Drewniak na Widocznej 77

Budynek przy Widocznej 77 powstał długo przed wojną. Wiadomo, że najpierw istniał jako parterowy, drewniany dom mieszkalny. W 1931 roku inż. arch. Zdzisław Mischal na zlecenie małżonków J. i M. Frydmanów zaprojektował jego rozbudowę. Projekt zrealizowano wtedy z drobnymi zmianami. Od dłuższego czasu na parterze znajdowały się różnego rodzaju usługi.

Źródło: Archiwum m.st. Warszawy

Zajmująca jeden z 3 lokali mieszkalnych na 1 piętrze Pani Zofia powiedziała mi, że jej nieżyjący teściowie Alicja i Tadeusz Nowaccy zasiedlili dom zaraz po Powstaniu Warszawskim. Na parterze jest jeszcze 1 mieszkanie oraz 2 lokale usługowe, z których funkcjonuje podobno tylko jeden – niewielki zakład elektryczny, nad którego wejściem widnieje napis: „Przezwajanie silników”. Sąsiedni nieużywany lokal zajmował jeszcze kilkanaście lat temu stolarz Andrzej, specjalizujący się w stola­rce okiennej i drzwiowej.

Zofia Nowacka, mieszkająca wcześniej na pobliskiej ul. Jabłecz­nej, jest już dawno na emeryturze. Całe życie przepracowała, a jej ostatnim zajęciem była praca w kuchni radościańskiej szkoły podstawowej nr 204.

Budynek nie jest podłączony do sieci wodociągowej, kanalizacyjnej ani gazowej. Tylko 2 lokale mieszkalne posiadają własny hydrofor i czerpią do celów gospodarczych wodę z gruntu. Pozostałe 2 mieszkanka nie mają dostępu do wody, nie posiadają więc toalet, a kwestie higieniczne rozstrzygają 2 ustawione przez ZDM w podwórzu toi-toie. Dom jest częściowo podpiwniczony. W czasach kiedy snująca tę opowieść Pani Zofia – jak sama z humorem opisuje „była jeszcze piękna i młoda”, na parterze domu znajdował się ­sklep spożywczy, a piwnica służyła za sklepowy magazyn. Jest jeszcze strych – kiedyś służący celom gospodarczym, obecne pusty i nieużywany.

Do części mieszkalnej prowadzą rozwalające się drzwi wej­ściowe otwarte podczas mojej wizyty na oścież. Nic dziwnego, że na przypominającej scenografię do „Sklepów cynamonowych” drewnianej klatce schodowej panował nieprzyjemny chłód. Każdy lokal posiada własne ogrzewanie – są to najprawdopodobniej niewielkie piecyki węglowe. Budynkiem administruje wawerski ZGN. Część placu odsprzedano.

Korzystałem z: ciekawywawer.pl


W lutym 2018 rozpoczęliśmy w Gazecie Wawerskiej cykl publi­kacji dotyczących spuścizny E. M. Andriollego na terenie dzielnicy Wawer. Tym razem jednak, już po raz drugi, prezentujemy inny przykład budownictwa drewnianego dzielnicy. Nie znajduje się w ewidencji zabytków. Jest wciąż zamieszkały, choć w nienajlepszym stanie. W świdermajerach, willach i pensjonatach mieszkali letnicy. W takich domach jak ten mieszkali i pracowali lokalni kupcy i ich rodziny, najczęściej żydowskiego pochodzenia. Takie sklepy ożywały w sezonie letnim, aby po jego zakończeniu pogrążyć się w letargu, półśnie, lub służyć na mniejszych już obrotach lokalnej ludności… To także nasze lokalne dziedzictwo.

Autor szkicu:
Piotr Grzegorczyk, architekt, scenograf, absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Prowadzi niewielkie Studio Architektury Mieszkaniowej. Jako wizualizator technik odręcznych (aerograf, akwarela, rysunek) współpracował w latach 90-tych z największymi pracowniami architektonicznymi w Warszawie i Berlinie.
www.piotrgreg.x.pl