Zakole Wawerskie okiem specjalisty
Rys historyczny
Historia wysiłków zmierzających do objęcia ochroną Zakola Wawerskiego ma swój początek w pierwszej połowie lat 80-tych XX wieku. Wysokie walory przyrodnicze tego obszaru dostrzegł ówczesny Wojewódzki Konserwator Przyrody Czesław Łaszek, który jest współtwórcą większości przyrodniczych obiektów chronionych na terenie dawnego województwa warszawskiego. W latach 90-tych głównym zagrożeniem dla Zakola była budowa Trasy Siekierkowskiej a tereny nie zajęte pod tę inwestycję miały być przekształcone w obiekty sportowe oraz sztuczny zbiornik wodny. W związku z tymi zagrożeniami w ostatniej dekadzie XX wieku przygotowano obszerną dokumentację walorów przyrodniczych tego obszaru, prace te na mniejszą skalę kontynuowane są do chwili obecnej.
Ważne siedlisko zwierząt
Zakole okazało się wyjątkowym terenem pod względem ornitologicznym. Wyniki inwentaryzacji ptaków wskazują, że jest to najcenniejszy obszar na terenie Warszawy i jeden z najcenniejszych w skali całego województwa. Na tym obszarze zinwentaryzowano również ponad 30 gatunków ssaków np.: bóbr, wydra, łasica, borsuk, łoś, sarna, dzik, zając. Stwierdzono liczne występowanie badylarki (małego gryzonia zanikającego na terenie Warszawy) oraz nornika burego, skrajnie rzadkiego na terenie stolicy. Bogata okazała się również fauna płazów, gadów i bezkręgowców. Zinwentaryzowano liczne stanowiska chronionych roślin i grzybów. Zakole było również miejscem żerowania bocianów czarnych gniazdujących niegdyś w Lesie Sobieskiego. Obszar ten okazał się również bezcenny pod względem warunków geomorfologicznych i hydrologicznych, pełni jednocześnie funkcję korytarza napowietrzającego miasto.
Las naturalny
Bardzo interesujący jest las olszowy zlokalizowany w brzeżnej części Zakola. Analizując archiwalne mapy należy dojść do wniosku, iż jest to las naturalny. Powstał on w wyniku działania sił przyrody w miejscu dawnego starorzecza Wisły. Poza małymi wyjątkami drzewa nie były tam sadzone przez człowieka ani na dużą skalę wycinane. Z roku na rok powiększa się również zapas martwego drewna niezbędnego do przetrwania wielu gatunków bezkręgowców i grzybów. Bardzo korzystnym zjawiskiem była kolonizacja tego terenu przez bobry, dzięki którym poprawiło się uwilgotnienie terenu. Warunkuje to trwanie drzewostanu olszowego i ogranicza ekspansję gatunków obcych oraz penetrację przez ludzi. W przeciwieństwie do lasów Zakola, pozostałe lasy w Warszawie i okolicy były w większości posadzone po II Wojnie Światowej na gruntach porolnych lub były w przeszłości parkami, zwierzyńcami. W powojennej dekadzie na terenach dzisiejszej stolicy i w jej pobliżu zalesiono około 20 000 ha nieużytków i zrębów powstałych w trakcie wojny i tuż po niej. Niestety dzisiaj te tereny traktowane są głównie jako rezerwa gruntów budowalnych, w efekcie powierzchnia lasów i innych terenów zielonych w Warszawie gwałtownie spada. Bardzo dobrze widać to na przykładzie Wawra. Bogactwo przyrodnicze lasu rosnącego na Zakolu nie może być zachowane bez ochrony przyległych terenów otwartych oraz przynajmniej szczątkowej łączności z Wisłą. Niestety budowa wału wzdłuż Wisły odcięła Zakole, które jest naturalnym elementem obszaru zalewowego rzeki. Wisła ukształtowała również dzisiejszy krajobraz tego terenu oraz jego gleby.
