Zgodnie z prawem, niezgodnie z planem
Wraz z początkiem lipca br. rozpoczęła się budowa biurowca pod nazwą “Patriotów Park” (chociaż precyzyjnie rzecz ujmując budowa tak naprawdę przyśpieszyła, bo formalnie rozpoczęła się już wiele lat temu). Nowy biurowiec, o powierzchni całkowitej ponad 4 tys. m2, zlokalizowany będzie w osiedlu Międzylesie, tuż przy granicy z osiedlem Sadul, a konkretnie pomiędzy ulicami Mrówczą i Patriotów.
Z jednej strony budowa takiego dużego biurowca w tym miejscu może być powodem do zadowolenia. Znajdą się tu nowe biura, może ktoś będzie miał pracę blisko domu, być może w budynku będą też jakieś usługi, które są lokalnie potrzebne. A może nawet znajdzie się tutaj sklep spożywczy lub bankomat, na które w osiedlu Sadul i w tej części Międzylesia wszyscy stracili już nadzieję?
Z drugiej jednak strony biurowiec powstaje na terenie objętym Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego obszarów Sadul i Zbytki, część I – Sadul, w ramach którego przeznaczenie tego terenu jest zupełnie inne. W planie uchwalonym w maju 2018 roku teren ten przeznaczony jest pod usługi użyteczności publicznej i jest to jedyny taki obszar w całym sadulskim planie zagospodarowania. Wygląda jednak na to, że usługi publiczne, takie jak żłobek, klub kultury czy przychodnia zdrowia, nigdy na tym terenie już nie powstaną.
Zaprojektowany biurowiec nie przewiduje także zaplanowanej w tym miejscu publicznej drogi, oznaczonej w planie symbolem 35KDL, która miała połączyć obrzeża osiedli Sadul i Międzylesie z ulicą Patriotów. Projekt zagospodarowania terenu przewiduje taki sposób posadowienia budynku, który całkowicie uniemożliwi realizację tej drogi zgodnie z planem miejscowym. Samą drogę być może uda się uratować poprzez jej poprowadzenie tuż obok. W Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego rej. ul. Zwoleńskiej (część I), uchwalonym w 2015 roku, w bezpośrednim sąsiedztwie trwającej budowy, też przewidziany został pas drogowy o szerokości 11,5 metra (15KDL). Teren na usługi publiczne został jednak “stracony” bezpowrotnie.
Wszystko to jest zgodne z prawem. Pozwolenie na budowę biurowca wydano w 2011 roku, kiedy to proces uchwalania planu zagospodarowania Sadula był jeszcze w powijakach (jego pierwsze wyłożenie miało miejsce dopiero w 2013 roku). Budowa formalnie rozpoczęła się w ciągu 3 lat od wydania pozwolenia na budowę, a co za tym idzie samo pozwolenie jest cały czas ważne. Plan zagospodarowania nie wygasza wydanych do czasu jego uchwalenia pozwoleń na budowę, a jedynie same decyzje o warunkach zabudowy.
Nie tak powinno jednak wyglądać planowanie przestrzeni. Po co był cały ten wysiłek planistyczny związany z uchwaleniem planu miejscowego? Po co misterne wyznaczanie dróg i terenów na poszczególne rodzaje zabudowy w planie zagospodarowania, zbieranie uwag mieszkańców i ich rozpatrywanie w procesie konsultacyjnym, uzyskiwanie uzgodnień i opinii do planu, skoro chwilę później duża część tego co wypracowano
staje się zupełnie nieaktualna?
Być może w procesie uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzeni powinny być brane pod uwagę wszystkie rozpoczęte budowy, tak aby nie uchwalać na poszczególnych działkach czegoś innego, niż to co tam faktycznie powstaje. A może jednak pozwolenia na budowę, które nigdy nie zostały skonsumowane wbiciem więcej niż jednej łopaty powinny być wygaszane wraz z uchwaleniem planu zagospodarowania?
Rozwiązania idealnego pewnie tu nie ma, ale to nie oznacza, że nie trzeba poszukiwać przynajmniej lepszego niż obecne. Z pewnością jest na tym polu przestrzeń do poprawy prawa.
0 komentarzy