Czekamy na otwarcie?
Sukces czy porażka?
Decyzja o przeniesieniu marysińskiego klubu kultury do budynku po sklepie spożywczym „Tanioch” wciąż budzi wiele zastrzeżeń. Kontrowersje dotyczą zwłaszcza stylu w jakim tego dokonano – bez konsultacji społecznych, bez powiadomienia Rady Dzielnicy, przy znaczącym zmniejszeniu powierzchni zaplecza socjalnego, a zwłaszcza tej dostosowanej do realizacji zajęć dydaktycznych. Część funkcji planowana jest w niskiej piwnicy bez okien. Dotychczas było to zagrzybione, pozbawione niezbędnej wentylacji, narażone na zawilgocenie pomieszczenie magazynowe – czy faktycznie nadaje się na przyjęcie młodzieży? Nikt z autorów tej przymusowej relokacji nie będzie na co dzień przebywać w piwnicy, nie będzie codziennie przepychać wielkich, niedostosowanych do wzrostu dzieci i młodzieży stołów (zakupionych bez konsultacji z instruktorami i animatorami kultury), nie będzie zastanawiać się, gdzie maluchom zmienić buciki, pieluszki, gdzie nastolatki mogą się przebrać, a instruktorzy napić herbaty. Ale gdzie zostawić np. wózki dziecięce? W wyjściu ewakuacyjnym, czy na chodniku przed wejściem? Nikt nie widział projektu. Dyrekcja Wawerskiego Centrum Kultury oraz Zarząd Dzielnicy utrzymują w tajemnicy ostateczny kształt i wygląd adoptowanych wnętrz – wiadomo tylko, że w całe przedsięwzięcie zainwestowano spore (tajemnica) środki finansowe.
Likwidacja barier priorytetem? Decyzja o przeniesieniu klubu wynika zdaniem burmistrza dzielnicy Norberta Szczepańskiego wprost z Zarządzenia prezydenta m.st. Warszawy nr 1179/2020, zalecającego dostosowywanie obiektów publicznych dla osób niepełnosprawnych. Ale w dokumencie tym jest mowa o likwidowaniu barier architektonicznych w urzędach, biurach, salach konferencyjnych (ani słowa o placówkach kultury) bez określenia terminów ostatecznych. Być może więc wystarczyło nie przeszkadzać, ew. dobudować windę w dotychczas zajmowanym przez placówkę lokalu przy ul. Korkowej 96? A może brak windy wystarczyłoby po prostu zakomunikować na stronie internetowej. Rodzice, jeśli dzieci są szczęśliwe na zajęciach, są gotowi nawet wnieść wózek – jak komentowała Olga Hilger prowadząca prezentację podczas Komisji Kultury w dniu
2 czerwca 2021 roku.
Wystarczy wieszak, ubikacja?
Na tym samym posiedzeniu Koisji Kultury przedstawiono wyniki z badania „Kultura od kołyski” przygotowanego przez Fundację Rodzic w mieście, wyraźnie wskazujące jaki charakter powinny mieć miejsca aktywności kulturalnej. Okazuje się, że rodzice oczekują po prostu przyjaznej instytucji, najlepiej zlokalizowanej blisko miejsca zamieszkania. Placówka taka winna być funkcjonalna i przytulna, projektowana z myślą o rodzicach z dziećmi tak, aby dorośli mogli usiąść, przebrać malca (nie stojąc w tłoku w ciasnym przejściu, w przeciągu). Najedzone, zaopiekowane, świadome obecności rodzica czekającego, siedzącego w specjalnie na to wydzielonej strefie dziecko, powinno czuć się w takim miejscu bezpiecznie. Dlatego tak ważne są np. wygodne sofy i fotele – w liczbie adekwatnej do wielkości uczestniczącej w zajęciach grupy dzieci.
Pytani w badaniu rodzice wskazują, jak ważne jest wydzielenie oddzielnej strefy-poczekalni dla dzieci – potrzebujących usiąść, zjeść bułkę, napić się, pobawić klockami, porysować – zanim wejdą na zajęcia. Do odwiedzin w instytucji kultury ma zachęcać przede wszystkim przyjazna atmosfera, uśmiechnięta kadra, instruktorzy z powołaniem.
W starej lokalizacji klubu kultury na ul. Korkowej 96 jest sala kominkowa, czyli poczekalnia dla rodziców. Malutkie dzieci mogą „pełzać” po regularnie pranej wykładzinie dywanowej. Jest też kącik z zabawkami dla dzieci, małe stoliki i krzesełka. Dzieci mogą rysować czekając na zajęcia, mogą się bawić klockami, kuchnią, samochodami, mogą zjeść, a wszystko pod okiem rodziców i przy wsparciu przyjaznej kadry. Rodzice mogą przebierać dzieci na fotelach. To są właśnie „drobiazgi” pominięte przez autorów decyzji o przeniesieniu klubu. A przecież to takie ważne – również rodzice chcą się czuć w tym miejscu jak w domu, a nie jak na peronie.
Zdaniem Rady Osiedla podjęta pochopnie decyzja o przeniesieniu oznacza demontaż kultury w Marysinie i działanie na szkodę mieszkańców. To w perspektywie może oznaczać pogorszenie oferty programowej i służyć jako pretekst do zminimalizowania dofinansowania. Czy w porównaniu z obecnym miejscem – warunki zamiast polepszyć się, nie będą o wiele gorsze? Brak miejsca na poczekalnię dla rodziców, brak pokoju socjalnego, garderoby, kącika dla dzieci. Czy odgrodzenie ścianami przesuwnymi wielofunkcyjnej sali w parterze na pewno pozwoli na prowadzenie w tym samym czasie kilku sekcji? Jak licznych?