Szkodliwy przebieg Trasy
W pierwszych latach XXI wieku, w wyniku budowy Trasy Siekierkowskiej zniszczono bardzo cenne przyrodniczo trzcinowisko zlokalizowane wzdłuż kanału Nowa Ulga. Taki przebieg trasy wybrano pomimo istnienia wariantu alternatywnego, przebiegającego poza terenem przyrodniczo cennym. Do dzisiaj jadąc Trasą Siekierkowską z Wawra w stronę Mokotowa po prawej stronie widać pozostałości po ogródkach działkowych. Można było tam zlokalizować tę inwestycję, oszczędzając tym samym bezcenny teren Zakola. Jako działania kompensacyjne zlecono powieszenie budek lęgowych dla ptaków. To oczywiście nie zrekompensowało strat. Zniszczono siedliska ptaków wodno-błotnych, a z budek korzystają dziuplaki, w tym przypadku były to głównie pospolite sikory i szpaki. Jedynym pozytywnym efektem tych działań było pojawienie się na terenie Zakola nowego gatunku sowy – puszczyka, dzięki powieszeniu dwóch obszernych budek dla tego gatunku. Planowany od 1985 roku rezerwat ostatecznie nie powstał ze względu na stosunki własnościowe i plany inwestycyjne.
Iluzoryczna ochrona
W roku 2002 część terenu (głównie las) objęto iluzoryczną ochroną w formie Zespołu Przyrodniczo Krajobrazowego, a już od roku 1997 Zakole było chronione w ramach Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu. Obie formy ochrony mają jednak znacznie niższą rangę niż rezerwat przyrody i zasadniczo nie chronią tego unikalnego obszaru.
Propozycja: rezerwat przyrody
Optymalnym rozwiązaniem byłoby utworzenie rezerwatu przyrody o powierzchni około 200 ha, na obszarze na północ od ulicy Kadetów. Teren lasu powinien być objęty ochroną bierną (po usunięciu śmieci i gruzu) a tereny otwarte ochroną czynną, aby zachować ich obecny charakter. Obszar na południe od ul. Kadetów może być zagospodarowany na cele rekreacyjne i stanowić otulinę rezerwatu. Aby zrealizować ten ambitny plan konieczne jest jednak wykupienie tych terenów. Wbrew temu co twierdzą niektórzy nie jest to pomysł abstrakcyjny, wymaga jedynie chęci i zaangażowania ze strony urzędników oraz właścicieli. Patrząc na część miejskich wydatków (np. w tym roku urzędnicy miejscy ogłosili przetarg na zakup 410 ton (!) karmy dla zdziczałych kotów), można dojść do wniosku że nie brakuje pieniędzy w budżecie, trzeba tylko ich strumień odpowiednio ukierunkować.
Dalekowzroczność Starzyńskiego
Warto przytoczyć tu przykład rezerwatu Las Kabacki, który nie istniałby dzisiaj gdyby nie dalekowzroczna wizja nowoczesnej Warszawy, jaką miał przedwojenny prezydent Stefan Starzyński. Ówcześni decydenci chcieli aby Warszawa była wielka, prężnie rozwijająca się a jednocześnie zielona z licznymi terenami rekreacyjnymi. Widząc perspektywę wycięcia Lasu Kabackiego i powstania tam osiedla (na wzór Anina), w 1938 roku podjęto decyzję o wykupie całego rozległego terenu (914 ha) z rąk prywatnych. Trzeba podkreślić, że Las Kabacki znajdował się wtedy daleko poza granicami miasta i nie było go widać nawet z najwyższych warszawskich budynków.
Stać nas na wykup
Niewątpliwie dzisiejsza Warszawa jest o wiele zamożniejsza niż 83 lata temu i znacznie większa jest również świadomość warszawiaków jak ważne są tereny zielone oraz ochrona przyrody. Zbliżoną historię ma również dzisiejszy Las Sobieskiego, uratowany w 1933 roku przed parcelacją i zabudową, dzięki zabiegom dyplomatycznym światłych ludzi. Dzięki wysiłkom minionych pokoleń Warszawa szczyci się dzisiaj bardzo dużym udziałem terenów zielonych, stanowiących blisko 40% powierzchni miasta.
Obserwując jednak zachodzące w krajobrazie zmiany, obawiam się, że my przyszłym pokoleniom pozostawimy jedynie betonową pustynię. Miejmy jednak nadzieję, że dzisiejsi decydenci nie ustępują wiedzą i zaangażowaniem swoim poprzednikom i historia ochrony Zakola Wawerskiego dobiegnie po 40 latach do szczęśliwego końca.
dr. hab. Jakub Gryz
prof. Instytutu Badawczego Leśnictwa mieszkaniec Wawra
0 komentarzy