Nie zawsze chodzi o pieniądze
Mimo iż Wawer jest częścią Warszawy od 1951 roku, w dalszym ciągu duża część mieszkańców tej dzielnicy nie posiada podstawowej infrastruktury technicznej, jaką jest sieć kanalizacyjna. Podobny problem dotyczy zresztą także sieci wodociągowej, co brzmi jeszcze bardziej groteskowo, no bo jakże w ogóle można dzisiaj żyć bez bieżącej wody? Nie bez kozery tego rodzaju infrastrukturę nazywa się „bytową”, determinuje ona przecież podstawowy, jak na dzisiejsze czasy, poziom warunków naszego życia.
Żółwie tempo rozwoju
Truizmem jest stwierdzenie, że tempo rozwoju infrastruktury wodociągowej i kanalizacyjnej na terenie dzielnicy Wawer jest wysoce niewystarczające. Najlepiej wiedzą o tym jednak tylko Ci, którzy od dziesiątek lat przekonywani są przez urzędników o tym, że „wodę z miasta”, albo „połączenie z Czajką” będą mieli już za kilka lat. Nowi mieszkańcy bez dostępu do mediów (np. Aleksandrowa czy dużej części Radości) często wciąż wierzą w zapewnienia, że raptem za kilka lat i do nich dotrą te przybytki współczesnej cywilizacji.
Aktualny plan inwestycyjny miejskiej spółki MPWiK (przyjęty uchwałą Rady Warszawy nr XLIII/1309/2021 z dnia 14 stycznia 2021 roku), rzeczywiście przewiduje, że do 2028 cały Wawer zostanie skanalizowany i objęty wodociągami. W tym czasie miałoby zostać wybudowane w naszej dzielnicy 190 km sieci kanalizacyjnej i 121 km sieci wodociągowej.
Niestety, według informacji MPWIK przedstawionej na posiedzeniu Komisji Rozwoju Rady Dzielnicy Wawer w dniu 15 lutego br., w roku bieżącym planuje się budowę na terenie Wawra zaledwie 5,2 km sieci wodociągowej i tylko 2,9 km sieci kanalizacyjnej. W przypadku kanalizacji, przy takim tempie rozwoju sieci, aby wybudować to, co MPWiK obiecuje w swoich planach do 2028 roku, jak można łatwo policzyć, potrzebne byłoby nie 6 lat, a nieco ponad 6 dziesięcioleci. To dzięsięć razy dłużej!
Trochę lepiej to wygląda w odniesieniu do rozwoju sieci wodociągowej, ale przy obecnym tempie też potrzebnych jest jeszcze kilkadziesiąt lat, aby każdy Wawerczyk miał wodę miejską w kranie.
W konsekwencji powyższego MPWIK średnio co dwa lata aktualizuje swój plan inwestycyjny i przesuwa wciąż niezrealizowane (w tym także nawet te nierozpoczęte) projekty na lata następne.
Widać to zresztą po zapoznaniu się ze szczegółowym stanem realizacji poszczególnych projektów inwestycyjnych na lata 2021-2028, który MPWiK przedstawił w piśmie z 16 lutego br., będącym odpowiedzią na moją interpelację w tej sprawie (wszystkie etapy inwestycyjne pokazane są na rysunku poniżej).
Okazuje się, że w przypadku kanalizacji 14% projektów znajduje się na początkowym etapie wyłaniania wykonawcy prac projektowych, a dla aż 45% projektów nie podjęto jeszcze jakichkolwiek prac.
Odnośnie rozwoju sieci wodociągowej jest podobnie. 8% inwestycji jest dopiero na etapie wyboru projektantów, a dla 50% projektów inwestycyjnych nie podjęto żadnych działań.
Nie ma takich cudów, żeby zrealizować plan na kilka najbliższy lat, podczas gdy niespełna w 60% leży on wciąż odłogiem, bo nie rozpoczęło się jeszcze nawet projektowanie. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że etap przygotowawczy dla każdej z inwestycji zajmuje minimum 3 lata, ale często jest to wiele więcej niż nawet 5 lat.
Pieniądze nie grają roli
Budowa podziemnej infrastruktury jest bardzo droga, ale zgodnie z tezą postawioną w tytule niniejszego artykułu (oraz wbrew powiedzeniu, że jak nie wiadomo o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze) to nie dostępność środków finansowych jest w tym przypadku problemem. Miejska Spółka odpowiedzialna za rozwój sieci jest wystarczająco bogata i ma zapewnione finansowanie dla realizacji uchwalonego planu inwestycyjnego. Potwierdzał to także prezydent Trzaskowski, kiedy wizytował Wawer na początku 2020 roku.
Jeśli nie o pieniądze chodzi, to o co?
MPWiK wyjaśnia bardzo często, że infrastrukturę trzeba budować po kolei. To zrozumiałe i oczywiste, że nie można budować kanalizacji czy wodociągu w oderwaniu od istniejącej sieci. MPWiK nie wyjaśnia przy tym jednak dlaczego dla wielu projektów, które dotyczą ulic położonych w bezpośrednim sąsiedztwie istniejącej sieci, nie podjęto jeszcze jakichkolwiek prac przygotowawczych. Wygląda to zatem bardziej na wybieg niż rzeczywisty problem.
Innym problemem wskazywanym subtelnie przez przedstawicieli MPWiK jest niewystarczająca liczba pracowników, którzy zajmują się przygotowywaniem inwestycji. I w to jestem w stanie uwierzyć. To właśnie etap przygotowawczy i cała związana z tym biurokracja jest najbardziej wymagająca i czasochłonna. Same roboty budowlane są, jak wisieńka na torcie, etapem kończącym inwestycję.
Aktualnie przygotowaniem inwestycji wodociągowo – kanalizacyjnych w Wawrze, według informacji MPWiK, zajmuje się zaledwie pięciu pracowników tej jednostki, z których każdy prowadzi kilkadziesiąt projektów inwestycyjnych. Czy to rzeczywiście nie jest za mały zespół? Gdyby większa liczba inwestycji przechodziła do etapu projektowego to musiałoby się to w końcu przełożyć się na większą liczbę odcinków sieci w budowie.
Chcieć to móc
O niewystarczającej liczbie pracowników zespołu MPWiK przygotowującego inwestycje na terenie Wawra mówi się od dawna. Nic się jednak w tej sprawie nie dzieje. Czyżby władzom brakowało woli do jak najszybszego zamknięcia tematu dostępności miejskiej infrastruktury? Dlaczego nie możnaby zwiększyć na jakiś czas sił w obszarze przygotowania inwestycji, aby jak największą liczba projektów przygotować do etapu fizycznej realizacji. Żadnych innych pomysłów nikt przecież nie ma, a o jakichkolwiek propozycjach zmian systemowych wewnętrz MPWiK, które skutkowałyby przyśpieszeniem tempa rozwoju poszczególnych sieci też nic nie słychać.
Na co zatem czekają decydenci? Wygląda na to, że na następną aktualizację planów inwestycyjnych, kiedy to obiecany wielu mieszkańcom dostęp do miejskich sieci zostanie po raz kolejny odsunięty w czasie na kolejne lata.
Czyli jednak chodzi o pieniądze. Pieniądze na pensję dla pracowników MPWiK.