O „Villi Feiner”
Czy znacie starą, murowaną furtkę, stojącą przy ulicy Technicznej w pobliżu skrzyżowania z Przełęczy? Nie jest to jedyna taka zabytkowa furtka w Falenicy, ale z jakiegoś powodu jest szczególna. Prowadzi donikąd, nie ma ogrodzenia, budynku, ogrodu. Stoi tuż przy jezdni, a za nią jest tylko las. Ale przede wszystkim nie jest bezimienna. Elegancki napis „Villa Feiner” można bez trudu odczytać. Czy stał tu kiedyś budynek, willa letniskowa?
Teren znajdujący się bezpośrednio za furtką różni się od otaczającego go lasu. Sosny są tutaj nieliczne, starsze, bardziej imponujące. Czy był to ogród? Widać wyraźnie, że okoliczni mieszkańcy w tym miejscu wysypywali ziemię i pozbywali się odpadów po swoich przydomowych porządkach, zmieniając nieco ukształtowanie terenu i przyczyniając się do rozkwitu zieleni. Dzisiaj wśród starych sosen sporo jest zarośli i młodych, mniejszych drzew.
Murowane słupy furtki są solidnie osadzone w ziemi i pewnie tylko dlatego nikomu nie udało się jej jeszcze przewrócić, wykopać ani zabrać. Ocalały resztki metalowych zawiasów, w przeciwieństwie do samych drzwi furtki, może metalowych albo drewnianych, których od dawna już nie ma i nie widać ich na żadnym znanym mi zdjęciu tego miejsca.
Istnienie budynku potwierdzają wspomnienia, jednak nie zawsze znamy ich źródło. Co możemy powiedzieć o samej willi? Według mojej wiedzy nie zachowała się żadna jej fotografia. Opowieści o budynku nie są nawet zgodne co do tego, czy był drewniany czy murowany. Podobno w czasie wojny albo zaraz po niej pusta, a może i uszkodzona willa została rozebrana na budulec i opał. Nie spotkałem się natomiast ze wspomnieniem, które zaprzeczałoby istnieniu domu.
Temat „Villi Feiner” podjął w swoich „Korzeniach miasta” varsavianista Jerzy Kasprzycki, który przypomina warszawskich Feinerów jako rodzinę handlowców i sklepikarzy. Podaje też, że nazwisko Feiner w przedwojennym spisie adresów Falenicy i Miedzeszyna znalazł przy ulicy Nowej – dziś Bambusowej. Wspomina również o relacjach mieszkańców, jakoby „Villa Feiner” był drewniana i po wojnie rozebrana, ale nie znajduje też żadnych dowodów na to, że dom faktycznie istniał. Natomiast Jadwiga Dobrzyńska w popularnej książce „Falenica moja miłość” z 1995 roku opisuje widoczne jeszcze pozostałości żywopłotu.
Kiedyś w rozmowie usłyszałem, że właścicielem willi był bogaty człowiek z Warszawy, handlujący bronią. Dawny znajomy mojego rozmówcy pracował podobno w willi jako stróż-dozorca, a jego stróżówka stać miała do dziś. Zdawało mi się, że trafiłem na ciekawy trop, który rzuci trochę światła na historię willi. W pobliżu faktycznie stoją budynki, może któryś z nich był w przeszłości stróżówką? A może ktoś z sąsiadów coś pamięta? Dzięki dalszym rozmowom dowiedziałem się, że zgadza się nawet nazwisko rzekomego dozorcy – ale ów człowiek okazał się nigdy nie być dozorcą. Miałem nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej o willi, a przekonałem się tylko, jaką ostrożność należy zachować przy próbach rekonstruowania przeszłości na podstawie wspomnień. Temat „Villi Feiner” pozostaje otwarty. Może w przyszłości uda się nam znaleźć więcej informacji na jej temat.
Michał Mroziński
Post scriptum
Sprawa istnienia willi Feiner nie od dziś intryguje mieszkańców Falenicy i gości, ponieważ wyryty na bramce napis (nietypowy, jeżeli chodzi o stare falenckie bramy i furtki) wskazuje, że właściciel tej willi tak właśnie się nazywał. Na mapie wojskowej z 1931 r. figurują w tym miejscu dwa domy, zapewne zbudowane w latach 20. XX w. Willa była ładną, piętrową, murowaną budowlą, co potwierdza mieszkająca po przeciwnej stronie skrzyżowania pani Zofia Podgórska. Dom stał na sporej działce ogrodzonej siatką metalową i żywopłotem. Jako młoda mężatka była ona po wojnie świadkiem stopniowej rozbiórki obu domów; cegły służyły innym budowlom w sąsiedztwie. Obecnie nie ma nawet śladu fundamentów, a tylko mała polanka świadczy, że stała tu kiedyś willa pana Feinera, który jak twierdził w 2018 r. jego krewny w Izraelu, miał nieco dalej tartak na ul. Przełęczy, która kiedyś przecinała Ochoczą. Ów krewny był zainteresowany otrzymaniem zdjęcia tego, co zostało z rodzinnej posiadłości, ale z racji stanu zdrowia nie jest obecnie w stanie dostarczyć nam informacji jakie były losy pana Feinera, czy uratował się z Holokaustu, czy też zginął w Treblince jak prawie wszyscy Żydzi z Falenicy.
Barbara Wizimirska
0 komentarzy