Ja tylko na chwilkę…
Ja tylko na chwilkę… nawet na trawniku. Parkowanie na przyulicznych trawnikach i pasach zieleni stało się już tak powszechne, że rzadko kiedy zwraca naszą uwagę. Często takie miejsca nie przypominają już nawet trawników. Konsekwencją są koszty estetyczne (klepisko zamiast zieleni) i przyrodnicze (dewastacja powierzchni biologicznie czynnej i funkcji przyrodniczych).
Wypowiada się na ten temat również Kodeks Wykroczeń: Art. 144, § 1. Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez właściwego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
Problem najeżdżania i parkowania na trawnikach dotyczy często sąsiedztwa punktów usługowych. Samochody muszą się przecież gdzieś zatrzymywać, klienci muszą dotrzeć do sklepów, a stanowisk postojowych nieraz brakuje. Z drugiej strony: czy dlatego, że obok znajduje się sklep, mamy się godzić na dewastację przestrzeni i akceptację zachowań, które co do zasady uważamy za szkodliwe? Czy zauważalny wzrost świadomości związanej z ochroną środowiska przyrodniczego sprawi, że o parkowaniu na trawie zaczniemy dyskutować tak, jak rozmawiamy już o zastawianiu samochodami chodników, często zupełnie nieodpowiedzialnym?
To gdzie mamy parkować?
No właśnie. Może każdemu problematycznemu miejscu należy przyjrzeć się oddzielnie i rozważyć czasem kompromis: wydzielenie miejsc postojowych i jednocześnie odpowiednie zabezpieczenie pozostałej części trawnika, na przykład poprzez ustawienie niskich płotków lub nasadzenia krzewów. Takie płotki stoją już chociażby w niektórych miejscach przy ul. Patriotów czy Walcowniczej, zatem problem został wcześniej dostrzeżony.
Rozwiązania kompromisowe czasami mogą być niezbędne, ale nie możemy zgodzić się na przekształcenie każdego skrawka zieleni na parking.
W ostatnich latach rozwija się dyskusja i świadomość związana z korzyściami płynącymi z ograniczenia koszenia miejskich trawników. Kwestią gustu może być różnica estetyczna między nisko skoszoną a rosnącą bardziej swobodnie roślinnością w przestrzeni miejskiej. Jednak nauka zwraca uwagę na zalety przyrodnicze rzadszego koszenia, mianowicie wzrost różnorodności gatunków roślin i idące za tym lepsze warunki bytowania owadów. Co więcej, przekłada się to też na zmniejszenie emisji spalin i hałasu (https://naukadlaprzyrody.pl/2020/06/16/efekt-braku-kosiarki/). Tymczasem okazuje się, że niejednokrotnie mamy do czynienia nie tyle z trawnikami przyciętymi zbyt krótko, co z trawnikami zwyczajnie zdewastowanymi przez samochody.
Przykładów dewastacji zieleni przez kierowców jest w Wawrze wiele, niektóre z nich są rażące. W tym momencie przyjrzałem się głównie przypadkom wzdłuż ulicy Patriotów i Zagórzańskiej i w tych sprawach zgłaszam jako radny interpelację:
Zwracam się o podjęcie działań mających na celu ochronę przed dewastacją pasów zieleni – trawników znajdujących się wzdłuż ul. Patriotów. Zieleń jest dewastowana przez najeżdżające i parkujące samochody. Parkowanie na trawnikach jest szkodliwe estetycznie, przyrodniczo i niezgodne z art. 144 Kodeksu Wykroczeń. Formą zabezpieczenia zieleni przed najeżdżaniem mogą być np. niskie barierki metalowe (stosowane już m.in. przy ul. Patriotów) lub nasadzenia krzewów, jako środki pozbawione szkodliwości estetycznej. W przypadkach szczególnych warte rozważenia może być wydzielenie stanowisk postojowych przy jednoczesnym zabezpieczeniu pozostałej części trawnika. Szczególnie proszę o zwrócenie uwagi na następujące miejsca: (…).
0 komentarzy