sobie staruszka. Wybrukowany plac – miejsce potencjalnych miejskich aktywności – ze zdziczałym, zarośniętym, a jednak aktywnym biologicznie(!) ogrodem.
Dom przy ul. Junaków 22 to obecnie posesja prywatna we własności dwóch skoligaconych rodzin. Dotarłem do dwojga spadkobierców – osobiście i poprzez rozmowę telefoniczną. Okazuje się, że wszyscy, którzy mieli jakąkolwiek wiedzę o budynku i jego historii już nie żyją. Odniosłem wrażenie, że obecnych właścicieli niemile zaskoczyło wpisanie świdermajera w 2016 roku do gminnej ewidencji zabytków. Nie są też specjalnie zainteresowani inwestowaniem w budynek mając świadomość, że do jego rewitalizacji niezbędne są spore nakłady finansowe. W karcie ewidencji sporządzonej w 2006 r. jest co prawda informacja, że dom przeznaczono do przeniesienia, ale brzmi to raczej jak eufemizm mało politycznie poprawnego słowa „rozbiórka”. Tymczasem od około 10 lat niezamieszkały drewniak powoli, ale nieubłaganie niszczeje.
Znikąd nadziei? A może wyjątkowa lokalizacja w sąsiedztwie radościańskiej kulturoteki oraz sporych rozmiarów posesja skuszą jakiegoś wizjonera od ratowania dziedzictwa materialnego Wawra? Może będzie nim urząd Konserwatora Zabytków, Zarząd Dzielnicy, Prezydent Miasta Warszawy, zamożny pasjonat?
Źródła: karta ewidencyjna zabytków, Andrzej Lech „W Radości przy stacji”.
W lutym 2018 roku rozpoczęliśmy w Gazecie Wawerskiej cykl publikacji dotyczących spuścizny E.M. Andriollego na terenie dzielnicy Wawer. W każdym kolejnym egzemplarzu naszego miesięcznika znajdziecie Państwo inny budynek, prezentowany w formie akwareli/rysunku autorstwa artystów zrzeszonych w Związku Akwarelistów Polskich. Możecie sami typować do publikacji konkretne obiekty pisząc na p.grzegorczyk@gazetawawerska.pl – najlepiej z jakimś opisem, historią związaną z budynkiem lub/oraz z działką, na której stoi. Dzisiaj prezentujemy – szesnasty z kolei – budynek z Radości.
Autor akwareli:
Maciej Zaborowski – absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej, współzałożyciel Stowarzyszenia Akwarelistów Polskich. Malarstwem zajmuje się od ponad trzydziestu lat, traktując je jako hobby. Główną tematyką akwareli Macieja Zaborowskiego jest pejzaż miejski oraz architektura, ale w jego pracach znajdziemy również wątki plenerowe, np. Suwalszczyzny, Małopolski czy uroczych zakątków Łagowa Lubuskiego.
http://sztukaakwareli.pl/
Maciej Zaborowski Watercolors
Właśnie trwa nocna akcja dogaszania pożaru tego budynku Świdermajera … żal…
Po nocnej akcji strażaków okazało sie, ze spłonął głownie dach. Obawiam sie jednak, że nikt nie bedzie chciał finansować jego odbudowy.