Szukanie kozła ofiarnego?
13 maja 2021 roku na posiedzeniu rady osiedla Marysina burmistrz Norbert Szczepański powiedział, że to będzie sukces albo porażka kierowniczki klubu kultury w Marysinie, ale przecież jedyną osobą, która decyduje i reprezentuje WCK jest dyrektorka WCK Ewa Karniewska. Nikt, oprócz niej nie ma upoważnienia do mówienia o sytuacji klubu kultury i decydowania jak ma funkcjonować. Oficjalnie znamy tylko jedną wersję przyszłości marysińskiej placówki – ma być przepięknie. Ale jak dotąd, mieszkańców nie zaproszono do współpracy przy tworzeniu tej wizji, a kompleksowy, ostateczny projekt owiany jest tajemnicą. Rada Osiedla została poinformowana, że nie ma funkcji kontrolnej, więc nie ma prawa współuczestniczyć w wizji lokalnej, może być jedynie obserwatorem. Zabrakło konsultacji społecznych i wspólnego opracowania projektu z architektem.
W akcie protestu, 4 marca 2021 roku mieszkańcy Marysina złożyli do Prezydenta m.st. Warszawy zwieńczoną 180 podpisami petycję, w której formułują m.in. postulat odstąpienia od relokacji placówki kultury. Do dnia dzisiejszego nie doczekali się odpowiedzi. Artykuł 63 Konstytucji RP jasno określa, że petycję może złożyć każdy, także podmiot publiczny. Jednak w interpretacji burmistrza Rada Osiedla wraz z mieszkańcami nie jest do tego uprawniona. Zarząd Dzielnicy po swojemu interpretuje zapisy konstytucji. Mieszkańcy nie mają opłacanych do tego celu radców, mecenasów, adwokatów.
Remont bez oficjalnej zgody Zarządu Dzielnicy?
Remont nowego lokalu rozpoczęto jeszcze w listopadzie 2020 roku. Natomiast uchwała nr 1075 Zarządu dzielnicy Wawer, która wyraża zgodę na zawarcie umowy użyczenia lokalu przy ul. Korkowej 119/123 z Wawerskim Centrum Kultury, została podjęta dopiero
1 grudnia 2020 roku. W uchwale tej jest mowa jedynie o udostępnieniu na działania klubu kultury parteru budynku, jednak dyrektorka WCK i burmistrz obiecują na spotkaniach adaptację kolejnych pomieszczeń na piętrze budynku, na salę taneczną i pracownie. Czy tam również dotrą dzieci niepełnosprawne?
Coś tu się jednak nie zgadza. W załączniku do kolejnej Uchwały nr 1078 z dnia 01 grudnia, możemy doczytać, że „lokale użytkowe stanowiące pustostany w budynku przy ul. Korkowej 119/123, będą wykorzystywane na potrzeby Biblioteki Publicznej oraz WCK do czasu uzyskania pozwolenia na budowę nowego budynku mieszkalno-usługowego oraz zabezpieczenia środków na jego budowę”. W tym samym załączniku napisano o planowanym wyburzeniu budynku przy ul. Korkowej 119/123 do 2024 roku. Po co więc inwestować w parter i piętro, skoro budynek jest planowany do rozbiórki? Burmistrz na spotkaniu z mieszkańcami tłumaczył, że ta formułka, została przekopiowana z innej uchwały przez urzędników, ale sprawa jest przecież zupełnie świeża, ponieważ uwzględniono w niej aktualne okoliczności. Burmistrz zapewnia, że blok na pewno nie powstanie. Jednak opublikowana w tym brzmieniu Uchwała musiałaby najpierw zostać uchylona i zastąpiona nową…
Od początku tego konfliktu słyszymy, że dzięki przeniesieniu klubu na ul. Korkową 119/123 zaoszczędzi się 60 tys. zł. rocznie na czynszu za obecny lokal klubu kultury przy ul. Korkowej 96. Ale przecież środki finansowe wydane na remont, można było przeznaczyć na wieloletni czynsz – do momentu budowy nowoczesnego centrum kultury w Marysinie. Tymczasem wielkie inwestycje kulturalne rozpoczyna się w Nadwiślu, gdzie wg danych z 2016 roku mieszka zaledwie 3500 mieszkańców, podczas gdy w Marysinie liczba ta wynosi 12500 mieszkańców. Jednak w Marysinie – największym z osiedli Wawra – od dekad szuka się oszczędności i nie podejmuje się inwestycji, na które czekają mieszkańcy.
Co dalej?
Odetchnęlibyśmy z ulgą gdyby dyrekcja WCK oraz Zarząd Dzielnicy odstąpili od realizacji złego w opinii Rady Osiedla i mieszkańców pomysłu przenosin marysińskiego Klubu Kultury. Nie ma wątpliwości, że w wypadku podejmowania tak ważnych dla społeczności lokalnej decyzji, należy się kierować przede wszystkim bezpieczeństwem mieszkańców oraz ich wygodą. Bezkrytyczne forsowanie niekonsultowanych z mieszkańcami pomysłów to zły precedens. To przecież MY będziemy ponosić dotkliwe konsekwencje tej decyzji.
Zamiast przenosin – wyremontowany już lokal na parterze budynku na ul. Korkowej 119/123 można zagospodarować dla młodzieży z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci albo na poranne zajęcia dla seniorów, którzy nie musieliby jeździć na ul. Błękitną.
0 komentarzy