A ty: masz już fotowoltaikę?

Czy się opłaca?

W niedawnym wywiadzie udzielonym Rzeczpospolitej 27 lutego b.r., była Prezydent Warszawy i mieszkanka Wawra, Hanna Gronkiewicz-Waltz, stwierdziła, że „zapisała się” na fotowoltaikę. Choć nie do końca wiem, co to miałoby oznaczać, ufam, że na domu byłej Prezydent już niedługo zostaną zamontowane panele i tym samym dołączy ona do coraz szerszego grona właścicieli wawerskich nieruchomości, którzy produkują na swoich dachach zieloną energię. Przyrost instalacji fotowoltaicznych w Polsce w 2019 roku wyniósł 331 MW i wynosi 478 MW i wynosi już 5% OZE (1).

Szacuje się, że w 2019 roku przybyło około 40 tysięcy prosumentów, czyli gospodarstw domowych produkujących prąd na własne potrzeby (2). Ta liczba mówi sama za siebie. Warunki po temu, aby zainstalować na swoim dachu panele fotowoltaiczne są coraz dogodniejsze: elementy instalacji relatywnie tanieją, podatek VAT na panele został obniżony do 8%, istnieje wiele sposobów uzyskania wsparcia inwestycji, od kredytów, przez dotacje, po korzystne odpisy podatkowe (w ciągu sześciu lat można odjąć od dochodu do 53 tysięcy zł.). Prąd drożeje i inwestycja w panele wydaje się dobrym rozwiązaniem dla ludzi oszczędnych oraz mających na uwadze czystość powietrza. Przy okazji trzeba dodać, że odliczeniu w ramach ulgi termomodernizacyjnej podlegają nie tylko panele i ich montaż, ale także audyt, dokumentacja, ocieplenie ścian, pompa ciepła czy przyłącze do sieci. (3)

Od 17 października nasze gospodarstwo domowe produkuje energię elektryczną. Na razie to 1/10 zużycia, jednak dnia przybywa, będzie coraz więcej dni słonecznych i oszczędności będą rosły. Sfinansowaliśmy naszą instalację sami, bez kredytu i dotacji. Oczekujemy na odpowiedź z programu Mój prąd, będziemy też odpisywać koszt instalacji od dochodu. A ponieważ przy okazji wymieniliśmy również piec do CO, nasz rachunek za gaz w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego zmalał o 1500 zł. Warto zatem rozważyć termomodernizację, bo to czysty zysk!

Fot. Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Rozmowa z Jackiem Łaszczykiem, mieszkańcem Wawra, właścicielem instalacji fotowoltaicznej.

MGA: Jest Pan właścicielem instalacji fotowoltaicznej od kilku lat. Co spowodowało, że zdecydował się Pan na taką inwestycję?

: Tak, instalacja została uruchomiona w listopadzie 2017 roku i od razu w pierwszym roku przeżyłem zaskoczenie, że musimy płacić tylko opłaty abonamentowe do Innogy, ponieważ mamy dużą nadprodukcję. Byłem zdziwiony, ale też bardzo zadowolony, bo potwierdziło to, trafność decyzji. Potem zaczęli nas odwiedzać sąsiedzi i sami teraz będą instalować panele fotowoltaiczne. Ale od początku. Jadąc pociągiem w 2008 roku w Niemczech, poznałem profesora Uniwersytetu w Münster, który opowiedział mi, że inwestuje duże pieniądze w fotowoltaikę i traktuje to jako swoją emeryturę. W Niemczech jest inny system rozliczania – można sprzedawać energię z mieć z tego dochód. Ale w 2008 roku ceny instalacji w Polsce były bardzo wysokie i możliwości sprzedaży energii w Polsce było mało opłacalne (termin zwrotu z inwestycji ponad 10 lat). Teraz, po zmianie prawa sprzedaży i możliwości wpięcia się w istniejącą instalację, są dużo prostsze. Nie bez znaczenia jest też to, iż ceny instalacji są już bardziej dostępne finansowo.

MGA: Czy to prawda, że inwestycja w fotowoltaikę jest jak lokata na 7% w banku?

: Zwrot następuje teraz po około 7-8 latach. To wychodzi 12-14 procent. Większość użytkowników myśli: produkuję prąd, więc zużyć nadwyżkę mogę tylko oświetlając dom lub gotując na elektrycznej kuchence. Ja stwierdziłem, że muszę iść dalej. Czyli patrzeć jak oszczędzać prąd, a jednocześnie jak wykorzystać nadwyżkę. Kupiłem elektryczną hulajnogę, na nasze wawerskie odległości sprawdza się idealnie, mogę podjechać do fryzjera, a nawet do pracy. Drugą możliwością wykorzystania nadprodukcji jest ogrzewanie. Grzejniki elektryczne podgrzewają mi dom (można też grzać wodę do mycia) i w ten sposób zużywam mniej gazu jednocześnie wykorzystując nadwyżkę z poprzedniego roku (nadwyżkę wyprodukowanej energii należy wykorzystać w przeciągu 12 miesięcy)
MGA: Co Pana najbardziej zdziwiło, kiedy zamontował Pan panele na swoim dachu?

: Na pewno to, że nie płacę za prąd i mniej płacę za gaz. Ale też to, iż panele chronią dach latem od nadmiernego nagrzewania, a zimą od wychładzania. Taki trochę uboczny skutek instalacji, o którym mało kto mówi.

MGA: Jakie są Pana rady dla tych, którzy zastanawiają się nad inwestycją w panele fotowoltaiczne? 

: W tym momencie w banku na lokacie otrzymuje się maksymalnie 2%, tu można zaoszczędzić pieniądze i coś dobrego zrobić dla środowiska naturalnego, chyba nie ma nic lepszego. Wartość nieruchomości rośnie, obniżamy koszty stałe naszego domu. Poza tym należy o tym pomyśleć, póki jest dotacja. Rząd lub władze miasta mogą zmienić decyzję i wtedy zwrot nie będzie po siedmiu – ośmiu latach, ale po dziesięciu czy dwunastu. Ale należy uważać. Dużo powstało firm, które dużo obiecują a potem znikają i zostajemy z rozgrzebaną inwestycją. Trzeba się rozejrzeć i szukać takich, które dają długą gwarancję na inwerter i panele i co już trochę istnieją na rynku. Jednym słowem mam nadzieję, że ilość „szejków solarnych” w Wawrze będzie wzrastała.

Małgorzata Gutowska-Adamczyk
pisarka, ogrodniczka-hobbystka, mieszkanka Wawra

(1) https://www.rynekelektryczny.pl/moc-zainstalowana-oze-w-polsce/
(2) https://doradcyenergetyczni.com.pl/kiedy-dotacja-moj-prad-nie-oplaca-sie/
(3) https://wysokienapiecie.pl/25728-jak-odliczyc-panele-fotowoltaiczne-od-podatku/